"Nielegalne wyścigi samochodów to szerszy problem, będący zagrożeniem dla mieszkańców, jak i samych kierowców. Musimy sobie jasno powiedzieć, że rajdy te są niedopuszczalne" - napisał na Facebooku wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig. Przedstawiciel władz Krakowa zapowiedział już rozpoczęcie działań, które mają pomóc zwalczyć ten niebezpieczny proceder.
Urszula Misiewicz / Shutterstock
Rondo w Krakowie — zdj. ilustracyjne
Po tragicznym wypadku w Krakowie, w którym zginęło czterech młodych ludzi, władze miasta zapowiadają wprowadzenie radykalnych rozwiązań
Wiceprezydent Andrzej Kulig wyjaśnił, że pod uwagę brane jest stworzenie gęstej sieci radarów
W swoich komentarzach część internautów wskazuje, że jednym z powodów, dla których organizowane są nielegalne wyścigi, jest brak torów, na których miłośnicy szybkiej jazdy mogliby spróbować swoich sił
Po głośnym wypadku w Krakowie, w którym zginęło czterech młodych ludzi, kurz już opadł. O tym tragicznym zdarzeniu najwyraźniej nie zapomniały jednak władze Krakowa, które zdają sobie sprawę z tego, że wypadek był pokłosiem bezprawnych zachowań kierowców, do których dość często dochodzi w stolicy Małopolski i okolicach.
— Niestety, jest to szerszy problem, problem wyścigów na terenie naszego miasta, wyścigów w całości nielegalnych, niedopuszczalnych, będących zagrożeniem dla mieszkańców, także dla samych kierowców, uczestników tych rajdów, wreszcie, zakłócających ciszę nocną — powiedział Andrzej Kulig, wiceprezydent Krakowa.
W związku z tym wiceprezydent Krakowa zapowiedział podjęcie wspólnych działań z Prokuratorem Okręgowym Rafałem Babińskim oraz służbami drogowymi. Działania te mają skutkować ukróceniem niebezpiecznych zachowań polegających na organizowaniu nielegalnych wyścigów ulicami miasta. Wiceprezydent stolicy Małopolski sprecyzował, że analizowana jest możliwość wprowadzenia radykalnych rozwiązań — jednym z nich jest stworzenie gęstej sieci radarów na ulicach miasta.
Wiceprezydent zauważył, że brane pod uwagę rozwiązanie dla normalnych kierowców nie zawsze jest akceptowalne. — Nie ukrywam, że jestem przeciwnikiem tak radykalnych działań, bo uważam, że rozsądek to jest coś, co jest ponad wszystko i myślenie zdroworozsądkowe, sprawiające, że jednak zwykła ulica to nie jest pole do szaleństw samochodowych, powinien docierać do każdego — powiedział wiceprezydent Krakowa.
Do wypowiedzi Andrzeja Kuliga w komentarzach odniosła się już część internautów. Zwracają oni uwagę m.in. na brak miejsc w Polsce, gdzie można szybko jeździć samochodem bez stwarzania zagrożenia dla innych uczestników ruchu drogowego. Warto jednak zastanowić się, czy wybudowanie nawet kilkudziesięciu nowych torów rozwiązałoby problem bandytyzmu drogowego.
Potwierdzeniem tej tezy może być to, że Sylwia Peretti, której dziecko siedziało za kierownicą auta rozbitego w Krakowie, sama zachęcała syna do wizyt na torze, a nie ścigania się na ulicach. Wielu kierowców korzysta z już istniejących torów i nawet nie próbuje swoich sił w ruchu ulicznym. Inni z kolei nie biorą pod uwagę wizyty na torze, tłumacząc to brakiem adrenaliny. W tej sytuacji sieć radarów może okazać się faktycznie jedynym rozwiązaniem, które może pomóc rozwiązać problem.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.