• Policjanci wykonujący czynności na miejscu kolizji i wypadków drogowych mają zaniedbywać swoje obowiązki
  • Brak protokołów oraz szkiców z oględzin miejsca zdarzenia i uszkodzeń pojazdów uniemożliwia prawidłowe przeprowadzenie postępowania przygotowawczego
  • Dla kierowców brak możliwości ustalenia sprawcy zdarzenia kończy się problemami lub wręcz niemożliwością uzyskania odszkodowania lub zadośćuczynienia

Już od pięciu, sześciu lat dynamicznie rośnie liczba przypadków, w których policjanci pojawiający się na miejscu kolizji drogowych, a czasami także wypadków, nie przeprowadzają żadnych czynności śledczych. Tak twierdzi jeden z parlamentarzystów, który wskazuje, że obecnie odsetek funkcjonariuszy, którzy nie dopełniają swoich obowiązków, sięga niemal 100 proc.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Policjanci dopuszczają się rażących zaniedbań i nieprawidłowości

Opisywana sytuacja występuje przynajmniej w jednym z polskich regionów i jest już alarmująca. Dlatego też eksperci badań kryminalistycznych, certyfikowani rzeczoznawcy samochodowi oraz biegli sądów okręgowych w Rzeszowie, Krośnie, Przemyślu ds. techniki samochodowej i wypadków drogowych skierowali prośbę o zwrócenie uwagi na ten poważny problem.

Z interpelacją do ministra spraw wewnętrznych i administracji, która ma pomóc rozwiązać ten problem, wystąpił poseł Koalicyjnego Klubu Parlamentarnego Lewicy Wiesław Buż. Według parlamentarzysty na rażące nieprawidłowości i zaniedbania ze strony policjantów wskazują przeprowadzone liczne analizy sądowych materiałów dowodowych dotyczących kolizji i wypadków drogowych zlecane przez sądy okręgowe w Rzeszowie, Krośnie i Przemyślu oraz sądy powyższych okręgów.

Na czym mają polegać zaniedbania funkcjonariuszy?

Najpoważniejszy zarzut w stosunku do funkcjonariuszy dotyczy tego, że już po przybyciu na miejsce kolizji czy nawet wypadku drogowego nie przeprowadzają żadnych czynności dochodzeniowo-śledczych podczas oględzin miejsca. Rzetelnie wykonane oględziny mają za zadanie ujawnić i udokumentować ślady na miejscu zdarzenia, pojazdach, obiektach przydrożnych itd. Materiał dowodowy niezbędny jest do przeprowadzenia prawidłowego postępowania przygotowawczego, dowodowego i odtworzenia przebiegu zdarzenia (kolizji lub wypadku) oraz ustalenia winnych.

Poseł zwraca uwagę, że obecni w miejscu zdarzenia policjanci "nie sporządzają protokołów ani szkiców z oględzin miejsca zdarzenia oraz nie wykonują żadnych fotogramów dokumentujących warunki drogowe w miejscu zaistniałej kolizji, oraz obecności śladów na jezdni, pojazdach, obiektach przydrożnych itd., naruszając tym samym art. 43 K.p.s.w."

Brak danych uniemożliwia odtworzenie przebiegu zdarzenia

Jak podkreśla w interpelacji Buż, sporządzane przez mundurowych protokoły z pokolizyjnych oględzin pojazdów w zasadzie nie spełniają żadnych norm procesowych oraz kryminalistycznych i uniemożliwiają przeprowadzenie jakichkolwiek badań rekonstrukcyjnych. W protokołach brakuje tak podstawowych danych, jak typ pojazdu, numer nadwozia, rodzaj i typ silnika, rok produkcji itp. Co więcej, policjanci sporządzają niezwykle skąpy opis uszkodzeń pojazdów bez podania ich położenia względem podłoża i gabarytu pojazdu. Do tego dochodzi brak oceny stanu technicznego pojazdów.

W przypadkach, gdy za obopólną zgodą uczestników zdarzenia drogowego cała sprawa kończy się postępowaniem mandatowym, takie podejście jest uzasadnione. "W przypadku występującej różnicy zdań uczestników kolizji co do jego przebiegu i odpowiedzialności karnej oraz odmowy przyjęcia mandatu brak przeprowadzenia ww. czynności służbowych przez funkcjonariuszy Policji na miejscu zdarzenia drogowego stanowi niedopełnienie obowiązków służbowych przez określonego policjanta, naruszając tym samym art. 231 K.k." — zauważa Buż.

Policjanci w tendencyjny sposób odstępują od wykonywania czynności służbowych

Parlamentarzysta wskazuje na jeszcze jedno karygodne zachowanie funkcjonariuszy. Okazuje się, że niekiedy policjanci przybyli na miejsce wypadku, w którym poszkodowani doznali obrażeń i trafili do szpitala, czekają na informacje o kwalifikacji stopnia uszkodzenia ciała przez osoby poszkodowane. Jeśli lekarz z SOR-u (nie biegły sądowy) uzna, że są to obrażenia "poniżej 7 dni", z automatu odstępują od wykonywania czynności służbowych.

Sprawa jest poważniejsza, niż mogłoby się wydawać. "(...) w przypadku zmiany stopnia uszkodzenia ciała osób poszkodowanych na powyżej dni 7 w trakcie prowadzonych dalszych szczegółowych badań medycznych ww. osób, które mają miejsce zazwyczaj kilka lub kilkanaście dni po wypadku, powodują zmianę kwalifikacji prawnej zdarzenia drogowego z kolizji na wypadek drogowy, które podlega ściganiu z urzędu" — zwraca uwagę autor interpelacji.

Policjanci lekceważą obowiązki, ale to poszkodowani ponoszą koszty

Pozornie mogłoby się wydawać, że niedopełnienie obowiązków nie ma większego znaczenia dla uczestników zdarzenia drogowego. W rzeczywistości tak jednak nie jest. Braki w materiałach dowodowych uniemożliwiają sądom przeprowadzenie prawidłowego i rzetelnego postępowania dowodowego. A to skutkuje tym, że część spraw po długim okresie procedowania jest umarzana z powodu niewykrycia sprawcy.

Buż dostrzega jeszcze jeden problem. Jak pisze w interpelacji, "uniewinniane są osoby uznawane przez Policję za osoby obwinione lub uznaje się je za winne na podstawie przesłuchania policjanta będącego na miejscu zdarzenia, który nie wykonał podstawowych obowiązków służbowych i broniąc swoich racji i swojego „tyłka” przed odpowiedzialnością karną za niedopełnienie obowiązków na miejscu zdarzenia drogowego, art. 231 K.k., składa przed sądem fałszywe oskarżenia lub zasłania się niepamięcią i podtrzymuje treść sporządzonych notatek służbowych, odmawiając dalszego przesłuchania".

Dla osób, które oczekują wypłaty odszkodowania lub zadośćuczynienia, takie sprawy są niemal z góry przegrane. Gdy nie ma możliwości ustalenia sprawcy, towarzystwa ubezpieczeniowe odmawiają wypłaty odszkodowania. Ponadto, gdy sprawa ciągnie się przez dwa, trzy lata i winny nie zostanie wskazany, często mija termin ścigania faktycznego sprawcy zdarzenia drogowego.

Czy resort odpowie na pytania parlamentarzysty?

W interpelacji skierowanej do resortu spraw wewnętrznych i administracji poseł Buż zadaje pytanie zarówno ministerstwu, jak i komendantowi głównemu policji. Parlamentarzysta chciałby m.in. dowiedzieć się, na podstawie jakiego przepisu prawa policjanci odstępują od wykonania czynności na miejscu zdarzenia.

Co ciekawe poselska interpelacja wpłynęła na początku trzeciej dekady sierpnia i do dzisiaj nie doczekała się odpowiedzi. Możliwe, że na opóźnienie wpływ ma tocząca się obecnie kampania przed wyborami do parlamentu. Jeśli tak, to odpowiedź być może poznamy dopiero po wyborach.