Nie bez powodu mówi się, że co za dużo, to niezdrowo. W belgijskim miasteczku Flemalle w prowincji Liege w czwartek 30 marca br. wystąpiło zbyt duże "stężenie" sportu. W godzinach wieczornych Sofian Kiyine wybił się Mercedesem klasy A na rondzie i próbował zaliczyć samochodem rzut za trzy punkty na zadaszonym boisku do koszykówki. Od tragedii dzieliły go minuty, bo chwilę wcześniej trwał tam trening, w którym brała udział młodzież.
Mercedes piłkarza przebił ścianę hali sportowej
O lądowaniu z telemarkiem nie ma jednak mowy – kompaktowy Mercedes uszkodził w trakcie lotu elewację budynku i wylądował bokiem na środku boiska, co doprowadziło do rozrzucenia po całej hali elementów samochodu. Uszkodzenia są tak poważne, że pojazd piłkarza raczej nie wróci na drogi.
Jak wyszła z tego hala? Została wyłączona z użytku i czeka ją poważny remont, bo lecące auto uderzyło w jeden z drewnianych słupów podtrzymujących konstrukcję. Na szczęście, w momencie lądowania samochodu nikt nie znajdował się na boisku, więc nie doszło do tragedii. Poturbował się tylko sam Kiyine. Klub, w którego barwach teraz występuje, przekazał, że został przewieziony do szpitala i jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Sofian Kiyine miał szczęście. Policja ustala, co doprowadziło do lotu
"Sofian miał dużo szczęścia. Zdajemy sobie sprawę, że mogło się to skończyć znacznie gorzej" – przekazał w wydanym oświadczeniu Peter Willems, dyrektor klubu OH Leuven, i przyznał, że w chwili wypadku w budynku znajdowały się dzieci, które właśnie zakończyły trening koszykówki.
Willems poinformował też, że mówi się o nadmiernej prędkości, która doprowadziła do tego zdarzenia, ale nikt nie zna jeszcze dokładnej przyczyny wypadku. Ustalają je policjanci z prowincji Liege. "Oczekujemy od zawodników odpowiedniego stylu jazdy. Poczekajmy jednak na wyniki śledztwa i nie przesądzajmy faktów" – prosi dyrektor klubu, zapewniając, że sprawa zostanie omówiona z zawodnikiem i zostaną podjęte dalsze kroki.