Dla niektórych liczy się wyłącznie bajerancki wygląd - lepiej kupić "alusy" i jeździć na łysych oponach, niż mieć stalówki z dobrymi oponami etc. Analogicznie jest z każdą rzeczą, również z żarówkami. To nic, że są droższe i świecą 3 razy krócej, oświetlają gorzej i oślepiają. W świadomości ludzi używających je są najlepsze, a wybór jest słuszny. Mam nadzieję, że chociaż garstka ludzi pluje sobie w brodę, że wydała często nawet ponad 100 zł na coś, co jest gorsze od żarówki za 10 zł, i że wyjęli już oni te żarówki ze swoich aut. Nie chodzi mi o poprawę ich bezpieczeństwa, tylko mojego! Ja ich nie używam. Ale to tak jak z biernym paleniem - często takie żarówki szkodzą bardziej niż ich posiadanie. Zastanawiający jest brak zwykłych, firmowych żarówek w marketach. Specjalnie zajrzałem do 5 supermarketów w Łodzi, szukając zwykłej żarówki Philipsa, Osramu, Helli czy nawet Tungsramu. Efekt? Oczywiście w żadnym z nich nie było ani jednej bezpiecznej żarówki. Pytanie tylko dlaczego? I kolejne: dlaczego żadna instytucja nie zajmuje się tym problemem? Dlaczego nie zabierają koncesji i praw do produkcji oraz sprzedaży żarówek tym firmom, które wpuszczają na rynek żarówki niezgodne z homologacją, którą się rzekomo podpierają? Przecież to przestępstwo!Szerokiej drogi; Tomasz Malatyński, ŁódźNiewłaściwe koloryPokazujecie "tuningowe" żarówki i obnażacie ich niską jakość, ale brakuje wyraźnej informacji dla kierujących. Ani słowa o tym, że w myśl przepisów jako barwę świateł mijania i drogowych dopuszcza się jedynie białą lub żółtą selektywną! Przecież dotarcie do warunków technicznych, tj. DzU nr 32 i załącznika nr 6 w dobie internetu nie stanowi problemu. Co gorsze piszecie, że w komplecie znajdują się również niebieskie żarówki świateł pozycyjnycho niewłaściwej barwie. W waszych testach razi mnie widok pojazdów z przyciemnionymi folią szybami bocznymi przednimi (a więc leżącymi w polu widzenia kierowcy) czy też pojazdów z włączonymi światłami przeciwmgłowymi przednimi mimo dobrej przejrzystości powietrza.Serdecznie pozdrawiam,BartoszFotelikowe wątpliwościMam wątpliwości co do podstawki dla dzieci. Nie kwestionuję celowości ich stosowania. Ale mam problem z interpretacją przepisu obowiązującego w Polsce - wiek do 12 lat, wzrost nieprzekraczający 150 cm. A co w wypadku 11-latki (11 i 1 miesiąc), która ma 153 cm wzrostu? Może bez fotelika czy nie? Pytałem się 2 patroli drogówki. Uzyskałem sprzeczne odpowiedzi. Kolejne pytanie. Jak liczyć 12 lat - wg roku urodzenia czy daty urodzin? Kolejne sprzeczne odpowiedzi od owych 2 patroli. I trzecia, najważniejsza sprawa. Producenci kategorie wagowe i atesty kończą na 36 kg. Opisywana dama waży 42 kg (15% więcej) i rośnie. I co? Może być tak, że fotelik dla dziecka o wadze większej będzie z jakiegoś powodu niewłaściwy i niebezpieczny.Wasz czytelnikOdpowiedź znajdziecie na stronie 34