Jak informowaliśmy wczoraj, KęKę ogłosił w mediach społecznościowych, że jego samochód po licznych pobytach w warsztatach został w końcu naprawiony. Jak opisywał, od 2019 r. auto sześciokrotnie trafiało do autoryzowanego serwisu z tą samą awarią. Za każdym razem miała palić się kontrolka "check engine". Raper za każdym razem słyszał od mechaników inną diagnozę. Ostatecznie okazało się, że winna była niewielka sonda służąca do wykrywania tlenków azotu w rurze wydechowej.

"Pierwszy dalszy wyjazd i już problem"

Po zakończeniu perypetii z Kią Sportage raper zamieścił w sieci swój najnowszy kawałek "Możesz mi". Wideoklip otwiera plansza informująca, że ukazana historia jest fikcyjna, a wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń całkowicie przypadkowe. Jednak zawiera całą masę odniesień i nawiązań do przygód muzyka z psującym się autem.

W dalszej część utworu padają kolejne aluzje do problemów rapera z Kią. Pojawiają się sugestie, że pojazd dłużej był u mechaników, niż jeździł. Artysta ma również żal do pracowników obsługi klienta, którzy — jak twierdzi — nie potraktowali go należycie. Dodatkowo w trakcie rapowania "Możesz mi", KęKę wymachuje drewnianym kijkiem, co również może zostać potraktowane, jako nawiązanie do koreańskiej marki.

Czytaj: Polska kupi tysiąc czołgów K2 i ponad 600 haubic K9 z Korei

"Historia o zepsutym związku jest fikcyjna"

O komentarz do pierwszego w historii polskiego rapu dissu na markę samochodu poprosiliśmy autora tekstu.

Utwór "Możesz mi" to pastisz love songów o złamanym sercu. Historia o zepsutym związku jest fikcyjna. Wszelkie podobieństwa przypadkowe mówi w rozmowie z Auto Światem Piotr "Kękę" Siara.

Zerknij: Ile kosztują auta Roberta Lewandowskiego? Sprawdzamy ceny i raty leasingu

O komentarz do sprawy poprosiliśmy także przedstawicieli marki Kia. Jednak do momentu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy stanowiska firmy w tej sprawie. Gdy tylko skomentują sytuację, tekst zostanie zaktualizowany.