• W Polsce już 27 proc. kierowców deklaruje, że na co dzień jeździ na oponach całorocznych
  • Udział opon całorocznych w rynku stale rośnie
  • Najnowsze modele opon całorocznych są dostosowane także do samochodów o dużej mocy i wysokiej masie – w tym elektryków klasy premium

Jednych kierowców do decyzji o zmianie opon na całoroczne przekonują oszczędności (jeden komplet choćby najdroższych opon całorocznych kosztuje mniej niż dwa komplety średniej klasy opon sezonowych), dla innych ważny jest komfort (aby dwa razy w roku nie ustawiać się w kolejkach do wymiany opon), a jeszcze inni tłumaczą swój wybór tym, że mając opony całoroczne, czują się bezpiecznie i mają "wolną głowę". Rzecz w tym, że w miarę jak zmienia się klimat, coraz trudniej wyznaczyć optymalny moment zmiany opon: wczoraj nad ranem temperatura spadła do zera stopni (wypadałoby w tym momencie mieć opony zimowe), a trzy dni później za dnia będzie 20 stopni "na plusie" (lepiej mieć opony letnie, prawda?). Ci, którzy mają na kołach opony całoroczne, nie muszą się tym martwić.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Kto jeździ na oponach całorocznych?

Według badania zrealizowanego na zlecenie firmy Continental z opon całorocznych najczęściej korzystają kierowcy w dużych i wielkich miastach. Liczby są wręcz szokujące (pewnie zaraz zejdziecie na parking, by sprawdzić, na czym jeździ sąsiad), a wyglądają tak:

Kto używa najczęściej opon całorocznych Foto: Continental Opony Polska
Kto używa najczęściej opon całorocznych

Jednocześnie znaczna część osób, które aktualnie jeżdżą na oponach sezonowych, rozważa (czy też bierze pod uwagę) zamianę opon sezonowych na wielosezonowe:

Kolejna grupa kierowców chce dołączyć do użytkowników opon całorocznych Foto: Continental Opony Polska
Kolejna grupa kierowców chce dołączyć do użytkowników opon całorocznych

To nie powinno dziwić, ponieważ – pomijając już kwestię zakupu dwóch kompletów opon sezonowych – do wyobraźni przemawiają rosnące koszty sezonowej "przekładki": typowy rachunek za zmianę czterech opon w dużym mieście to obecnie 100-250 zł w zależności od wielkości opon, typu felg i serwisu, w autoryzowanych warsztatach zdarzają się nawet rachunki o wysokości 600 zł. Zwłaszcza ten, kto nie jeździ dużo, zaczyna liczyć: jeden komplet opon wystarczyłby mi na 3-4 lata, w tym czasie nie zapłacę rachunków za pięć-siedem serwisów oponiarskich. To naprawdę daje do myślenia, choć akurat koncepcja, aby po montażu opon całorocznych zrezygnować z serwisu opon i je po prostu zajeździć, firmom oponiarskim nie bardzo się podoba (o tym dalej).

Kto i dlaczego nie chce jeździć na oponach całorocznych?

Argumenty przytaczane przez ankietowanych właścicieli i kierowców samochodów, którzy deklarują niechęć do opon całorocznych, są bardzo sensowne, choć (w większości przypadków) pasują do sytuacji sprzed paru lat, gdy pierwsze prawdziwe opony całoroczne produkowane były pod kątem mniej wymagającego użytkownika. A oto wykres, który o tym mówi:

Dlaczego kierowcy nie chcą opon całorocznych? Foto: Continental Opony Polska
Dlaczego kierowcy nie chcą opon całorocznych?

Nawiasem mówiąc: także my w "Auto Świecie", zasadniczo doceniając zalety opon całorocznych, przed laty przestrzegaliśmy, że nie jest to optymalne ogumienie dla właścicieli dużych, ciężkich i szybkich samochodów, no i że trzeba brać pod uwagę, że opony całoroczne szybciej zużywają się latem. Faktem jest, że opony całoroczne sprzedają się najlepiej jesienią: na zimę wolimy mieć wyższy bieżnik, gdy już przejeździ się zimę, można jechać dalej.

Z tego powodu wielu kierowców, korzystając z pierwszych kompletów opon zimowych, wymieniało je już po dwóch-trzech latach. Oszczędność na serwisie była nieduża, a jeszcze wychodziło na to, że jeśli ktoś dużo jeździł, to zamiast kupić dwa komplety opon na cztery lata, kupował jeden komplet co dwa lata... żadna oszczędność. Na to samo zresztą zwracali uwagę lobbyści oponiarscy, zapraszając "na dywanik" redaktorów pism motoryzacyjnych wypowiadających się zbyt ciepło o oponach całorocznych: "Wytłumaczcie ludziom, że to się nie opłaca, Niemcy już się przekonali i wracają do opon sezonowych". A jednak... jednak się opłaca. Zwłaszcza że dziś opony całoroczne, zwłaszcza te z górnej półki, robione są według najwyższych standardów i z naciskiem na wzmocnienie słabych dotąd punktów tego rodzaju ogumienia.

Teraz opony całoroczne z górnej półki starczą na jeden sezon dłużej

Dokładnie z takim przesłaniem zwraca się do klientów niemiecki producent opon klasy premium, który właśnie wprowadza do sprzedaży zaprezentowany kilka miesięcy temu nowy model opony całorocznej Continental AllSeasonContact 2. "Zobaczcie – mówi – poprawiliśmy o włos precyzję prowadzenia, o 4-5 procent w zależności od nawierzchni skróciliśmy drogę hamowania, obniżyliśmy o 6 proc. opory toczenia, a trwałość poprawiliśmy o 15 proc. A z niezależnych badań wynika, że nawet o jedną piątą, co oznacza, że większość użytkowników pojeździ na naszych oponach o rok dłużej".

Pojawia się zatem pytanie: a jak się na takich oponach jeździ? Na prezentacji organizowanej przed paroma miesiącami przez producenta jeździłem na oponach AllSeasonContact 2 i sportowym autem po torze, i luksusowym 400-konnym elektrykiem po górskich serpentynach. Nie mając bezpośredniego punktu odniesienia, trudno powiedzieć coś więcej ponad to, że da się jeździć na dobrych oponach całorocznych bez najmniejszego problemu właśnie w tak szerokim spektrum warunków.

To, co może wydać się szokujące, to po pierwsze, założenie opon całorocznych do aut sportowych jeżdżących po torze, a po drugie, do ciężkiego, mocnego Mercedesa. W ten sposób producent pragnie przekazać: to są opony naprawdę dla każdego.

Ale czy naprawdę to koniec opon sezonowych?

Nie do końca, ponieważ wciąż opony sezonowe (mówimy o oponach z górnej półki) zapewniają większy komfort jazdy. Zimówki lepiej trzymają się drogi na śniegu, a dobre opony letnie pozwolą szybciej przejechać okrążenie w letniej temperaturze. Jeśli ktoś mieszka w górach albo zimą regularnie jeździ w góry, może pojechać na oponach całorocznych, ale będzie bardziej zadowolony z opon zimowych. Opony sezonowe zapewniają wyższe parametry w skrajnych warunkach, są "bardziej premium", niektóre lepiej tłumią nierówności. Z drugiej strony w okresie przejściowym, gdy dziś jest zimno a jutro prawie gorąco, użytkownicy opon całorocznych są górą.

A co z serwisem opon całorocznych?

Z punktu widzenia warsztatów i firm oponiarskich optymalna sytuacja wygląda tak, że rosnąca rzesza użytkowników opon sezonowych nie robi tłoku w szczytach sezonu, ale przyjeżdża na kontrolę ogumienia i wyważenie kół w miesiącach, w których wulkanizatorzy trochę się nudzą. Oponiarze stanowczo zalecają regularną kontrolę ogumienia (np. przy okazji wymiany oleju), regularną kontrolę ciśnienia w oponach, rotację opon, a także okresowe wyważanie.

Cóż... z radą, aby kontrolować ciśnienie regularnie, nie sposób się nie zgodzić – spadek ciśnienia w kołach o 20 proc. (to typowy moment pierwszej reakcji systemu czujników ciśnienia w pojeździe) skraca żywotność opon aż o jedną czwartą. Rotacja opon (zamiana pozycji np. przód-tył) też robi oponom dobrze. Gorzej z prewencyjnym wyważaniem kół, bo to generuje coraz bardziej spektakularne koszty.

Moja rada: jeśli trzęsie się wam kierownica albo nadwozie dziwnie wibruje, zdecydowanie jedźcie do warsztatu wulkanizacyjnego, nie czekajcie. Jeśli nic się nie dzieje, to nie ma stresu, dobrze by było jednak co jakiś czas obejrzeć opony dokładnie: czy nic się nie wybrzusza, czy nic się nie przecięło itp. Dobrze by było, aby mechanik podczas okresowego przeglądu obejrzał i koła (spod auta widać więcej), choć w praktyce – wiadomo – bywa z tym różnie.