Auto Świat > Wiadomości > Aktualności > Czy od 1 stycznia naprawdę będzie aż tak drogo? [ANALIZA]

Czy od 1 stycznia naprawdę będzie aż tak drogo? [ANALIZA]

Nie da się dokładnie wyliczyć, o ile podrożeją samochody od stycznia 2025 r., a powoływanie się na jeden konkretny przykład i przekładanie go na każde nowe auto to zwyczajne bicie piany. Tłumaczymy, o co dokładnie chodzi w zmianach, które wejdą w życie w nowym roku, i jak przełożą się one na cenniki nowych samochodów.

Czy naprawdę regulacja CAFE oznacza skokowy wzrost cen samochodów od 1 stycznia 2025 r.?
Czy naprawdę regulacja CAFE oznacza skokowy wzrost cen samochodów od 1 stycznia 2025 r.?Źródło: Shutterstock / Fahroni
  • Dokładne, ale czysto hipotetyczne wyliczenia dla jednego modelu nie oznaczają, że wszyscy, podczas zakupu samochodu, "zapłacą surową karę" za nowe, unijne regulacje
  • Regulacja CAFE ma być początkiem armagedonu w salonach samochodowych - ceny aut z dnia na dzień mają skokowo wzrosnąć. Sprawdziliśmy, czy faktycznie tak się stanie, a jeśli tak, to o ile nowe samochody mogą stać się droższe
  • Producenci samochodów nie będą w stanie od razu spełnić nowych restrykcyjnych norm emisji CO2

O regulacjach CAFE mówi teraz cała branża motoryzacyjna i media z nią związane. Specjaliści starają się zwracać uwagę na to, że od przyszłego roku nowe samochody będą musiały podrożeć przez ostrzejsze regulacje dotyczące emisji spalin. Program CAFE odpowiada bowiem za to, by producenci sprzedawali jak najwięcej samochodów niskoemisyjnych, co władze Unii Europejskiej próbują wyegzekwować, stosując kary za zbyt wysoką emisję dwutlenku węgla przez sprzedane samochody. Wynoszą one 95 euro netto za każdy dodatkowy gram od egzemplarza sprzedanego auta.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

CAFE - o co chodzi w tym programie?

Żeby jednak zrozumieć, o co chodzi, trzeba zacząć od początku. Skrót CAFE w branży motoryzacyjnej jest znany od 2001 r., a pierwsze regulacje weszły w życie w 2008 r. Wtedy limit emisyjny był ustawiony na poziomie 154 g CO2/km, co nie stanowiło dużego problemu dla producentów aut. Normy zostały zaostrzone w 2015 r. do 130 g CO2/km, ale wówczas producenci dalej spełniali wyznaczone limity. W 2020 r. wprowadzono jeszcze bardziej rygorystyczne normy, które zostały ustanowione na poziomie 95 g/km według procedury pomiarowej NEDC. Już wtedy producenci zaczęli mieć problem.

Od 2025 r. będzie obowiązywał limit 93,6 g/km, ale według procedury pomiarowej WLTP. Nowa procedura została wprowadzona w 2021 r. i zastąpiła NEDC, by pomiary homologacyjne były jak najbardziej zbliżone do rzeczywistych warunków użytkowania samochodu. Tym samym zmieniły się też limity i to znacznie, bo nagle wystarczyło spełnić limit 118 g CO2/km WLTP, który odpowiada 95 g CO2 w normie NEDC. Od 2025 r. producenci musieliby jednak "zjechać" aż o ponad 24 g CO2/km, by nie płacić kar, a to nie jest możliwe, albo bardzo kosztowne.

Historyczne średnie wartości emisji CO2 NEDC i WLTP oraz cele dla nowych samochodów osobowych
Historyczne średnie wartości emisji CO2 NEDC i WLTP oraz cele dla nowych samochodów osobowychŹródło: Międzynarodowa rada ds. czystego transportu (ICCT)

Regulacja CAFE 2025. Każdy producent ma inne limity emisji

Trzeba tu jednak pamiętać, że limity nie są dosłowne, a ustanawiane dla każdego producenta lub zespołu producentów indywidualnie. W 2023 r. według wstępnych danych Europejskiej Agencji Środowiska niemal wszyscy producenci spełniali ustanowione dla nich normy. Przykładowo, średnia dla Kii wyniosła 101 g CO2/km (cel: 113 g), dla Stellantisa 103 g CO2/km (cel: 118 g), dla Volkswagena 119 g CO2/km (cel: 122 g), a dla Toyoty, Subaru i Suzuki (producenci zastosowali tzw. pooling CO2, czyli kupno kredytów CO2 od drugiej marki, która bez problemu mieści się w limicie) było to 110 g CO2/km (cel: 118 g). Dane Europejskiej Agencji Środowiska wskazują ponadto, że średnia emisyjność samochodu w Europie wynosi 106,6 g CO2/km, biorąc również pod uwagę hybrydy plug-in i auta elektryczne. Co więcej, z roku na rok średnia emisja spada — w zależności od producenta w 2023 r. była o 0,4-2 g mniejsza niż w 2022 r.

Udział w rynku, emisje CO2 i cele dotyczące emisji CO2 w 2023 r. dla największych grup producentów pod względem rejestracji
Udział w rynku, emisje CO2 i cele dotyczące emisji CO2 w 2023 r. dla największych grup producentów pod względem rejestracjiŹródło: Międzynarodowa rada ds. czystego transportu (ICCT)

W tym momencie w tabelkach wygląda to dobrze, jednak nie ma możliwości, by producenci zdążyli obniżyć swoją emisyjność na czas. Gdyby obniżali ją w tempie 2 g CO2 na rok, dojście do wyznaczonej normy zajęłoby kilka lat. Pamiętajmy jednak, że na rynku jest coraz więcej aut elektrycznych i hybryd PHEV, które pomogą w przyspieszeniu tego procesu.

Po poprzednim zaostrzeniu norm auta podrożały, ale nie tylko przez przepisy

Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do 2020 r. Przed tą datą producenci również ostrzegali, że samochody podrożeją i rzeczywiście tak się stało. Dziś niestety trudno jest ocenić, w jakim stopniu wpływ na to miało samo zaostrzenie norm, bowiem zmiany emisyjne przypadły też na okres pandemiczny, po którym przyszła wojna w Ukrainie. Te dwa wydarzenia sprawiły, że rosła inflacja, ceny surowców szalały i były ogromne problemy z łańcuchami dostaw, przez co dostępność nowych aut była ograniczona, a ceny rosły skokowo.

Niektóre auta w 4 lata podrożały o 41 proc.

Z informacji Europejskiej Federacji Transportu i Środowiska (T&E), powołującej się na dane finansowe pięciu największych europejskich producentów samochodów (BMW, Mercedes, Stellantis, Renault i Volkswagen), wynika, że najtańsze auta w okresie 2019-2023 podrożały nawet o 41 proc. Federacja zauważyła, że najmniejsze modele, takie jak Peugeot 208, Seat Ibiza i Renault Twingo, podrożały od 2019 r. do listopada 2023 r. o prawie 6000 euro (ok. 26 tys. zł).

Różnica w cenach przykładowych małych samochodów między rokiem 2019 a 2023
Różnica w cenach przykładowych małych samochodów między rokiem 2019 a 2023Źródło: T&E

Według szacunków JP Morgan, zajmującej się usługami finansowymi, tylko połowa kwoty podwyżki samochodów wynikała z potrzeb dostosowania się do nowych realiów. I choć te szacunki dotyczą także rynku amerykańskiego, to T&E dodaje, że pięciu największych producentów samochodów w Europie zwiększyło swoje zyski z 28 mld euro w 2019 r. do 64 mld euro w 2022 r. I to pomimo problemów gospodarczych, a także wielkich inwestycji w auta niskoemisyjne.

T&E zauważa, że samochody w 2023 r. zaczęły tanieć, gdy producenci uporali się z większością problemów, przez co na rynku urosła konkurencja. Wygląda więc na to, że niektórzy producenci mają z czego "schodzić". "Sugeruje to również, że znaczna część wyższej ceny była spowodowana tym, że producenci wyceniali samochody wyłącznie w celu zwiększenia zysków" - możemy przeczytać w publikacji T&E.

Czy w 2025 r. auta podrożeją? Będą te podwyżki czy nie?

Te dane pokazują, że trudno określić, jak bardzo samochody podrożeją po zmianach w 2025 r. Producenci z jednej strony będą starać się zastosować wysoką marżę, a z drugiej muszą ograniczyć podwyżki, by pozostać konkurencyjnymi. W tym na pewno pomoże sprzedaż aut elektrycznych i plug-in, których emisyjność jest dużo poniżej ustanowionych limitów (według procedury WLTP), dzięki czemu każda sztuka obniża emisję generowaną przez producenta. Takie auta są jednak zauważalnie droższe.

- Większość marek oferuje różne napędy — spalinowe, mild hybrid, pełne hybrydy, hybrydy plug-in, elektryczne. I to od miksu tych produktów zależy, jak duży wysiłek każdy producent będzie musiał włożyć, aby te normy spełnić. Dlatego wydaje mi się, że tutaj nie ma jednej dobrej odpowiedzi. Każda marka ma inną sytuację - powiedział Grzegorz Zalewski, dyrektor generalny Stellantis Polska dla Krzysztofa Wojciechowicza z auto-swiat.pl.

Nikt nie odważy się powiedzieć, jaka będzie skala podwyżek

Większość przedstawicieli branży nie chce podawać konkretnych kwot podwyżek, ale są zgodni, że nowe samochody podrożeją. Piotr Laube, dyrektor zarządzający Astara w Polsce i szef marki Nissan w naszym kraju, powiedział w rozmowie z auto-swiat.pl, że podwyżki są wręcz niemożliwe do oszacowania, ale ceny samochodów prawdopodobnie pójdą w górę, bo będą potrzebne nowe rozwiązania technologiczne lub udoskonalenie już istniejących.

Podobnie wypowiada się również Agnieszka Łyżwinska, szefowa Dacii w Polsce i krajach Europy Środkowo-Wschodniej, która również uważa, że auta zapewne podrożeją, jednak zauważa, że norma GSR2, dotycząca bezpieczeństwa i systemów asystujących, która weszła w połowie 2024 r., nie spowodowała podwyżek w salonach, choć producenci musieli ponieść koszty modernizacji aut.

O ile mogą podrożeć auta? Porównaliśmy cenniki modeli z 2024 i 2025 r.

Podjęliśmy się jednak próby sprawdzenia, czy samochody podrożeją. U większości producentów próżno na razie szukać cenników na nowy rok, znaleźliśmy jednak oferty w Kii i Hyundaiu, które co prawda są cennikami na rok 2024, ale zawierają ceny modeli na rok 2025. Różnice między autami z roku modelowego 2024 i 2025 bez uwzględniania promocji, wynoszą ok. 2000-6000 zł w zależności od modelu. Podwyżki obejmują nawet najmniejszego Hyundaia i10, w którego przypadku różnica wynosi ok. 2,5 proc. Z kolei w przypadku sporo większego Hyundaia Kony mamy do czynienia z ceną wyższą o niecałe 3 proc., choć podwyżka różni się też w zależności od wyposażenia. Z kolei Kia Ceed z roku modelowego 2025 jest droższa o ok. 1,5 proc. od auta z roku 2024. To są oczywiście tylko przykłady i nie można wykluczyć większych podwyżek oraz zmian w już opublikowanych cennikach.

Nie ma co panikować, ale...

Można się więc spodziewać, że samochody podrożeją, ale skalę podwyżek bardzo trudno ocenić. Niełatwo także stwierdzić, czy od razu z dniem 1 stycznia 2025 r. auta będą więcej kosztować, bo to zależy od strategii poszczególnych producentów, a te są aktualnie układane. Bez wątpienia jednak każdy producent będzie się starał sprawić, że popularne auta nie będą dużo droższe. Z drugiej strony ostatecznie najważniejsze są zyski firmy i gdy jest szansa na ich zwiększenie, to producent ją wykorzysta. Szczególnie w obliczu niezbyt dobrych wyników finansowych wielu marek i zapowiedzi zamykania fabryk.

Wyprzedaże rocznika 2024 będą naprawdę atrakcyjne

Wyprzedaże rocznika 2024 już trwają, ale producenci chcą możliwie jak najmniej schodzić z marży, dlatego największych przecen trzeba się spodziewać w grudniu. Jednocześnie warto nadmienić, że auta, które będą źle wpływać na średnią emisji zostaną przecenione najbardziej, bo za wszelką cenę będą musiały zostać sprzedane przed 2025 r., tak by zostały wliczone do wyższego limitu emisji za ten rok.

Rok 2025 będzie rokiem promowania przez producentów hybryd typu plug-in oraz kolejnych międzykoncernowych sojuszy, które pomogą zrealizować cele emisyjne nakładane przez UE. Będzie drożej, ale do hucznych zapowiedzi podwyżek cen o kilkadziesiąt tysięcy zł nie przywiązujmy większej wagi. W jednostkowych przypadkach aut drogich i wyjątkowo wysokoemisyjnych takich podwyżek można się spodziewać, ale wyjątek nie czyni reguły.

Mateusz Pokorzyński
Mateusz Pokorzyński
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków