Wydaje się, że to, co dzieje się w świecie gier komputerowych, jest zupełną fikcją. Okazuje się jednak, że czasem sztuczki z wirtualnego świata działają również w rzeczywistości. Tak było w tym przypadku, choć to akurat nie jest najlepsza informacja. Doszło bowiem do kradzieży luksusowego Rolls-Royce'a, a kierujący złodziej niechcący wcielił się w główną postać znaną z serii gier Grand Theft Auto (GTA). I nie jest tu istotne z której części, bo zastosował trik możliwy w każdej z nich.

Ukradł luksusowe auto w Los Angeles

Jak donosi ABC7, w środę 23 sierpnia w Los Angeles doszło do kradzieży Rolls-Royce'a Phantoma, którego kradzież zarejestrował właściciel i zdalnie śledził samochód. Oczywiście szybko poinformował o tym policję, a ta rozpoczęła pościg za złodziejem.

Od początku jednak policjanci trzymali sporą odległość od luksusowego samochodu z obawy przed zranieniem osób postronnych. Auto było jednak śledzone również ze śmigłowca, zatem cały czas było wiadomo, gdzie porusza się złodziej. Do czasu.

Prosty trik z GTA zmylił policję

Okazało się, że policyjny śmigłowiec w końcu zgubił samochód. Na nagraniu udostępnionym przez ABC7 widać, jak pojazd z dużą prędkością pokonuje arterie w Los Angeles, a następnie wjeżdża do wielopoziomowego garażu. Tam udało mu się zgubić policjantów. Załoga śmigłowca oczywiście nie mogła już obserwować skradzionego Rolls-Royce'a, a policjanci w samochodach byli na tyle daleko, że złodziej zdążył się skutecznie schować.

Kierowcy nie udało się złapać, ale co jest dziwne, również samochód wyparował. Złodziej zastosował tu więc sztuczkę, polegającą na schowaniu się w garażu, która w GTA czarodziejsko powodowała, że policja przestawała nas ścigać. Żeby było śmieszniej, w grze tej jest również miasto wzorowane na Los Angeles, czyli Los Santos.