Z punktu widzenia dealerów samochodów chińskich marek trzymanie się cennika jest dość ważne. W Toyocie czy Volkswagenie, gdzie cenniki potrafią przebić sufit, rabat jest w zasadzie obowiązkowy. Nie trzeba specjalnie się targować, zazwyczaj wystarczy poprosić o ofertę, by dostać 5-10 proc. zniżki. Gdy jednak od początku gra się niską ceną i operuje na raczej niskiej marży, lepiej jest klienta nie przyzwyczajać do opustów. Tyle że czas płynie, samochody niesprzedane w grudniu robią się coraz starsze i szansa na ich sprzedaż w cenie "regulaminowej" szybko maleje. Tym bardziej że – tak przynajmniej wynika z wyliczeń ekspertów zajmujących się wyceną pojazdów – szacunkowa utrata wartości chińskich samochodów jest dość wysoka i w ciągu 3 lat, przy przebiegu rzędu 20 tys. km rocznie – może wynieść blisko połowę ich wartości. Postanowiliśmy sprawdzić, czy na początku marca jest szansa na nowe lub prawie nowe chińskie auto w wyjątkowo niskiej cenie.
MG HS – najpopularniejszy chiński SUV za niewiele ponad stówkę

Na Otomoto ogłaszają się dilerzy nowych samochodów. O tej porze roku można liczyć na cenę bardzo promocyjnąAuto Świat
Tzw. promocyjny cennik w MG dotyczący najpopularniejszego SUV-a HS modelu obowiązuje od sierpnia 2024 r. i ma jeszcze obowiązywać do końca marca 2025 r. Według tego cennika MG HS w tańszej wersji wyposażeniowej i z manualną skrzynią biegów kosztuje zaledwie 109 tys. 900 zł – to cena już po obniżce o 11 tys. zł. Okazuje się jednak, że na Otomoto znajdziecie ofertę dilera, który takie auto proponuje za kwotę 103 tys. 900 zł. Inny dealer wystawia nowe MG HS z 2024 r. za 106 tys. 900 zł, ale dodaje dwa serwisy w cenie, promocyjny pakiet ubezpieczeń oraz – gdyby ktoś chciał wziąć auto w leasing – rabat 5500 zł.
A może MG HS z automatyczną skrzynią biegów? Takie auto można kupić za 112 tys. 900 zł – to 6000 zł mniej niż przewiduje cennik promocyjny. Auto jest nowe, ale z 2024 r.
Gdyby ktoś uparł się na bogatszą wersję "wszystkomającą" i z automatem, taki samochód kupi za 123 tys. 150 zł. To 6750 taniej niż wynosi oficjalna cena promocyjna marki.
Okazuje się, że MG HS w cenie wyprzedażowej jest jednym z najtańszych aut tej wielkości na rynku. Ale czy najtańszym? Agresywną politykę cenową prowadzą ostatnio także europejskie marki i okazuje się, że np. Dacię Duster ze 140-konną hybrydą (a więc i z przekładnią automatyczną) z rocznika 2024 można mieć w cenie poniżej 110 tys. zł. Z kolei najdroższa wersja z aktualnego rocznika to wydatek nieco ponad 122 tys. zł.
BAIC Beijing 5 – auta z 2024 r. domyślnie tańsze od rocznika 2025

Kupując auto z 2024 r. zaoszczędzimy kilka tys. zł na cenie auta, a dodsatkowo dostaniemy ubezpieczenie za symboliczną złotówkęAuto Świat
Cena Beijinga 5 z aktualnego rocznika wynosi 132 tys. 800 zł plus 2900 zł za opcjonalny kolor lakieru. To już cena ze wszystkim, włącznie ze szklanym dachem – podobnie jak inne chińskie marki w Polsce BAIC postawił na maksymalnie uproszczony cennik. Jedyna dodatkowa dopłata dotyczy LPG, gdyby ktoś zażyczył sobie montaż instalacji, co jest możliwe (a więc tu też chińska marka walczy o podobnego klienta co rumuńska Dacia).
Cena rocznika 2024 w przypadku Beijinga 5 jest obniżona o 4900 zł – do 127 tys. 900 zł. W ogłoszeniach cena aut z minionego rocznika jest jeszcze nieznacznie niższa i wynosi ok. 125 tys. zł, a dodatkowo dilerzy reklamują pakiet ubezpieczeń na pierwszy rok w cenie 1 zł – to może być nawet 5000 zł dodatkowych oszczędności. Na tle takiej oferty propozycja sprzedaży używanego Beijinga 5 z przebiegiem 11 tys. km za 118 tys. 500 zł, nawet jeśli auto ma na sobie opcjonalny lakier za 2900 zł, wydaje się... średnia.
W każdym razie okazuje się, że budżetowego, ale jednak dość kompletnie wyposażonego nowego SUV-a z automatyczną (dwusprzęgłową) skrzynią biegów można mieć "na gotowo" za 125 tys. zł. Kuszące?

Jaecoo 7 z 2024 r. można kupić z praktycznie darmowym ubezpieczeniem i nieco taniej niż przewiduje cennikAuto Świat
Podobną strategię kuszenia klienta w praktyce darmowym pakietem ubezpieczeń (to dobre kilka tys. zł oszczędności) ma Jaecoo, które oferuje SUV-a o nazwie J7 w wersji Urban (auto przednionapędowe) i off-road (napęd 4x4). Dodatkowo można wybierać wśród różnych promocyjnych ofert finansowania samochodu, którego rekomendowana cena wynosi 139 tys. 900 zł za wersję Urban i 157 tys. 900 zł za wersję 4x4.
A naprawdę ile kosztuje nowe Jaecoo 7 z rocznika 2024?
Na Otomoto, gdy zaczynamy przeszukanie ofert "od najtańszych", najpierw pojawiają się auta podemonstracyjne z przebiegiem kilku tys. km w cenach oscylujących wokół 130 tys. zł, ale jest i oferta samochodu nowego za 132 tys. 900 zł z ubezpieczeniem za 1 zł. Ofert wersji Urban, tańszych niż wynosi cena rekomendowana, jest niewiele, ale za to można liczyć na wspomniane już ubezpieczenie, promocyjny leasing 102 proc. z ubezpieczeniem GAP w cenie. Takie usługi finansowo-ubezpieczeniowe warto docenić, to nie są tanie rzeczy. Nie ma jednak wątpliwości, że aut dostępnych od ręki jest dużo – dziś mówisz "tak" i już za parę dni jeździsz.
Jeśli chodzi o wersję 4x4, to samochód demonstracyjny z przebiegiem 3300 km oferowany jest za kwotę 144 tys. 900 zł, a za samochód zupełnie nowy trzeba zapłacić 149 tys. 900 zł – to o 8000 zł mniej niż mówi cennik. Warto pogadać z dilerem – o tej porze roku jest pole do dyskusji o dalszych rabatach.
Forthing T-Five – niby taniej, ale jest duuuży haczyk

Auta z minionego rocznika na Otomoto wystawiane są w cenie "urzędowej"Auto Świat
W przypadku tego kompaktowego, chińskiego crossovera oficjalny cennik 2024 mówi o kwocie wyraźnie niższej niż cennik 2025: "starsze" auta kosztują 129 tys. 900 zł plus lakier, te z aktualnego rocznika – 135 tys. 900 zł plus lakier. W ogłoszeniach dodatkowych zniżek nie ma, jeśli nie liczyć ofert z darmowym ubezpieczeniem. W każdym razie auta z 2024 r. są nieco tańsze, ale... to nie do końca te same auta. Model 2025 ma o wiele dłuższą listę wyposażenia (zwłaszcza jeśli chodzi o bezpieczeństwo jazdy), ma łącze CarPlay i Android Auto (ten starszy nie ma!), ma adaptacyjny tempomat... Możesz więc zapłacić 6000 zł taniej, ale oprócz tego, że dostaniesz auto starsze rocznikowo, to jeszcze w niektórych kwestiach wręcz przestarzałe. Taką ofertę trudno polecić. Trudno nawet polecić Forthinga T-Five z symbolicznym przebiegiem 5000 km za 122 tys. zł – to auto nie tylko z poprzedniego rocznika, ale też zarejestrowane, a zatem już używane.
A ile kosztuje chiński elektryk z rocznika 2024 lub starszy?

Elektryczny MG4 w ogłoszeniach na OtomotoAuto Świat
Najpopularniejszym w Polsce w 2024 r. chińskim samochodem elektrycznym był MG4 – sprzedano w tym okresie 431 takich samochodów. Najwyraźniej sporo jeszcze zostało aut z minionego rocznika – i teraz można je kupić trochę taniej.
Co do ceny MG4, to sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana niż w przypadku innych chińskich modeli, gdyż samochód ten dostępny jest z bateriami o trzech różnych pojemnościach i w pięciu wersjach wyposażeniowych, a możliwych kombinacji baterii i wersji jest sześć. Oczywiście rabaty rocznikowe występują, choć nie są piorunujące. A oto parę przykładów:
- Nowego MG4 w wersji Luxury z baterią 64 kWh, który według cennika kosztuje 156 tys. 300 zł, jeden z dilerów oferuje za 141 tys. 150 zł. Nie trzeba dopłacać za lakier (normalnie dopłata wynosi 2250 zł). Ta sama wersja MG4 w innych ogłoszeniach oferowana jest za 158 tys. zł.
- Wersja Comfort z baterią 64 kWh (nominalnie 147 tys. 600 zł) oferowana jest za 136 tys. 450 zł
- Wersja XPower o mocy 320 kW wyceniona na 175 tys. 600 zł jest do kupienia za 164 tys. 450 zł – mowa o aucie z 2024 r.
- Demonstracyjne, używane MG4 w wersji Standard z przebiegiem 6100 km z 2023 r. (cena nowego 130 tys. 900 zł) można kupić za 94 tys. 900 zł. To pokazuje, jak może wyglądać utrata wartości tego rodzaju pojazdów elektrycznych – zwłaszcza że w przypadku aut używanych nie można liczyć na rządową dopłatę. To zwłaszcza w przypadku firm potężny dodatkowy koszt – firmy kupują auta elektryczne bez dopłaty, a ponoszą pełne koszty utraty wartości aut na prąd.
Auto z 2024 r. z rabatem czy całkiem nowe w pełnej cenie – co się bardziej opłaca?
Jak widać, rabaty rocznikowe na chińskie samochody są dość powszechne, choć nie dotyczą każdej marki i każdego modelu. Przykładowo, szukając "superpromocyjnej" oferty na hybrydę marki BYD – model Seal U-dmi, znaleźliśmy tylko oferty sprowadzenia takiego samochodu na zamówienie z Chin. Rzeczywiście takie auta są dużo tańsze, ale co z gwarancją?
Nie ma jednak wątpliwości, że w granicach 130 tys. zł można przebierać w ofertach dobrze wyposażonych, choć budżetowych chińskich SUV-ów z napędem na przód (napędy 4x4 w chińskich modelach należą do rzadkości i znacząco podnoszą cenę). Rabaty rocznikowe są jednak dość skromne i powstaje pytanie: czy to się w ogóle opłaca?
Niewątpliwie, jeśli zamierzamy w przewidywalnym niedługim czasie sprzedać kupiony dziś samochód, rok produkcji auta będzie miał dość istotne znaczenie przy odsprzedaży. Im jednak dłużej zamierzamy jeździć samochodem, tym mniejszy będzie to mieć wpływ na wartość transakcji.
Uwaga: warto zwrócić uwagę, czy samochód jest już zarejestrowany, czy też nie – samochody zarejestrowane w 2024 r. mają niższą wartość rezydualną niż takie, które dopiero zarejestrowane zostaną po kupnie w 2025. Data rejestracji ma znaczenie!
Szczególnie jednak ostrożnie należy podchodzić do młodych, używanych chińskich samochodów oferowanych przez prywatnych użytkowników w cenie nieznacznie tylko niższej od wyprzedażowych cen dilerów dotyczących samochodów nowych, choćby i z rocznika 2024. Pamiętajmy, że za rok czy dwa sprzedaż samochodu po pierwszym właścicielu będzie łatwiejsza niż pozbycie się pojazdu, który miał już dwóch właścicieli.