- Mężczyzna został oskarżony o trzy próby zabójstwa po tym, jak próbował potrącić przypadkowe osoby
- Zdaniem prokuratora oskarżony był poczytalny i umyślnie ignorował zasady bezpieczeństwa, celowo kierując pojazd w stronę pokrzywdzonych
- Wyrok w tej bulwersującej sprawie powinniśmy poznać już niebawem. Mężczyzna może zostać skazany na dożywocie, chociaż prokurator wnioskował o 15 lat więzienia
W przyszłym tygodniu Sąd Okręgowy Warszawa-Praga ma ogłosić wyrok w sprawie Jarosława K. 29-letniemu dziś mężczyźnie grozi nwet dożywocie. Jak przypomina tvn24.pl, oskarżony musi liczyć się z tak surowym wyrokiem w związku ze zdarzeniami, do których doszło 8 września 2022 r. Wówczas to sprawca pomimo sądowego zakazu prowadzenia pojazdów i faktu, że był w stanie nietrzeźwości, wsiadł do auta i trzykrotnie próbował przejechać przypadkowe osoby.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo"Agresywny, nieprzewidywalny" po wypiciu alkoholu
W trakcie procesu ustalono, że Jarosław K. "od dawna miał problemy z alkoholem, którego nadużywał", na co w mowie końcowej zwrócił uwagę prokurator Mariusz Czapliński. Prokurator stwierdził również, że oskarżony po wypiciu alkoholu "stawał się agresywny, nieprzewidywalny". Dobitnie widać to było we wrześniu 2022 r. W dniu, kiedy doszło do potencjalnie tragicznych zdarzeń, oskarżony łącznie wypił cztery piwa, a następnie wsiadł do samochodu, który miał naprawić swojemu kierownikowi, i wyruszył nim w kierunku Warszawy.
Oskarżony najpierw próbował potrącić dwie osoby, które spacerowały w lesie w warszawskiej Wesołej. Gdy te odskoczyły, zawrócił i jeszcze raz powtórzył próbę. Gdy to nie przyniosło skutku, mężczyzna pojechał na pobliską polanę i najpierw przejechał w bliskiej odległości od pary siedzącej na kocu, by chwilę później jechać już wprost na nich. Także tej dwójce udało się na czas uciec przed rozpędzonym kierowcą.
Mniej szczęścia miała za to jedna z dwóch kobiet, które szły leśną ścieżką. Obie, gdy zauważyły pędzące auto, zeszły w krzaki. Jarosław K. mimo to skręcił w ich stronę i uderzył jedną z nich. Kobieta wpadła na maskę, ale oskarżony mimo to jechał dalej. Ok. 30 m dalej poszkodowana spadła z auta i wtedy kierowca zawrócił i ruszył w jej stronę. Poturbowaną Monikę uratowała koleżanka, która przeciągnęła ją na pobocze.
Oskarżony o trzy próby zabójstwa i złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów
Po tych zdarzeniach oskarżony wrócił do domu i jeszcze tego samego dnia został aresztowany. Ostatecznie Jarosław K. usłyszał trzy zarzuty usiłowania zabójstwa oraz jeden złamania sądowego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. W ocenie prokuratora zebrany materiał dowodowy jest wystarczający, aby skazać oskarżonego za próbę zabójstwa.
W ocenie prokuratora, informuje serwis tvn24.pl, wszystkie ustalenia nie pozwalają na "zakwalifikowanie zachowań oskarżonego jako usiłowania spowodowania wypadku komunikacyjnego". Mężczyzna był poczytalny i umyślnie ignorował zasady bezpieczeństwa, celowo kierując pojazd w stronę pokrzywdzonych. Argumentem dodatkowo obciążającym 29-latka jest fakt, że ten dobrze wiedział, że alkohol ma na niego destrukcyjny wpływ, a mimo to będąc nietrzeźwym kolejny już raz wsiadł za kierownicę.
Oskarżyciel chce 15 lat więzienia, pełnomocniczka "jak najsurowszej" kary
W związku ze zdarzeniami z września 2022 r. oskarżyciel wniósł o karę 15 lat więzienia oraz o 15 tys. zł zadośćuczynienia dla poszkodowanej kobiety. Z kolei o "jak najsurowszą" karę wniosła mec. Dorota Giersz, pełnomocniczka pokrzywdzonej kobiety. - Zachowanie oskarżonego, jego determinacja staranowania innych osób, w tym osoby już nieprzytomnej, tak duża pogarda, jaką wykazał się w stosunku do osób, których nie znał, przemawia za możliwie najdłuższym izolowaniem oskarżonego, by już nigdy więcej nikomu nie wyrządził krzywdy - stwierdziła Giersz.
Zdaniem obrońcy Jarosława K., mec. Damiana Zawiślińskiego, trudno zgodzić się ze wskazaną kwalifikacją prawną. Jego zdaniem "sprawiedliwym wyrokiem będzie orzeczenie, w którym zostaną udowodnione w pełni znamiona zarzucanych przestępstw". Obrońca zwrócił uwagę, że oskarżony chce odpowiadać za popełnione przestępstwa, ale "na pewno nie chiał on zabójstwa".
O szansę i jak najłagodniejszy wyrok poprosił oskarżony Jarosław K. - Sprawa jest ciężka, nigdy nie powinno do niej dość. Gdyby nie nadużywanie alkoholu, nigdy by do niej nie doszło. Jest mi bardzo przykro, żałuję - powiedział mężczyzna. O tym, czy przekonał sąd, powinniśmy dowiedzieć się już w przyszłym tygodniu.