Do kradzieży doszło w nocy z 22 na 23 października br. w Katowicach. Niecodziennie zgłoszenie do komendy policji zgłosił jeden z pracowników Tramwajów Śląskich. Poinformował on, że na terenie miasta porusza się tramwaj, który powinien znajdować się w zajezdni.

Jak się okazało, 25-letni mieszkaniec Świętochłowic postanowił wyjechać pojazdem z katowickiej zajezdni i następnie udać się w kierunku Chorzowa. Przybrał on numer nieistniejącej już linii 33, a po drodze zatrzymywał się na przystankach, przewożąc nieświadomych pasażerów. W okolicach chorzowskiego rynku tramwaj został unieruchomiony przez pracowników zajezdni, a złodziej zatrzymany.

Nie potrafił wskazać powodu swojego zachowania

Jak informuje Andrzej Zowada, rzecznik Tramwajów Śląskich S.A. - "Dyspozytor próbował skontaktować się z motorniczym poprzez radiotelefon. To się nie udało. Podjęta została szybko decyzja o tym, żeby zatrzymać wagon. Zdalnie wyłączono zasilanie trakcji tramwajowej w centrum Chorzowa. W ten sposób tramwaj unieruchomiono. Wezwano policję. Na miejsce skierowany został także kontroler ruchu naszej spółki. Mężczyzna, który prowadził tramwaj, nie uciekał, został zatrzymany przez policję."

Tramwaj w Katowicach Foto: Shutterstock/brunocoelho
Tramwaj w Katowicach

Podczas zatrzymania okazało się, że samozwańczy motorniczy nie jest pracownikiem spółki i nie posiada stosownych uprawnień do kierowania tramwajem. Miał on jednak wystarczającą wiedzę, aby bez problemu udać się w podróż do Chorzowa. Mężczyzna w trakcie zatrzymania był trzeźwy i nie potrafił podać powodu swojego zachowania.

Policja dalej bada okoliczności zdarzenia i to, w jaki sposób 25-latek był w stanie wejść do zajezdni i ukraść tramwaj. Najprawdopodobniej w trakcie trwającej w nocy akcji serwisowej jeden z pracowników firmy zewnętrznej pozostawił załączony tramwaj bez nadzoru na placu postojowym.

Grozi mu do 10 lat więzienia

Mężczyzna za swoje czyny będzie odpowiadał przed sądem. Postawione zostaną mu zarzuty sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym oraz kradzieży z włamaniem. Grozić mu może nawet do 10 lat pozbawienia wolności. Na dodatek chorzowska komenda policji wystąpiła z wnioskiem o areszt dla mężczyzny.