• Na zamieszkiwanym przez trzy tysiące mieszkańców osiedlu zlikwidowany pięć z dotychczasowych ośmiu przejść dla pieszych
  • Pomysł usunięcia pasów został skonsultowany z policją i objął przejścia znajdujące się na wąskich osiedlowych uliczkach o małym natężeniu ruchu
  • Policja zasugerowała pozostawienie przejść w pobliżu placówek oświatowych i medycznych oraz uczęszczanych przez dzieci i młodzież
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Jak podaje gazeta.pl, w Miasteczku Śląskim burmistrz podjął kontrowersyjną decyzję. Na jedynym w mieście osiedlu, zwanym potocznie Osiedlem, gdzie mieszka trzy tysiące mieszkańców z siedmiu tys. w całym mieście, zlikwidowano pięć przejść dla pieszych. Do niedawna tych przejść było osiem. Powodem usunięcia pasów są nowe przepisy, które dają pieszym pierwszeństwo przed pojazdami. Informację o tym przekazał na Facebooku we wtorek 21 września sam Michał Skrzydło.

Chociaż likwidacja przejść wielu ludziom może wydawać się abstrakcyjnym, oderwanym od rzeczywistości pomysłem, to sam burmistrz wyjaśnił w rozmowie z TVN24, że decyzja nie została podjęta pochopnie. Przed wdrożeniem planu usunięcia pasów Michał Skrzydło skonsultował go z policją, która, po wysłuchaniu jego argumentów, zgodziła się na takie rozwiązanie. Policja zasugerowała jedynie, aby przejścia pozostały w pobliżu placówek oświatowych (szkół, przedszkoli) i medycznych oraz miejsc uczęszczanych przez dzieci i młodzież, co w rozmowie z TVN24 potwierdził Damian Ciecierski, rzecznik policji w Tarnowskich Górach.

Swoją decyzję Michał Skrzydło uzasadnił tym, że przejścia zostały zlikwidowane na wąskich osiedlowych uliczkach, gdzie panuje mały ruch samochodów, a same przejścia prowadziły donikąd. Włodarz Miasteczka Śląskiego odniósł się także do zarzutu, że nie skonsultował pomysłu likwidacji przejść z mieszkańcami - wytłumaczył, że „gdzie Polaków dwóch, tam trzy zdania”, dlatego też sam zdecydował o wprowadzeniu pomysłu w życie.