Incydent miał miejsce 1 listopada podczas dnia Wszystkich Świętych. Inspektorzy z Inspekcji Transportu Drogowego z Olsztyna prowadzili kontrolę w okolicach obwodnicy miasta. Pracownicy Biura Kontroli Opłaty Elektronicznej zatrzymali ciągnik siodłowy z naczepą. Wszystko po to, aby sprawdzić, czy transport zwolniony był z obowiązującego tego dnia zakazu ruchu pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 12 ton. Tę kontrolę pojazd przeszedł pomyślnie. Ale na tym się nie skończyło.

Czytaj także: Naczepą staranował auto osobowe. Kierowca ciężarówki odjechał

Kierowca jeździł nieubezpieczoną i niezarejestrowaną naczepą

Kontrola wnętrza naczepy również nie wykazała żadnych nieprawidłowości. Okazało się, że kierowca przewoził w niej szybko psujące się środki spożywcze. Jednak podczas dalszego przeglądu wyszło na jaw, że naczepa w ogóle nie powinna być używana do transportu czegokolwiek.

"Kontrola naczepy wykazała szereg nieprawidłowości. Począwszy od tego, że miała skrajnie zużyte opony, kończąc na tym, że nie była zarejestrowana ani ubezpieczona. Do naczepy przyczepiono tablicę rejestracyjną od innego pojazdu" - czytamy na stronie Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, która swój komunikat zatytułowała krótko: "Naczepa widmo".

Inspektorzy przeprowadzający kontrolę "naczepy widmo" byli zmuszeni zabrać kierowcy prawo jazdy.

Czytaj także: Jazda z naczepą bez koł i hamulców? Polak potrafi

(AG)