- Nowa chińska marka wchodzi do Polski. DFSK skupi się na dwóch segmentach: rodzinnych dużych SUV-ach oraz lekkich samochodach dostawczych. W obu chce przyciągnąć klientów niskimi cenami. Ma być "najtaniej w klasie"
- Przykładowo spalinowy SUV DFSK FX600 ma 4,7 m długości i siedem miejsc, a jego cennik otworzy 139 tys. 900 zł. Z kolei DFSK E5 PHEV kosztuje tylko 153 tys. 900 zł
- Oba SUV-y przyjechały już do Polski i mogliśmy je obejrzeć podczas prezentacji w Warszawie. Niedługo okazji do kontaktu będzie znacznie więcej. Sprzedaż ma się rozpocząć jeszcze w tym roku
Za sprowadzenie DFSK do Polski odpowiada grupa Asian Automotive Distribution Center, która ma w swoim portfolio tak dużo azjatyckich marek, że na prezentacji w Warszawie omówiono chyba... z ponad 20 samochodów, a do tego nawet motocykle marki Kove. Mają w ofercie choćby koreańskiego SsangYonga (właśnie zmienia się oficjalnie w KGM) i chińskie Beijinga, BJ, Forthinga... Spokojnie. Pozostałymi na pewno zajmiemy się w innych artykułach. Przejdźmy do głównej gwiazdy, a więc marki DFSK. Zacznie działalność w Polsce od aż czterech modeli z dwóch zupełnie różnych światów.
Przeczytaj także: Chiński hybrydowy SUV z zasięgiem 1200 km mierzy w aż dwie Toyoty. Mam ceny i oczom nie wierzę
DFSK - co to w ogóle za marka? Komu to potrzebne?
Asian Automotive Distribution Center ściąga do Polski chińskie marki na potęgę, ale zapewnia, że robi to z głową i rozmysłem. Ich oferta się uzupełnia. Dla przykładu BJ ma konkurować na rynku o kierowców, którzy potrzebują samochodu terenowego. Z kolei oferta DFSK kierowana jest do:
- miłośników dużych rodzinnych SUV-ów,
- a także firm, potrzebujących do prowadzenia swojego biznesu lekkich samochodów dostawczych.
DFSK rozpocznie w 2025 r. w Polsce od sprzedaży dwóch SUV-ów i dwóch małych dostawczaków. Przynajmniej na razie. Jeśli nowa marka nad Wisłą okrzepnie i przekona do siebie polskich kierowców, to zapewne w przyszłości powiększy liczbę swoich modeli. Sposobem na zrobienie zamieszania i wykrojenie dla siebie kawałka rynkowego tortu są ceny. Na pewno odbiją się szerokim echem, ponieważ są szokująco niskie.
DFSK wprowadza dwa SUV-y. Oba mają być najtańsze w swojej klasie
Jeśli tylko czekacie aż napiszę coś o silnikach elektrycznych i cały czar pryśnie, to napiszę, ale i od razu uspokoją. Oba modele mają pod maską silniki spalinowe. DFSK wkracza do segmentu D, a oba SUV-y chińskiej marki mają ponad 4,7 m długości. Mówimy więc o naprawdę dużych samochodach. I bardzo przestronnych, co miałem okazję sprawdzić, siadając na całkiem wygodnej (pierwsze wrażenie) tylnej kanapie.
Przednionapędowy DFSK FX600 będzie tańszym z braci. Ma pod maską zwykły silnik benzynowy o pojemności 1.5 litra i mocy 177 KM. Od razu oferowany jest z automatyczną, sześciobiegową skrzynią. Wyjściowo kosztuje 139 tys. 900 zł, a podczas prezentacji podkreślano, że jest to najtańszy siedmiomiejscowy SUV tych rozmiarów. Tak, DFSK FX600 zabierze na pokład siedem osób. Za 151 tys. 900 zł będzie można kupić DFSK FX600 w już naprawdę bogato wyposażonej wersji Prestige z wieloma bajerami na pokładzie. Bazowa wersja nie ma choćby automatycznej klimatyzacji ani LED-ów, pewnie wiele osób zainteresuje się więc droższą odmianą. Zwłaszcza, że jej cena wciąż jest szalenie atrakcyjna. Z czasem FX600 doczeka się wersji z fabryczną instalacją LPG.
Drugim SUV-em jest DFSK E5 PHEV i to tutaj pojawia się silnik elektryczny, ponieważ to hybryda typu plug-in, a więc taka, którą można podpiąć do gniazdka i naładować. Według zapewnień producenta E5 PHEV pokona do 87 km na samym prądzie. Imponująco brzmi całkowity zasięg hybrydowego SUV-a, ponieważ padła liczba aż 1150 km. Na pokładzie współpracują ze sobą dwa silniki: wolnossące benzynowe 1.5 i 130-konny silnik elektryczny. Moc systemowa to 217 KM.
Siedmiomiejscowy DFSK E5 PHEV ma być najtańszą hybrydą typu plug-in wśród SUV-ów. Cennik otworzy 153 tys. 900 zł. Z kolei już wszystko mające DFSK E5 PHEV Prestige wyceniono na 177 tys. 900 zł.
Nowe chińskie SUV-y DFSK - pierwsze wrażenie. Czy to się może udać?
Mocnym punktem ma być też gwarancja sześć lat do przebiegu 150 tys. Na papierze wszystko wygląda znakomicie. Jak oba SUV-y prezentują się na żywo? Bardzo przyzwoicie. Zwłaszcza DFSK E5 PHEV wygląda bardzo nowocześnie, a oba modele na pewno przyciągną wzrok na drodze dużymi grillami. We wnętrzu nie znajdziemy oczywiście materiałów godnych klasy premium. Miejscami odstają też od poziomu, jaki prezentują europejscy, japońscy i koreańscy producenci, ale...
Cena, cena i jeszcze raz cena — to główny powód, dla którego Polacy coraz przychylniej patrzą na chińskie samochody. Główny, ale nie jedyny. Tak naprawdę przyczyn, dla których już wkrótce na naszych drogach zapewne coraz częściej będziemy spotykali auta z Państwa Środka, jest więcej, o czym mówią sami użytkownicy tych pojazdów
- pisał Mariusz Kamiński z "Auto Świata" po rozmowach z klientami chińskich marek. Jego reportaż znajdziecie tutaj: Zapytałem właścicieli, dlaczego kupili chiński samochód. Liczyła się nie tylko niska cena. Cenę DFSK mają znakomitą, wnętrza są eleganckie, na liście wyposażenia znajdziemy wszystko, co wielu kierowcom do szczęścia wystarczy. Jest klient na takie auta. Ludzie potrzebują na rynku także budżetowych propozycji, co najlepiej pokazuje sukces Dacii.
Za wprowadzanie nowej marki do Polski odpowiadają też osoby, które mają spore doświadczenie i wydaje się, że do tematu podchodzą z głową. Nie ma tu mowy o wielkich liczbach i braniu na celownik największych na rynku. Raczej o spokojnym budowaniu sieci i konsekwentnym trafianiu do nowych klientów.
Najbliższe miesiące i lata będą bardzo ciekawe. Chińskich marek wchodzi do Polski tyle, że nie wszystkim może się udać. Więcej o szansach DFSK będzie można zawyrokować, kiedy ich SUV-ami będzie się dało przejechać.