Policjanci patrolujący ulice w warszawskim Ursusie nagle dostrzeli kobietę, która machała do nich rękoma. Chwilę później okazało się, że jej pasażer stracił funkcje życiowe. W 15 minut policjanci je przywrócili.

Czytaj także: Policjanci chwalą się wystawionymi mandatami. Rekordowa służba

O włos od tragedii w Warszawie. Z pomocą szybko przyszła policja

Jak podaje Komenda Stołeczna Policji, ich pracownicy uratowali życie 23-latka, któremu nagle zatrzymały się funkcje życiowe. Do poważnego incydentu doszło na terenie warszawskiej dzielnicy Ursus. Policjanci, którzy akurat patrolowali lokalne ulice, nagle dostrzegli w Al. Jerozolimskich samochód z włączonymi światłami awaryjnymi. Na tym się jednak nie skończyło.

Na widok przejeżdżającego radiowozu na jezdnię wybiegła kobieta i machała rękoma. Gdy policjanci zatrzymali samochód, spostrzegli, że na ulicy tuż obok stojącego auta z włączonymi światłami awaryjnymi leżał mężczyzna. Szybko się okazało, że 23-latek w trakcie jazdy dostał drgawek i stracił przytomność. Na szczęście to nie on prowadził samochód, tylko jego koleżanka, która zatrzymała policjantów.

Czytaj także: "Na pewno już nigdy nie założy munduru". Pijany policjant spowodował śmiertelny wypadek

"Będący na miejscu funkcjonariusze stwierdzili brak tętna i oddechu u poszkodowanego. W związku z tym natychmiast podjęli czynności resuscytacyjne, a także wezwali na miejsce załogę pogotowia ratunkowego" relacjonuje Komenda Stołeczna Policji.

Resztę artykułu znajdziesz pod materiałem wideo:

Mniej więcej po 15 minutach reanimacji 23-latek odzyskał funkcje życiowe. Na miejscu pojawiła się również karetka, która zabrała poszkodowanego do szpitala. Tam zajęli się nim lekarze.

"Pamiętajmy, że w przypadku nagłego zatrzymania krążenia wczesne rozpoczęcie resuscytacji krążeniowo-oddechowej zwiększa szanse na przeżycie poszkodowanego. Nie bójmy się pomagać" apeluje przy okazji policja.

Czytaj także: Kierowcy lawety nie wyszedł "Tetris". Przednie koła auta wisiały nad jezdnią

(AG)