- Volkswagen ogłosił restrukturyzację i zwolnienia w Niemczech 35 tys. pracowników do 2030 r. Mercedes będzie zmieniał strategię modelową, Porsche zastąpiło bazowego SUV-a elektrykiem, a Audi wjeżdża w 2025 r. ze spalinowymi bestsellerami
- Niemcy zauważyli, że dosięgnął ich kryzys, a na horyzoncie widać coraz ciemniejsze chmury. Elektromobilność nie rozwija się tak, jak miała, a sprzedaż w Chinach się załamuje
- Jednak wieści o rychłym upadku i końcu są zdecydowanie przesadzone. Niemcy zaczęli działać. Zmieniają swoją strategię i zapowiadają "elastyczną ofertę silnikową"
- Najbliższe lata będą kluczowe. Albo im się uda, albo rzeczywiście obserwujemy właśnie początek końca. Doczekaliśmy się ciekawych czasów z chińskiego przekleństwa...
- Sprawdzamy liczby, plany i strategie wszystkich liczących się marek z Niemiec. Mamy też wypowiedzi najważniejszych osób z ich władz
- Zmieniła się narracja. Europa trochę się pospieszyła
- Nigdy nie wierz do końca w to, co słyszysz o Volkswagenie. To wielka polityczna gra
- Sprzedaż Volkswagena w 2024 r. Mocny punkt wyjścia
- Audi trochę się plącze, ale ma teraz mocne karty w ręku
- Sprzedaż Audi w 2024 r. Czas na poprawę?
- Porsche musi zmierzyć się z dwoma ogromnymi wyzwaniami. Chiny i elektryki
- Tu liczby nie są aż tak ważne
- Sprzedaż Porsche w 2024 r.
- BMW obrało chyba najrozsądniejszą strategię. Nigdy nie rzucało wielkich słów
- Sprzedaż BMW na świecie w 2024 r.:
- Mercedes wprowadza najważniejszy model od lat i zmienia całą strategię
- Sprzedaż Mercedesa w 2024 r. Spadek jest minimalny
- Niemiecką wycieczkę zakończymy w Russelsheim
Trudno teraz w motoryzacji o czymkolwiek pisać ze stuprocentową pewnością. Nie da się tego robić, ponieważ żyjemy w tak nieprzewidywalnych czasach, że może wydarzyć się wszystko. Jeśli ktoś jest w stanie dziś ferować wyroki, to prawdopodobnie ma pod ręką szklaną kulę. Pytań i wątpliwości jest mnóstwo... Czy Chińczycy utrzymają zawrotne tempo? Europa trochę spowolni realizację zapowiadanych planów? I co zrobi Donald Trump? Czekają nas wojny cenowe? Przeczytaj także: To Niemcy chcą, byś hejtował auta elektryczne. Kłamstwo na ich temat goni kłamstwo
Zmieniła się narracja. Europa trochę się pospieszyła
Nie znamy odpowiedzi na żadne z tych pytań, a mogą odmienić sytuację diametralnie. Ziściło się słynne chińskie przekleństwo "obyś żył w ciekawych czasach". W motoryzacji jest ciekawie. Na niemieckich producentów mocny wpływ ma niezdecydowanie i brak elastyczności Unii Europejskiej. Snuliśmy ambitne plany o przejściu w erę elektromobilności, żyjąc w eldorado. Wtedy powstały nowe strategie marek i wtedy padały szumne zapowiedzi kasowania z oferty spalinowych silników. Potem przyszła jednak pandemia, powodzie w Tajlandii, kryzys na rynku półprzewodników, wreszcie wojna w Ukrainie i kryzys w Europie. Do tego w Azji wyrósł nam potężny chiński konkurent. Chińczycy w kwestii spalinowych samochodów są lata świetlne za Niemcami. Ale w elektrykach? Potrafią je robić dobrze i zaskakująco tanio.
Problemy niemieckiej motoryzacji zaczęły się nawarstwiać. Koncerny za mocno postawiły na elektromobilność, podjęto kilka złych decyzji, nie wszystkie auta okazały się tak dobre, jak miały być, Europejczycy zaczęli liczyć każdego eurocenta, a regulacje — dławić najmocniejszy atut marek ze Starego Kontynentu. Silniki spalinowe. W hybrydach mistrzami są Japończycy, w elektrykach dominuje amerykańska Tesla i chiński BYD.
Koniec. Niemcy mogą się pakować? Spokojnie. Wszystkie koncerny zza Odry mierzą się teraz z kryzysem i problemami, ale wciąż są gigantami branży z ogromnym potencjałem. Zmieniają swoją strategię, a jeśli dobrze to rozegrają, to wcale nie upadną. Jeżeli prześledzimy, co się u niemieckich producentów dzieje i co mówią najważniejsze osoby, to wyraźnie widać, że zmieniają strategię.
Nigdy nie wierz do końca w to, co słyszysz o Volkswagenie. To wielka polityczna gra
W 2024 r. można było odnieść wrażenie, że Volkswagen upadnie zaraz z wielkim hukiem. Co chwilę słuchaliśmy o kolejnych planach zwolnień, zamykanych fabrykach, protestach, a członkowie zarządu nagle zaczęli mówić otwarcie o potężnych problemach, wypowiadali się też politycy.
Volkswagen jest specyficzną marką. Należy w końcu po części do landu, a niemieccy pracownicy mają ogromne przywileje wywalczone przez związki zawodowe. W ostatnich miesiącach toczyła się więc wielka polityczna gra. Volkswagen potrzebował zmian, żeby pozostać liczącym się producentem, a każdy ciągnął w swoją stronę.
Finał tej przepychanki ujrzeliśmy pod sam koniec zeszłego roku. VW przejdzie poważną restrukturyzację. Do 2030 r. zaplanowano "społecznie odpowiedzialną" redukcję zatrudnienia o 35 tys. osób.
Po długich negocjacjach między Grupą Volkswagen, związkiem zawodowym IG Metall i radą zakładową zawarto porozumienie nazwane "Zukunft Volkswagen" (Przyszłość Volkswagena). Grupa Volkswagen wprowadza zmiany w celu "osiągnięcia trwałego sukcesu". Firma dostosowuje moce produkcyjne w niemieckich fabrykach Grupy Volkswagen. Dzięki temu uda się obniżyć koszty pracy o 1,5 mld euro rocznie. Kolejne oszczędności mają doprowadzić do zmniejszenia kosztów o ponad 4 mld euro rocznie w perspektywie średnioterminowej. Ponadto planowane jest zmniejszenie mocy produkcyjnych o 734 tys. sztuk w niemieckich zakładach. Umożliwi to Grupie położenie fundamentów pod ważne inwestycje w przyszłe produkty.
Sprzedaż Volkswagena w 2024 r. Mocny punkt wyjścia
Osiągnięte po długich i intensywnych negocjacjach porozumienie jest ważnym sygnałem dla przyszłości marek Volkswagen i Volkswagen Samochody Dostawcze oraz fabryk komponentów. Dzięki uzgodnionemu pakietowi środków firma wyznaczyła kurs dla swojej przyszłości w zakresie kosztów, zdolności produkcyjnych i struktur. Jesteśmy teraz w stanie z powodzeniem kształtować naszą przyszłość. Zarząd i zespół kierowniczy wnoszą większy niż proporcjonalny wkład finansowy
— mówił Oliver Blume, prezes Grupy Volkswagen.
Zapowiedziane zmiany są potężne. Czy wyprowadzą Volkswagena na prostą? Pozostaje czekać i patrzeć. Warto też pamiętać, że VW wciąż jest mocny. W 2024 r. sprzedał na całym świecie 4,8 mln samochodów, a więc o 1,4 proc. mniej niż w 2023 r. Tak prezentowała się sprzedaż na poszczególnych rynkach. Zwróćcie uwagę na Chiny. Będą jeszcze wracać, bo kłopoty w Państwie Środka to cecha wspólna wszystkich producentów.
- Europa: 1 mln 254 tys. 500 (-1,7 proc.)
- Ameryka Południowa: 479 tys. 400 (+21,1 proc.)
- Ameryka Północna: 592 tys. 300 (+18,4 proc.)
- Chiny: 2 mln 198 tys. 900 (-8,3 proc.)
VW w 2025 r. wciąż będzie inwestował w elektryczną rodzinę ID., ale na poważnie rozkręca się właśnie sprzedaż nowych generacji spalinowych modeli, Tiguana i Passata. Na drogi wyjedzie też SUV Tayron, a odświeżony zostanie T-Roc, wielki bestseller marki.
Audi trochę się plącze, ale ma teraz mocne karty w ręku
Od początku 2024 był uznawany za rok przejściowy. Mamy mocne modele wchodzące na rynki, ale będą one stopniowo nabierać znaczenia pod względem wielkości sprzedaży. Jednocześnie niektóre modele zostały wycofane. Trudne warunki ekonomiczne i brak przejrzystości w zakresie struktur zachęt rządowych powodują obecnie pewną niechęć do zakupów, która dotyka całą branżę, szczególnie w przypadku pojazdów w pełni elektrycznych
— komentował wyniki za 2024 r. Marco Schubert, członek zarządu ds. sprzedaży i marketingu. Marka z Ingolstadt odnotowała ponad 11-procentowy spadek sprzedaży. Nietrudno też o złośliwości, bo pełno było haseł o elekromobilności, a Audi nie udało się uniknąć spadków w tym segmencie. W 2024 r. dostarczyło ponad 164 tys. w pełni elektrycznych modeli do klientów na całym świecie (-8 proc.). Wizerunkowo nie pomaga też zamieszanie z nazewnictwem modeli. Dopiero co ogłoszono, że modele spalinowe będą mieć numery nieparzyste w nazwie, a elektryczne — parzyste, a znowu doszło do zmiany. Można się pogubić.
Warto jednak na markę premium koncernu VW patrzeć uważnie, bo choć w marketingowym przekazie się wyraźnie plącze, to w drugą połowę tej dekady wjeżdża z mocną gamą modelową. Kluczowe dwa asy w tej talii są spalinowe. Właśnie teraz na rynku debiutują nowe generacje Audi A5 (zastępuje i A4, i A5) oraz Audi Q5. Oba modele mają pod maską silniki benzynowe TSI, wysokoprężne TDI, a lada chwila doczekają się hybryd typu plug-in. Oba mają szanse na bardzo dobre wyniki. Wzmocniono też elektryczną stronę mocy. W sprzedaży już znajdują się opracowane na nowej platformie Q6 e-tron i A6 e-tron.
To nie koniec. — W 2025 roku będziemy kontynuować naszą inicjatywę modelową i odnawiać kluczowe rodziny modeli, takie jak Audi A7 i Audi Q3. Klienci mogą się również spodziewać licznych nowych hybryd typu plug-in — zapowiada CEO Audi Gernot Döllner.
Sprzedaż Audi w 2024 r. Czas na poprawę?
Poniższa tabelka z wynikami sprzedaży za poprzedni rok wygląda niepokojąco, ale wcale nie dramatycznie. Teraz przed Audi wyzwanie, żeby odwrócić niekorzystny trend. Wydaje się, że ostatnie premiery to odpowiednie narzędzia.
dostawy Audi | 2023 | 2024 | Zmiana |
---|---|---|---|
Świat | 1 mln 895 tys. 240 | 1 mln 671 tys. 218 | -11,8 proc. |
Niemcy | 252 tys. 060 | 198 tys. 342 | -21,3 proc. |
Ameryka Płn. | 276 tys. 735 | 240 tys. 771 | -13 proc. |
Chiny | 728 tys. 575 | 649 tys. 434 | -10,9 proc. |
Europa (bez Niemiec) | 495 tys. 559 | 466 tys. 209 | -5,9 proc. |
Rynki zamorskie i wschodzące | 142 tys. 311 | 116 tys. 462 | -18,2 proc. |
Porsche musi zmierzyć się z dwoma ogromnymi wyzwaniami. Chiny i elektryki
Porsche zeszły rok zakończyło z wynikiem 310 tys. 718 sprzedanych samochodów, czyli o trzy proc. mniej niż w 2023 r. Trzeba zwrócić uwagę, że sprawnie zasypano dziurę, jaka powstała na rynku chińskim. Sprzedaż Porsche w Państwie Środka się dosłownie posypała — rok do roku spadła aż o 28 proc.
Przez ostatnie dobre 20 lat Chiny były dla nas kluczowym rynkiem, jednak obecnie sytuacja jest tam dość trudna, zwłaszcza w segmencie dóbr luksusowych. Odczuwalna jest powściągliwość klientów, która naturalnie mocno przekłada się na sprzedaż wszelkich dóbr luksusowych. Na szczęście już wcześniej podjęliśmy pewne kroki w celu zmniejszenia naszej zależności od Chin, koncentrując się w większym stopniu na innych regionach
— komentował Oliver Blume. Udział Chin w sprzedaży spadł poniżej 20 proc. Dzięki temu marka nie będzie tak wrażliwa na sytuację w tym kraju i da to trochę spokoju zarządowi w planach ponownej ekspansji w Chinach. Nikt nie odpuści takiego rynku. Zwłaszcza że nawet najlepszym producentom stamtąd piekielnie trudno będzie rywalizować z marką z takim dziedzictwem. Porsche wymyka się pojęciu premium. Samochodów z Zuffenhausen nie porównuje się z konkurentami.
Sprzedaż napędza teraz flagowy SUV Cayenne. Rekordy popularności bije też kultowe 911, a aktualna generacja 718 powoli żegna się świetnymi wynikami. Kogoś brakuje w tej wyliczance, prawda?
No właśnie. Porsche wydaje się jednym z tych producentów, który przeszarżował w zapowiedziach błyskawicznej elektryfikacji. W ubiegłym roku klienci odebrali 20836 egzemplarzy Porsche Taycana. Oznacza to spadek o 49 proc. Tu również nastąpiła zmiana modelu, a rozwój elektromobilności przebiega wolniej, niż planowano.
Ogromnym wyzwaniem będzie też przekonanie klientów, że dotąd spalinowy, a przez to całkiem, jak na Porsche, atrakcyjnie wyceniony, SUV Macan w wersji elektrycznej jest tym, czego pragną. W większości krajów poza UE Porsche nadal oferuje poprzednią, spalinową generację, która padła wyborem 64517 nabywców. Łącznie w 2024 r. dostarczono 82795 egzemplarzy Porsche Macan. Oznacza to pięcioprocentowy spadek r./r. Na słabszy wynik rzutowało przede wszystkim wycofanie wersji spalinowej z Europy i stopniowe wprowadzanie w pełni elektrycznej generacji na kolejnych rynkach.
Tu liczby nie są aż tak ważne
Porsche to jedna z tych marek, która trochę spowolniła narrację o elektrycznej przyszłości. W jednym z najnowszych wywiadów cytowany już Oliver Blume powiedział, że w strategii produktowej przyjęto, że "ponad 80 proc. nowych pojazdów będzie mogło mieć w 2030 r. napęd elektryczny". Będzie mogło, a nie będzie miało. Prezes podkreśla też, że "strategia w zakresie napędów jest celowo elastyczna".
Analizując liczby Porsche, warto mieć na uwadze, że w przypadku tej marki liczba sprzedanych aut nie jest tak istotna, jak w innych. Porsche ma pozycję, żeby za swoje auta liczyć więcej i działać na wyższej marży. Detlev von Platen, członek zarządu Porsche AG ds. sprzedaży i marketingu, również jednak podkreśla, że najbliższy czas będzie trudny.
Oczywiście spodziewamy się, że warunki ekonomiczne i geopolityczne w 2025 r. będą dla nas większym wyzwaniem niż kiedykolwiek. Mimo to naszym celem pozostaje dalsze wzmacnianie naszej marki na całym świecie i wykorzystywanie jej rynkowego potencjału. Zrobimy to zgodnie z popytem w poszczególnych regionach, abyśmy w przyszłości pozostawali wierni naszej koncepcji sprzedaży opartej na budowaniu wartości.
Sprzedaż Porsche w 2024 r.
dostawy Porsche | 2023 | 2024 | różnica |
---|---|---|---|
Świat | 320 tys. 221 | 310 tys. 718 | -3 proc. |
Niemcy | 32430 | 35858 | +11 proc. |
Ameryka Płn. | 86059 | 86541 | +1 proc. |
Chiny | 79283 | 56887 | -28 proc. |
Europa (bez Niemiec) | 70229 | 75899 | +8 proc. |
Rynki zamorskie | 52220 | 55533 | +6 proc. |
BMW obrało chyba najrozsądniejszą strategię. Nigdy nie rzucało wielkich słów
To niemiecka marka, o której w ostatnich miesiącach było najciszej, ponieważ wydaje się, że BMW do tematu elektromobilności podeszło najrozsądniej. Pamiętam, że kiedy kilka lat temu podczas Salonu Samochodowego w Los Angeles trwał elektryczny szał, a wszyscy prześcigali się w datach, kiedy będą stuprocentowo elektryczni, to BMW zapowiadało, że trzymać się będzie swojej filozofii "Power of Choice". Niemcy otwarcie mówili o dalszym rozwoju jednostek spalinowych. Owszem, stawiali na elektryki, ale podkreślali, że dopóki będzie można, to swoim klientom będą oferować silniki spalinowe. Oferta miała być jak najszersza: benzyny, diesle, hybrydy i samochody elektryczne. Do tego wodorowe eksperymenty z Toyotą.
Dlatego BMW nie musiało wycofywać się rakiem z zapowiedzi i weryfikować głośnych haseł. Wydaje się, że kilka lat temu najlepiej przewidzieli, jak naprawdę będzie się rozwijać motoryzacja. Dzisiaj o "Power of Choice", tylko w innych zgrabnych hasłach, mówią wszyscy znaczący producenci. Nie tylko ci z Niemiec.
Co nie oznacza, że BMW nie zmaga się z kłopotami. I Bawarczycy mocno odczuli osłabienie popytu w Chinach. To najważniejszy rynek dla BMW, a sprzedaż skurczyła się aż o 13 proc. Przedstawiciele BMW, jak chyba wszyscy cytowani w tym materiale, podkreślają, jak nieprzyjazny stał się rynek. Jochen Goller, członek zarządu BMW AG odpowiedzialny za klientów, marki oraz sprzedaż, komentował:
BMW Group utrzymuje trajektorię wzrostu sprzedaży pojazdów elektrycznych pomimo trudnych warunków rynkowych. Widać to zarówno w znaczącym wzroście sprzedaży pojazdów elektrycznych, jak i wyraźnym wzroście nowych zamówień na pojazdy BEV w Europie Jesteśmy pewni, że dzięki naszej silnej i poszerzonej ofercie produktowej uda nam się utrzymać wzrost sprzedaży pojazdów BEV w 2025 r.
Sprzedaż BMW na świecie w 2024 r.:
dostawy BMW | 2024 r. | w porównaniu z 2023 r. |
---|---|---|
Europa | 947 tys. 235 | +0,6 proc. |
- z czego w Niemczech | 267 tys. 285 | -5,3 proc. |
Azja | 960 tys. 951 | -10,2 proc. |
- z czego Chiny | 714 tys. 530 | -13,4 proc. |
Ameryka Płn. i Płd. | 480 tys. 994 | +0,2 proc. |
- z czego USA | 397 tys. 652 | +0,5 proc. |
Mercedes wprowadza najważniejszy model od lat i zmienia całą strategię
Rok 2025 r. będzie dla Mercedesa przełomowy z kilku powodów. Niemiecka marka zacznie przebudowywać swoją gamę, co zapowiedziano już jakiś czas temu. Zwiastunem zmian ma być zupełnie nowy Mercedes CLA. W tym segmencie to będzie najważniejszy model marki od lat. Oczywiście kiedyś komunikowano go tylko jako model w pełni elektryczny. Teraz już wiemy, że nowoczesną (podobno pod wieloma względami przełomową) platformę dostosowano także pod miękkie hybrydy. Tę "elastyczność" i przeproszenie się z jednostkami spalinowymi widać u każdego z bohaterów tego tekstu.
Z jednej strony zupełnie nowy bazowy model w gamie, który zastąpi wszystkie pochodne i wariacje Klasy A i B, a obok tego... jeszcze większy nacisk na modele najbardziej ekskluzywne. Już w 2024 r. Mercedes notował znakomite wyniki sprzedaży sportowych modeli AMG, limuzyny Klasy S i legendarnej Klasy G. W najbliższym czasie możemy się spodziewać specjalnych projektów. Coraz mocniej eksploatowany będzie Maybach. Najlepszym przykładem może być przepiękny Mercedes-Maybach SL Monogram Series z silnikiem V8. Mercedes wyraźnie ma chrapkę na wysokie marże i portfele najbogatszych ludzi świata. Już w 2025 r. zobaczymy, czy to się uda.
Sprzedaż Mercedesa w 2024 r. Spadek jest minimalny
I Mercedes nie musi na razie panikować, jeśli chodzi o sprzedaż. Ewentualne czarne chmury są jeszcze daleko. Grupa Mercedes-Benz zakończyła 2024 r. z rekordową sprzedażą 625 tys. 800 pojazdów w ostatnim kwartale, osiągając łącznie 2 mln 389 tys. sprzedanych pojazdów osobowych i dostawczych w trudnym globalnym otoczeniu rynkowym. Jeśli spojrzymy tylko na osobówki, to spadek wyniósł trzy proc. Sprzedaż napędzały m.in. spalinowe modele SUV GLC i Klasa E. Mercedes jednak chwali się większym zainteresowaniem hybrydami typu plug-in, które urosły rok do roku o 13 proc.
Jak wszyscy niemieccy producenci, również Mercedes odnotował spadek w Chinach, który w przypadku tej marki trochę zrekompensowały wzrosty w USA. Mercedes ma bardzo dobry punkt wyjścia do walki o utrzymanie pozycji jednego z czołowych producentów samochodów.
dostawy Mercedesa | 2024 r. | zmiana w porównaniu z 2023 r. |
---|---|---|
Świat | 1 mln 983 tys. 400 | -3 proc. |
Europa | 641 tys. 800 | -3 proc. |
- z czego Niemcy | 213 tys. 500 | -9 proc. |
Azja | 892 tys. 100 | -7 proc. |
- z czego Chiny | 683 tys. 600 | -7 proc. |
Ameryka Płn. | 365 tys. 400 | +8 proc. |
- z czego USA | 324 tys. 500 | +9 proc. |
Reszta świata | 84100 | +4 proc. |
Niemiecką wycieczkę zakończymy w Russelsheim
Została nam jeszcze jedna licząca się niemiecka marka. Kiedyś Opel należał do General Motors, potem przejęli go Francuzi z PSA, a teraz jest częścią Stellantisa. Na Oplu przeprowadzono jedną z najbardziej drastyczniejszych operacji, jakie widziała motoryzacja w ostatnim czasie. Zwolnienia, zamykanie fabryk, załamanie się sprzedaży i pełne przejście na platformy i silniki nowego właściciela. Szaleństwo? Być może, ale korporacje są bezlitosne. Wyraźnie podjęto decyzję, że Opel ma sprzedawać mniej, ale na siebie zarabiać. To możliwe. Nie każdy musi sprzedawać tyle co Toyota czy VW, żeby Excel świecił się na zielono. Biznesowo to wykonalne, ale wymagało tak ostrych kroków.
Czy się uda? Opel ma teraz w pełni odświeżoną gamę modelową. Możliwe, że widzi też światełko w tunelu. Na swojej oficjalnej stronie prasowej Stellantis chwali się, że na rodzimym niemieckim rynku sprzedaż w 2024 r. podskoczyła o 6,4 proc. do poziomu 175 tys. aut. Pierwszy krok ku lepszym czasom?
Zobaczymy. Tak można podsumować każdą z niemieckich marek. Jesteśmy świadkami przełomowych lat dla całej branży.