• Do lipca 2023 r. przejazd dwoma odcinkami płatnych autostrad wymagał wcześniejszego wykupienia biletu albo posiadania włączonej aplikacji śledzącej
  • Z opóźnieniem kierowcy dowiadują się, że za każdy nieopłacony przejazd mają zapłacić 500 zł kary
  • Z zamieszania korzystają też oszuści, wysyłający kierowcom fałszywe wiadomości SMS. Wyjaśniamy, jak odróżnić wiadomość fałszywą od prawdziwej

Przed wjazdem na płatny odcinek autostrady, na którym jednak nie było szlabanów, trzeba było kupić bilet. Taki absurdalny system opłat obowiązywał przez kilkanaście miesięcy (od 1 grudnia 2021 r. do 1 lipca 2023 r.) na jednym odcinku autostrady A2 i jednym odcinku autostrady A4. Kierowcy, którzy dostają wezwania do zapłaty, dziwią się: jak to, przecież płaciłem przy każdym szlabanie, a zatem o co chodzi? O to, że przy szlabanach płatności pobierali (i pobierają do dziś) zarządcy koncesyjnych odcinków autostrad – a to nie to samo.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Oprócz nich, na tych samych autostradach, funkcjonowały odcinki płatne zarządzane w imieniu państwa przez Krajową Administrację Skarbową (KAS). Nie każdy wiedział, nie każdy płacił. Teraz pojawiają się prawdziwe wezwania do zapłaty mandatów, ale oprócz nich trafić można także na SMS-y od oszustów korzystających z zamieszania.

Pismo urzędowe to nie to samo co SMS

– przed takimi wiadomościami, które rozsyłane są przypadkowym osobom, ostrzega KAS. Kliknięcie w link może prowadzić do wyłudzenia danych bankowych, a nawet do "osuszenia" konta bankowego ofiary. A oto komunikat KAS:

Co wysyła KAS kierowcom, którzy nie zapłacili za przejazd?

Ściśle rzecz ujmując, KAS wysyła pisma nie tyle kierowcom, ile właścicielom samochodów. Są to jednak urzędowe pisma wysyłane listami poleconymi, a nie SMS-y. Z całą pewnością organy administracji nie wysyłają nigdy SMS-ów z linkami do płatności.

W takie linki nie klikaj, wiadomość zablokuj, zgłoś.