- Niemiecki kierowca stracił prawo jazdy na pół roku za złamanie zakazu prowadzenia pojazdów w Szwajcarii
- • Mężczyzna przejechał 15 m, łamiąc wcześniejszy miesięczny zakaz prowadzenia pojazdów
- • Szwajcarski Federalny Sąd Najwyższy podtrzymał wcześniejszą decyzję sądu o przedłużeniu zakazu prowadzenia pojazdów
Obywatel Niemiec, któremu odebrano prawo jazdy na miesiąc, musi pogodzić się z kolejnym, tym razem znacznie, bo sześciokrotnie dłuższym zakazem prowadzenia pojazdów w Szwajcarii. Szwajcarski Federalny Sąd Najwyższy podtrzymał decyzję o przedłużeniu zakazu po tym, jak mężczyzna przejechał zaledwie 15 metrów, łamiąc wcześniejsze, nałożone na niego ograniczenie w prowadzeniu pojazdów.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo- Przeczytaj także: Rewolucja w Prawie o ruchu drogowym. Rząd przyjął już projekt. Mamy pełną listę zmian
Stracił prawo jazdy, bo przejechał 15 metrów
Sprawa rozpoczęła się, gdy Niemiec został ukarany miesięcznym zakazem prowadzenia pojazdów za wykroczenie drogowe o, jak to ujął sąd "średnim stopniu szkodliwości społecznej". Całkowity zakaz siadania za kierownicą obowiązywał go przez cały luty 2023 r.. Jednak po tym, jak jego partnerka odwiozła go z Amriswil, mężczyzna postanowił samodzielnie przejechać krótki odcinek w porcie Romanshorn, by dostać się na prom do Friedrichshafen. Odcinek miał 150 metrów długości.
Po pokonaniu zaledwie 15 metrów został zatrzymany przez funkcjonariusza celnego, który stwierdził, że nie posiada on uprawnień do prowadzenia pojazdów na terenie Szwajcarii. W efekcie wydział ruchu drogowego kantonu Thurgau zdecydował o przedłużeniu zakazu prowadzenia pojazdów o kolejne sześć miesięcy.
Szwajcarski sąd nie rozpatrzył odwołania
Niemiec próbował odwołać się od tej decyzji do Sądu Administracyjnego w Thurgau. Jednak, jak wynika z opublikowanego w piątek orzeczenia Federalnego Sądu Najwyższego, nie wpłacił on zaliczki na poczet kosztów w wyznaczonym terminie. W związku z tym sąd nie rozpatrzył jego odwołania.
Mimo tego, że zaliczka nie wpłynęła w terminie i sąd w związku z tym nie powinien się nawet zacząć zajmować sprawą odwołania, sędziowie z Mon Repos przeanalizowali jednak argumenty przedstawione przez sąd w Thurgau. Uznali, że nawet gdyby wszystkie formalności zostały dopełnione, odwołanie nie miałoby szans na powodzenie. Wskazali, że zgodnie z obowiązującymi przepisami nie można skrócić okresu zawieszenia prawa jazdy poniżej sześciu miesięcy, nawet w przypadku łagodnych naruszeń zakazu prowadzenia pojazdów.
Szwajcarskie prawo przewiduje surowe konsekwencje dla osób łamiących zakaz prowadzenia pojazdów. Jak podkreślają sędziowie, nie ma możliwości zastosowania łagodniejszej kary, nawet jeśli naruszenie dotyczy bardzo krótkiego odcinka drogi. W praktyce oznacza to, że każdy przypadek złamania zakazu skutkuje automatycznym przedłużeniem zawieszenia prawa jazdy o co najmniej sześć miesięcy.
Jazda bez prawa jazdy w Polsce
A jak tego typu sprawa miałaby się w Polsce? Najprawdopodobniej kierowca, który podjąłby się tego typu manewru, czyli prowadzenia samochodu bez ważnego prawa jazdy, jeśli zostałby przyłapany przez odpowiednie służby na takim złamaniu prawa, zostałby ukarany na podstawie art. 94 § 1 Kodeksu wykroczeń, który mówi:
Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu prowadzi pojazd mechaniczny, nie mając do tego uprawnienia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny nie niższej niż 1500 złotych.
Ostateczna decyzja co do wysokości kary finansowej, albo nawet aresztu, czy ograniczenia wolności należy oczywiście do sądu. W takich sprawach zgodnie z art. 94 § 3 Kodeksu Wykroczeń orzeka się także zakaz prowadzenia pojazdów. O jego długości decyduje sąd.
- Przeczytaj także: Mandat za stłuczkę potrafi być ogromny. Sprawdź, jak możesz go uniknąć