Z uwagi na liczną mniejszość ukraińską w Polsce posłowie Hanna Gill-Piątek i Franciszek Sterczewski skierowali do ministra infrastruktury interpelację związaną z prawem jazdy. Zapytanie poselskie dotyczy możliwości uzyskania uprawnień poprzez zdanie egzaminu w języku ukraińskim. To nie pierwszy głos sugerujący, że byłoby to wskazane.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Czy będzie "ekzamen" na prawo jazdy?
Postulat umożliwienia zdawania egzaminu w języku ukraińskim nie jest nowy. Posłowie zaczerpnęli ten pomysł od Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Gorzowie Wielkopolskim, który zwrócił się do Ministerstwa Infrastruktury z zapytaniem, czy takie rozwiązanie jest w ogóle rozważane. Obecnie cudzoziemcy mogą przystąpić do egzaminu w językach angielskim i niemieckim.
W styczniu 2023 r. Renata Rychter, dyrektor Departamentu Transportu Drogowego w MI, odpowiedziała, że nie trwają prace nad wprowadzeniem ukraińskiej wersji językowej egzaminów na prawo jazdy. Gill-Piątek i Sterczewski uważają, że warto byłoby znów pochylić się nad tą kwestią, zwłaszcza w kontekście "wprowadzenia wymogu polskiego prawa jazdy w nowelizacji".
Polskie przepisy, ale egzamin w języku ukraińskim
W interpelacji skierowanej do ministra infrastruktury, Gill-Piątek zadała trzy pytania:
- Czy aktualnie prowadzone są prace nad wprowadzeniem ukraińskiej wersji językowej egzaminów na prawo jazdy? Jeśli tak, na jakim są etapie?
- Jeśli takie prace nie są prowadzone, dlaczego została podjęta negatywna decyzja w tej sprawie? Czy MI prowadziło analizy w tym kierunku? [...]
- Ile osób zdawało w latach 2019-2022 egzaminy na prawo jazdy w dostępnych językach obcych? Jaki to odsetek całkowitej liczby zdających?
Przeczytaj też: Natalia pojechała z pomocą do Chersonia. O tym się nie mówi w telewizji
"Język polski nie jest potrzebny do prowadzenia auta na polskich drogach – potrzebna jest znajomość zasad i znaków drogowych, którą udowodnić można podczas egzaminu. Posiadanie polskiego prawa jazdy natomiast daje obcokrajowcom nie tylko więcej samodzielności, ale też dodatkowe opcje zatrudnienia i utrzymywania się" – argumentuje posłanka.