Logo

Nowy Saab 9-5: Insignia dla rozrzutnych?

Piotr Burchard
Piotr Burchard
| Aktualizacja

Nie ma co gadać – Saab jest po mocnych przejściach. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze – holenderski Spyker zdecydował się zaryzykować i przejął upadłą firmę. Latem tego roku na europejski rynek wejdzie pierwszy model po zmianie właściciela. Czy auto jest w stanie udźwignąć pokładane w nim nadzieje i oczekiwania?

Klasa premium z podzespołami klasy średniej

Pierwsze jazdy 9-5 odbyły się wokół matecznika koncernu – Trollhättan – ale przy długości nadwozia ponad 5 m Saab 9-5 pasowałby świetnie także w USA. Zanim w Saabie doszło do zmiany właściciela były nawet takie plany, by auto trafiło za ocean, stąd taki a nie inny design. Co będzie teraz?

Czy Europejczykom spodoba się taka stylistyka?

Jedno jest pewne: Saab 9-5 będzie autem szybko rozpoznawalnym. Niepowtarzalny reflektor, płaska opadająca ku tyłowi linia dachu – to od razu wpada w oko. Choć 70 proc. części jest całkowicie na nowo zaprojektowanych, głównym „dawcą organów” jest Opel Insignia. I bardzo dobrze – silnik, skrzynia biegów i układ jezdny pozostawiają wrażenie zgranych i komfortowo usposobionych. Pod maską naszego testowego Saaba 9-5 znalazł się benzynowy motor 2.0 turbo o mocy 220 KM, który ważącą 1,9 tony limuzynę rozpędza do „setki” w 8,8 s, a prędkość maksymalna wynosi 230 km/h. Producent obiecuje średnie spalanie na poziomie 9,9 l/100 km (emisja CO2 wynosi 228 g/km).

Nowy Saab 9-5: dynamiczny, ale... nie bardzo

Na papierze wszystko wygląda OK, ale w realu radość z jazdy jakoś dziwnie nie chce się pojawić. Dynamika? Niby tak, ale czegoś tu brakuje. Na niewiele zda się też elektroniczny system, który po naciśnięciu przycisku wyostrza zmysły układów jezdnego i kierowniczego, pedału gazu, automatu oraz napędu 4x4.

Przejechaliśmy nowym Saabem 9-5 ok. 250 km i nie odczuliśmy żadnej różnicy. Naszym zdaniem największy problem auta to układ kierowniczy, który nie daje odpowiedniej informacji zwrotnej kierowcy i jest nieprecyzyjny. Mieliśmy też zastrzeżenia do spasowania elementów we wnętrzu i jakości materiałów – w klasie premium takie rzeczy nie powinny się zdarzyć. Może Saab zdarzy coś z tym zrobić, zanim 9-5 wejdzie do sprzedaży?

Są też duże plusy, np. przestronność we wnętrzu. Z przodu siedzi się po królewsku, z tyłu też nie ma najmniejszych powodów do narzekania. Także kufer jest w porządku (515 l). Z pewnością jednak do zalet nie zaliczymy ceny. Podstawowa wersja Saaba 9-5 (silnik wysokoprężny 2.0/160 KM) kosztuje od 139 900 zł.

Nasz testowy egzemplarz (2.0 turbo/220 KM, 4x4) to już wydatek 181 900 zł. Topowa odmiana 2.8 V6 turbo (4x4) o mocy 300 KM kosztuje równo 250 tys. zł. No cóż, Saaby nigdy nie należały do aut tanich, ale tym razem jednak chyba trochę przesadzono.

Autor Piotr Burchard
Piotr Burchard
Przeczytaj skrót artykułu
Zapytaj Onet Czat z AI
Poznaj funkcje AI
AI assistant icon for Onet Chat

To jest materiał Premium

Dołącz do Premium i odblokuj wszystkie funkcje dla materiałów Premium:

czytaj słuchaj skracaj

Dołącz do premium
Skrót artykułu