• W przestrzeni informacyjnej krąży projekt ustawy przewidujący horrendalny podatek od rejestracji i posiadania starego samochodu
  • Informacje o nowym podatku kolportują lobbyści promujący auta na prąd, powstały też strony pozwalające każdemu obliczyć, ile zapłaci
  • Pojawiają się jednak wątpliwości na temat źródła wykorzystywanych danych, a także o czystość intencji

Plotka szerzy się z prędkością błyskawicy. Zaczęło się niewinnie od paru komentarzy w mediach tzw. mainstreamu, przypominających, że jest coś takiego jak Krajowy Plan Odbudowy i w tym właśnie dokumencie – przyjętym już wiele miesięcy temu przez odchodzący rząd – jest zaszyty podatek od używanych samochodów.

Po tych luźnych komentarzach pojawiły się także konkretne liczby, ale ich źródło to już nie są raczej poważne media. To profile różnych influencerów, ale też specjalnie stworzone na tę okazję strony, do których można odesłać czytelnika ze swojego profilu np. na Facebooku.

Powstał (co najmniej jeden, ale nie wykluczam, że mający różne klony) internetowy kalkulator, który w prosty sposób wylicza, jaki podatek zapłacimy od swoich aut w 2024 roku. Podatek od samochodów ma być płacony przy rejestracji i potem corocznie, a jego celem ma być eliminacja starszych aut – żeby nie opłacało się nimi jeździć, aby nie opłacało się ich mieć.

Zdjęcie strony wyliczającej podatek od samochodów. Stawki proponowane właścicielom najstarszych pojazdów są szokujące Foto: Auto Świat
Zdjęcie strony wyliczającej podatek od samochodów. Stawki proponowane właścicielom najstarszych pojazdów są szokujące

Zadziałało. Strony z wyliczeniami podatkowymi – jak chwalą się między sobą osoby zaangażowane w projekt – żrą aż miło. Projekt roboczo nazywają "odwracaniem kierunku dezinformacji". Uważają, że w obiegu funkcjonuje wiele nieprawdziwych opinii dotyczących samochodów elektrycznych i postanowili, że... zasilą internet dezinformacją skierowaną przeciwko użytkownikom aut spalinowych. Taki rodzaj zemsty. Przy okazji wypromują swoje profile w mediach społecznościowych oraz własne strony internetowe. A jeśli uda się przy tym wpłynąć na decyzje większej grupy ludzi, to świetnie.

Tylko skąd w rozpowszechnianych dokumentach projekt ustawy, który wygląda na autentyczny?

Podatek od samochodów według kalkulatora: tak robią z nas idiotów

Po wejściu w życie podatku, o którym mówi plotka, do ceny starego samochodu trzeba by co rok dopłacać drugie tyle Foto: Shutterstock
Po wejściu w życie podatku, o którym mówi plotka, do ceny starego samochodu trzeba by co rok dopłacać drugie tyle

Podatek od pojazdów spalinowych, obejmujący samochody benzynowe i diesla, jest wymogiem finansowym związanym z ich posiadaniem. Pobierany jest dwukrotnie: jako jednorazowa opłata rejestracyjna oraz jako coroczny podatek od posiadania – czytamy na dezinformacyjnej stronie obliczającej wysokość podatku od samochodów. I dalej: (...) pełne obowiązywanie tego podatku rozpocznie się w 2026 roku, a pierwsza faza w 2024 roku. Całość projektu uchwały, służącej jako wzór prac znajdziesz pod tym linkiem.

Dalej autorzy strony zapewniają, że kalkulator opiera się na aktualnych danych. Dbamy o to, by algorytm był cały czas aktualny i zgodny z obecnym stanem ustaleń prawnych - zapewniają. Dopiero z informacji podanych na końcu dowiadujemy się, że to jeszcze nie jest ostateczny kształt podatku, że będzie on prawdopodobnie dopasowany do realiów, znów jednak pada zapewnienie, że jest to najaktualniejsza jego forma.

Podatek ekologiczny od samochodów. Był taki pomysł, ale na pewno go nie pamiętacie

Cofnijmy się do roku 2004. W maju tego roku Polska wchodziła do Unii Europejskiej z przepisami celnymi chroniącymi krajowy rynek m.in. przed importem używanych samochodów. Po wejściu Polski do UE zniesiono cła, ale pozostawiono podatek akcyzowy o identycznym działaniu: im starszy samochód kupiony poza granicami kraju, tym wyższy podatek wymagany przed rejestracją – nawet 65 proc. wartości auta.

Niżej podpisany w pierwszym tygodniu po wejściu Polski do UE kupił w Niemczech starego Volkswagena, zapłacił akcyzę w należnej wysokości (65 proc.), a po zarejestrowaniu go zażądał zwrotu pieniędzy od organów podatkowych. Oczywiście, nie chodziło tylko o tę konkretną kwotę, szło o precedens. Organy podatkowe odmówiły, bo musiały odmówić, sprawa trafiła do sądu, a potem aż pod unijny trybunał. Polski rząd przegrał sprawę, która ostatecznie toczyła się w Luksemburgu, akcyza poszła do likwidacji.

Wtedy to narodził się pomysł stworzenia podatku o innej konstrukcji: kombinowano, aby był on jednocześnie i zgodny z prawem unijnym, i celujący w samochody kupowane masowo przez Polaków za granicą – aby import zwłaszcza starszych pojazdów był nieopłacalny.

To jednocześnie chyba pierwszy projekt podatkowy oparty na spełnianych przez samochody normach czystości spalin Euro. Jego twórcy mieli nadzieję, że pod hasłami ochrony środowiska uda się przemycić podatek zastępujący cło.

Podatek od samochodów. Co było, a nie jest

Czujny czytelnik, który kliknie w link, zauważy, że nagłówek projektu ustawy nie ma żadnej daty. Dopiero na końcu, po przebrnięciu przez różne wyliczenia, stawki i przykłady zawarte w uzasadnieniu projektu, pojawia się informacja o prognozach dochodów państwa z tytułu akcyzy na 2006 rok. To powinno nas upewnić, że projekt pochodzi z... 2006 roku. A zatem ma już 17 lat.

Tymczasem nieprzyjęte projekty ustaw trafiają do kosza po zakończeniu każdej kadencji Sejmu. Nie pracuje się nad nimi, nie mają znaczenia, są historią. I na takim właśnie historycznym dokumencie oparto kampanię dezinformacyjną dotyczącą "podatku od samochodów 2024".

No ale spytacie pewnie: jak stara jest strona z kalkulatorem? Może ona funkcjonuje od lat, tylko wcześniej nikt jej nie zauważył?

Jak udało nam się ustalić, kalkulator, który wzbudził popłoch u wielu właścicieli starszych samochodów, powstał 25 października 2023 r. Założycielem jest firma Perskimedia ale, jak twierdzi, nie jest ona właścicielem strony, jedynie rodzajem pośrednika – udostępnia klientom swoje domeny, a ci na nich tworzą swoje strony.

Tymczasem – i to jest przykład realnego oddziaływania dezinformacji na rzeczywistość – osoby, które próbują sprzedać stary samochód, spotykają się z komentarzami: "cwaniak, chce uniknąć podatku i kogoś innego wpuścić na minę".

Podatek od samochodów to czysta dezinformacja

Autorzy "motokalkulatora" muszą zdawać sobie sprawę, że treści, które tworzą, to tzw. fejk. Nie sposób uwierzyć, że ktoś w dobrej wierze przyjmuje archiwalny dokument państwowy (projekt ustawy) sprzed 18 lat jako obowiązujący. Treści te to klasyczny przypadek zorganizowanej dezinformacji (nie mylić z pomyłką), która polega na fabrykowaniu przekazu niezgodnego z rzeczywistością, która ma wytworzyć w ludziach pewne poglądy, może nawet wpłynąć na podjęcie przez wielu ludzi błędnych decyzji zgodnych z założeniami autorów.

Co ciekawe, choć świadome szerzenie takich treści na pierwszy rzut oka wydaje się działaniem przestępczym, skrajnie szkodliwym, w polskim prawie nie ma przepisów, które pozwalałyby na ich skuteczne ściganie. Gdyby fake newsy prowadziły do zagrożenia życia i zdrowia wielu ludzi – wtedy tak, choć doświadczenie z czasów pandemii wskazuje, że i to nie jest powodem do ścigania oszustów. Gdy chodzi tylko o wzniecanie niepokoju u pewnej grupy ludzi (w naszym przypadku: posiadaczy starych samochodów), jest to na dobrą sprawę działanie niezagrożone żadną karą. Legalne.

Krajowy Plan Odbudowy – jak jest naprawdę z podatkiem od samochodów?

Trzeba przyznać, że istnienie KPO sprzyja rozpowszechnianiu plotek o wysokich nowych podatkach nakładanych na właścicieli aut. Faktem jest także, że rząd Mateusza Morawieckiego dobrowolnie zobowiązał się, że Polska wykona szereg działań mających na celu zmniejszenie emitowanych zanieczyszczeń powietrza, m.in. przez zwiększenie odsetka samochodów elektrycznych. Akapit dotyczący podatku od samochodów w przyjętym KPO brzmi tak:

Co z tego wynika?

  • Po pierwsze, nie ma tu żadnych konkretów, a zwłaszcza stawek podatku; to ważne, bo chyba każdy zdaje sobie sprawę z tego, że obłożenie starych samochodów horrendalnymi podatkami nie sprawi, że ich właścicieli nagle będzie stać na nowe auta.
  • Pierwszym elementem nowego podatku będzie opłata rejestracyjna – czyli opłata wymagana w chwili rejestracji samochodu;
  • Dopiero w połowie 2026 r. może pojawić się podatek od posiadania samochodu, ale – podkreślmy to – dziś nie są znane żadne stawki, nie są prowadzone żadne prace ustawowe w tym kierunku. Nie miałoby to zresztą sensu – za chwilę rozpocznie się nowa kadencja Sejmu, stare niezrealizowane projekty trafią do kosza;
  • I na końcu: to, że "coś się planuje", nie oznacza wcale, że to "coś" będzie realizowane.