We wtorek, 9 maja, w Bielsku Podlaskim na ulicy 11-go Listopada doszło do niebezpiecznego incydentu. Kamery zarejestrowały moment, jak na przejazd kolejowy wjeżdża srebrna Toyota z tabliczką "L" na dachu. W środku pojazdu był 19-letni kursant i egzaminator. Jak informuje policja, kierowca zlekceważył znak świetlny i opuszczające się szlabany.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:

Podczas egzaminu na prawo jazdy utknął na przejeździe

Po tym, jak auto zatrzymało się między opuszczonymi rogatkami a torami, chwilę później przed maską przejechał pociąg. Na szczęście w wyniku zaistniałej sytuacji nikt nie odniósł obrażeń.

Policjanci na razie nie wiedzą, jak doszło do zdarzenia i dlaczego egzaminator nie zareagował na czas na zachowanie kursanta. Policjanci będą wyjaśniać zakres odpowiedzialności zarówno zdającego egzamin, jak i egzaminatora.

Policjanci udostępnili wideo, a pod nagraniem pojawiły się komentarze, w których internauci zastanawiali się, jak mogło dojść do takiej sytuacji. Jedni twierdzą, że to nieuwaga egzaminatora, z kolei jeden z komentujących polecił sprawdzenie sygnalizacji świetlnej, bo według niego w miejscu, w którym doszło do sytuacji, ta często zawodzi.

"Egzaminator zapewne był zajęty telefonem", "Sprawdziłbym sygnalizację. Różnie z nią bywa na 11 Listopada", "A gdzie był egzaminator?powinien zagregować i przed migający czerwonym światłem zahamować, i nie pozwolić wjechać na przejazd" można przeczytać.