• Dzisiaj do wystawienia mandatu nie jest już niezbędny patrol drogówki. Policjanci mogą to zrobić na podstawie otrzymanego nagrania
  • W tym roku do komend wojewódzkich wpłynęło aż o 30 proc. więcej zgłoszeń wykroczeń niż w tym samym okresie 2021 r.
  • Najczęściej zgłaszane przez innych użytkowników dróg wykroczenia są też dla nagranego kierowcy najbardziej kosztownymi – może stracić 1,5 tys. lub 3 tys. zł
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Polscy kierowcy wzięli porządek na drodze w swoje ręce i coraz częściej wymierzają sami sprawiedliwość, przekazując policjantom nagrania z samochodowych kamer pokładowych montowanych na przedniej szybie. Warto wiedzieć, że w niektórych nowych autach (np. modelach Mercedesa) taki sprzęt jest już dziś na wyposażeniu fabrycznym, dlatego nagrań z pewnością będzie pojawiać się więcej. Możesz być obserwowany wszędzie.

Policyjna skrzynka "Stop agresji drogowej" pęka w szwach

"W ciągu pierwszych siedmiu miesięcy 2022 r. na policyjne skrzynki poczty elektronicznej "Stop agresji drogowej" wpłynęło o 30 proc. więcej zgłoszeń niż w analogicznym okresie 2021 r." – poinformował serwis Autokult.pl. Dziennikarze uzyskali dane o liczbie nagrań z 16 wojewódzkich komend i ustalili, że od początku stycznia do końca lipca 2022 r. na skrzynkę "Stop agresji drogowej" wysłano łącznie 14 tys. 786 zgłoszeń, czyli o ponad 3 tys. więcej niż w analogicznym okresie 2021 r.

Czy nagrania z kamerek są traktowane poważnie?

Samo zgłoszenie nie zawsze kończy się wystawieniem mandatu nagranemu kierowcy. Aby mundurowi mogli wyciągnąć konsekwencje wobec pirata drogowego, sygnalista musi nie tylko wskazać, co się stało, ale też przekazać informacje o czasie i miejscu zdarzenia. Policja prosi dodatkowo o podanie danych widocznego na nagraniu pojazdu (marki i numeru rejestracyjnego) oraz imienia i nazwiska zgłaszającego czy adresu korespondencyjnego.

Zobacz: Wideorejestrator w aucie. Nasz wielki test kamer samochodowych

Co dzieje się potem? To zależy od tego, czy jednostka, która otrzymała nagranie, wezwie na przesłuchanie od razu właściciela pojazdu, czy będzie chciała poznać wcześniej szczegóły wydarzenia (np. ustalić, czy za kierownicą siedział mężczyzna, czy prowadziła kobieta) i zaprosi nagrywającego w charakterze świadka. W drugim przypadku trzeba będzie się pofatygować na komendę. Niemal zawsze dzieje się też tak, gdy kierowca nie przyzna się do winy (bo przecież ma do tego prawo) i sprawa trafi do sądu.

Kamera samochodowa Nextbase 422GW Foto: Mateusz Pokorzyński / Auto Świat
Kamera samochodowa Nextbase 422GW

Jakie wykroczenia najczęściej zgłaszają kierowcy?

Serwis Autokult.pl dowiedział się, że wysyłane przez kierowców materiały wideo najczęściej przedstawiają wyprzedzanie bezpośrednio przed przejściem dla pieszych lub na nim, wyprzedzanie w niedozwolonych miejscach (np. przez podwójną ciągłą linię), nieustąpienie pierwszeństwa pieszym czy niestosowanie się do sygnalizacji świetlnej.

Sprawdź: Wideorejestrator w aucie. Nie zawsze i wszędzie można używać kamerki

W świetle obowiązującego od początku tego roku taryfikatora to wykroczenia, za które można zapłacić aż 1,5 tys. zł (lub nawet 3 tys. zł, jeśli to recydywa)! Wśród najpopularniejszych, ale nieco "tańszych" przewinień uwiecznionych na wideo są wjazd na skrzyżowanie na czerwonym świetle (500 zł) i wyprzedzanie na skrzyżowaniu, przejeździe kolejowym lub z niewłaściwej strony (tys. zł).

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo.

Nie zmienia to faktu, że dziś mandatów już nie musi wystawiać patrol drogówki. Można je otrzymać je tylko dlatego, że ktoś wysłał nagranie na jedną ze skrzynek pocztowych "Stop agresji drogowej" (każde województwo ma swój własny adres mailowy). O tym, jak i gdzie zgłaszać niebezpieczne zachowania na drodze, poinformowaliśmy was w osobnym wpisie. Przedstawiliśmy w nim też, jak wygląda cała procedura i... co grozi nagrywającemu.