- Sprawa sięga 2019 r., kiedy to w nieoznakowanym radiowozie poznańskiej drogówki stłuczeniu uległa przednia szyba, a do uszkodzenia nie przyznał się żaden z policjantów
- Policjanci próbowali wmówić przypadkowemu kierowcy, że jest on winien uszkodzenia ich służbowego samochodu
- Prokuratura twierdzi, że do takiego rozwiązania namawiał szeregowych funkcjonariuszy naczelnik jednostki policji
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Prokurator z Zielonej Góry skierował akt oskarżenia do sądu rejonowego w Poznaniu przeciwko czterem policjantom poznańskiej drogówki, oskarżając ich o przekroczenie uprawnień, składanie fałszywych zeznań i fabrykowanie dowodów na popełnienie wykroczenia przez kierowcę ciężarówki, który miał się przyczynić do stłuczenia szyby w policyjnym BMW. W rzeczywistości szyba była stłuczona wcześniej, a policjanci – na polecenie naczelnika – mieli sprawę stłuczonej szyby "jakoś załatwić".
Uszkodzony radiowóz? Znajdźcie winnego!
O sprawie monitorowanej przez serwis e-poznan.pl pisaliśmy już wcześniej, historia sięga 2019 r. Wtedy to, nie później niż w kwietniu 2019 r., w jednym z nieoznakowanych poznańskich radiowozów marki BMW stwierdzono stłuczoną przednią szybę. Jak pisze e-poznan.pl, o uszkodzonej szybie BMW wiedziało wielu policjantów, ale formalnie sprawa została ujawniona dopiero na początku maja, gdy jeden z funkcjonariuszy, pobierając służbowe auto, wpisał w książce pojazdu adnotację o stłuczonej szybie. Ponieważ nie wiadomo było, kto doprowadził do uszkodzenia szyby, czy kto po prostu kierował autem, gdy w szybę uderzył kamień, naczelnik miejscowej drogówki kazał "załatwić sprawę". Nieważne jak, ale załatwić. Funkcjonariusze zrozumieli komunikat zapewne tak, jak miał być zrozumiany: wsiedli w auto i postanowili poszukać ofiary, która weźmie na siebie odpowiedzialność.
Uszkodzona szyba w policyjnym BMW: kamień miał wystrzelić spod kół ciężarówki
Policjanci wyjechali w miasto, zauważyli ciężarówkę wiozącą kruszywo, pojechali za nią, a następnie zatrzymali jej kierowcę, twierdząc, że spod kół jego pojazdu wystrzelił kamień i stłukł szybę w policyjnym BMW. Czujny kierowca ciężarowego Isuzu nie przyznał się do winy, odmówił przyjęcia odpowiedzialności, a sprawa trafiła do sądu.
Nie wiemy, kto doniósł o poczynaniach policjantów drogówki do BSW (Biuro Spraw Wewnętrznych Policji – to taka "policja w policji" tropiąca przestępstwa wśród funkcjonariuszy) – czy był to fałszywie oskarżony kierowca ciężarówki, czy koledzy funkcjonariusze. Stało się to jeszcze w 2019 r. Teraz jednak, na początku sierpnia 2021, sprawa trafiła do prokuratury, a podejrzanym grożą 3 lata więzienia.
Policyjne BMW bez autocasco
Policyjne samochody co do zasady nie są ubezpieczane w zakresie autocasco. Powodem, jest... duża szkodowość, która przekłada się na wysokie stawki takich ubezpieczeń. Nie może być inaczej w sytuacji, gdy jeździ się szybko i dużo, kierowcy często przesiadają się z samochodu do samochodu, ale też większość policjantów nie przechodzi jakichkolwiek szkoleń z doskonalenia techniki jazdy. Koszty napraw samochodów służbowych ponoszą jednostki policji, ale w kosztach tych partycypować muszą też sami policjanci. Gdy funkcjonariusz uszkodzi samochód, musi liczyć się z karami finansowymi. Aby uniknąć tego rodzaju wydatków, wielu policjantów z własnej kieszeni kupuje sobie polisy "zawodowego OC". Polisy chronią przed osobistymi kosztami wynikającymi z uszkodzenia lub zniszczenia pojazdu albo innego mienia powierzonego przez pracodawcę. Bywa jednak, że szkoda jest niezawiniona przez kierującego, a propozycja obciążenia go częścią kosztów naprawy służbowego auta jest zwyczajnie nieprzyzwoita. Tak bywa np. wtedy, gdy kamień uderzy w szybę i ją stłucze – gdzie tu wina kierowcy? Zdarza się, że winnego nie ma, bo ktoś uszkodzi auto i nie przyznaje się. W takiej sytuacji... dla szefa najlepiej, gdy ktoś się jednak przyzna.
Szef każe, policjanci wrabiają niewinnego
Jednak zarówno sugestia, żeby funkcjonariusze poszukali winnego, jak i spełnienie takiego oczekiwania przełożonego, to ze strony policjantów coś więcej niż nieprzyzwoitość. Takie działanie to przestępstwo. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, do której ostatecznie trafiła sprawa, powiedział (cytaty za e-poznan.pl):
Pawła K. oraz Macieja K. oskarża się o to, że przekroczyli swoje uprawnienia i nie dopełnili obowiązków jako funkcjonariusze policji w ten sposób, że wiedząc, iż szyba czołowa w radiowozie służbowym jest uszkodzona, upozorowali zdarzenie drogowe z udziałem innego kierowcy, a następnie zgłosili ten fakt Wydziałowi Ruchu Drogowego KMP w Poznaniu i skierowali wobec tego innego kierowcy fałszywe oskarżenie o popełnienie przez niego wykroczenia drogowego i tworzyli fałszywe dowody w celu doprowadzenia tego kierowcy do poniesienia odpowiedzialności karnej za wykroczenie, którego nie popełnił, a następnie obarczenie go odpowiedzialnością materialną za wymianę szyby w radiowozie policyjnym. Nadto ww. funkcjonariusze policji oskarżeni zostali o złożenie fałszywych zeznań w sprawie prowadzonej w Komisariacie w Dopiewie, a dotyczącej postępowania o wykroczenie prowadzonym przeciwko Sebastianowi Ś.
O trzecim policjancie, Pawle S.:
Wiedząc o uszkodzeniu szyby przedniej w radiowozie służbowym, polecił podległym funkcjonariuszom zmianę zapisów w kontrolce - bez adnotacji o uszkodzeniu szyby, a następnie proponował podległym funkcjonariuszom wyjazd tym radiowozem poza komendę i upozorowanie zdarzenia drogowego, w którym szyba ta miała być rzekomo uszkodzona.
I jeszcze o naczelniku Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Poznaniu, Przemysławie K.:
Oskarża się go to, że nie dopełnił obowiązków w ten sposób, że pomimo posiadania wiedzy na temat tworzenia fałszywych dowodów dotyczących upozorowania przez podległych policjantów zdarzenia drogowego, w trakcie którego odpowiedzialność za uszkodzenie szyby w radiowozie służbowym miała ponieść inna osoba, nie podjął żadnych czynności urzędowych związanych z ujawnieniem tego przestępstwa i nie zabezpieczył dowodów tych zdarzeń.