Na bezinteresowną pomoc trzeba uważać. Co prawda zazwyczaj, jeśli ktoś chce pomóc, to po prostu spełnia dobry uczynek, ale czasem za chęcią pomocy kryją się inne zamiary. O tym przekonał się pewien kierowca BMW, który nie mógł odpalić swojego samochodu.

Chciał "pomóc", ale nie miał siły pchać

Problemy właściciela niemieckiego samochodu zauważył pewien rowerzysta, który zadeklarował, że pomoże w odpaleniu samochodu. Zastrzegł on jednak, że nie może pchać auta, ale chętnie usiądzie za kierownicą. Właściciel w potrzebie przystał na takie rozwiązanie, i chwilę później samochód udało się uruchomić. Pomocnik jednak już nie oddał BMW.

Złodziej zaczął uciekać drogą w kierunku Zgorzelca, a właściciel samochodu, razem ze znajomymi zaczęli go gonić i przy okazji zgłosili całą sprawę policji.

Funkcjonariusze z Wydziału Kryminalnego wraz z dzielnicowym ze zgorzeleckiej jednostki zaczęli działać, by zatrzymać skradziony samochód i złodzieja. To okazało się niezbyt skomplikowanym zadaniem, bowiem kierowca BMW nie opanował auta, wpadł w poślizg i zaczął ucieczkę pieszo. Po krótkim pościgu "pomocnika" udało się zatrzymać.

Pod pozorem pomocy ukradł BMW Foto: Policja
Pod pozorem pomocy ukradł BMW

Bez prawa jazdy, za to z narkotykami

Uciekinierem okazał się 30-letni mężczyzna, który już nie pierwszy raz był na bakier z prawem i funkcjonariusze go znali. Ponadto był on pod wpływem zarówno alkoholu, jak i metamfetaminy, w kieszeni miał narkotyki i nie posiadał uprawnień do prowadzenia pojazdów. Nic dziwnego, że nie opanował tylnonapędowego auta.

Samochód po przeprowadzeniu czynności został oddany właścicielowi, a złodziej trafił do komendy w Lubaniu, gdzie usłyszał zarzuty. Grozi mu teraz do 5 lat pozbawienia wolności.

Pod pozorem pomocy ukradł BMW Foto: Policja
Pod pozorem pomocy ukradł BMW