Szynka parmeńska, ser parmezan, ocet balsamiczny, wino musujące Lambrusco – wszystkie wymienione specjały pochodzą z tego regionu. Jeszcze większe wrażenie robi jednak lista producentów, którzy mają tutaj swoje siedziby: Ferrari, Lamborghini, Maserati, Pagani, Ducati. To tylko ci najbardziej znani. Nie brakuje też torów wyścigowych (Modena, Imola, Misano) i wielu muzeów, nie tylko tych przyfabrycznych.
Oto Motor Valley (Dolina Motoryzacyjna), choć akurat w Polsce ten termin nie jest powszechnie znany i używany. Nie zmienia to jednak faktu, że właśnie w Emilii-Romanii, od Piacenzy aż do Rimini, zgromadziły się najsłynniejsze włoskie firmy powiązane z motoryzacją, jakby się wszystkie umówiły. Najwięcej atrakcji znajduje się pomiędzy Modeną i Bolonią, dosłownie w promieniu kilkudziesięciu kilometrów.
Postanowiłem jednego dnia odwiedzić dwa muzea – Pagani i Ferrari. Wrażenia były diametralnie różne, to po prostu dwa różne światy.
"Pagani to motoryzacyjna biżuteria"
Takie określenie usłyszałem jakiś czas temu i faktycznie coś w nim jest, bo to auta wyjątkowe i unikatowe. Jadąc z Bolonii pod San Cesario Sul Panaro, gdzie mieści się siedziba Pagani, mijam sady grusz, pola słoneczników. Nagle zaczyna się strefa przemysłowa i dostrzegam charakterystyczny przeszklony budynek znany ze zdjęć, w którym mieści się muzeum marki. Za nim znajduje się fabryka, a raczej manufaktura, w której powstają cenione hipersamochody — Zonda, Huayra, a teraz Utopia.
Jest przed południem, na zewnątrz nikogo nie ma. — Czy akurat dziś Horacio Pagani wysłał wszystkich na urlop? — pomyślałem. Jednak obiekt jest otwarty, w środku dosłownie kilkanaście osób. Z daleka widać obracającą się Huayrę.
Wchodzę dalej, do muzeum. Tutaj również nie ma tłumów. W ciszy i spokoju można podziwiać cuda techniki na kołach – podczas mojej wizyty pod jednym dachem wystawiono siedem pojazdów, były to: Zonda, Zonda S, Zonda F, Zonda Cinque Roadster, Zonda HP Barchetta, Zonda R, Huayra. Do niektórych można zajrzeć, w innych zobaczyć silnik od Mercedesa-AMG oraz elementy zawieszenia. To świątynia motoryzacji. Po wcześniejszym umówieniu dostępny jest przewodnik, a także możliwość zwiedzenia atelier.
Ferrari przyciąga tłumy
Następny przystanek: Maranello, serce Ferrari. Kilkaset metrów od fabryki mieści się duże muzeum. Parking pełny, nie brakuje też aut z polskimi tablicami rejestracyjnymi. Policja wypisuje mandaty tym, którzy niepoprawnie zaparkowali. Kolejka już do wejścia, w środku tłumy. Żeby zrobić czyste zdjęcie samochodu, trzeba wykazać się cierpliwością. To atrakcja turystyczna pokroju Krzywej Wieży w Pizie czy polecanego parku rozrywki w długi weekend.
Nie ma mowy o spokoju, ale wystawione modele rekompensują niedogodności. GTO, F40, Enzo, La Ferrari, F50, F12 TdF, sporo klasyków, cała wystawa bolidów Formuły 1 i zdobytych pucharów – to wszystko tu zobaczysz.
W samym Maranello czujesz, że to miasto Ferrari. Na ulicach widać auta tej marki. Głównie jeżdżą nimi turyści korzystający z ofert tutejszych wypożyczalni. Taka dodatkowa atrakcja, biznes się kręci. Można zwiedzić fabrykę, jak i wykupić przejazd autobusem po kompleksie Ferrari.
Wszystko zależy od twojego budżetu. Na pewno warto udać się na krótki spacer i zobaczyć historyczną bramę do fabryki Ferrari – charakterystyczny budynek z czerwoną fasadą i żółtym napisem "Ferrari". Tutaj dociera niewiele osób, bo to miejsce nie zostało skomercjalizowane.
Żeby poznać naprawdę bogatą historię tej marki, można wybrać się również do pobliskiej Modeny, do muzeum Enzo Ferrariego. Następnym razem sprawdzę tę lokalizację.