Rowerzysta uwieczniony na nagraniu z pokładowego wideorejestratora przekonał się na własnej skórze, że pośpiech na drodze nie popłaca. A już w szczególności na przejeździe kolejowym! To dlatego, że wprowadzony na początku tego roku nowy taryfikator mandatów karnych przewiduje znacznie wyższe kary za wykroczenia popełnione w tym miejscu. Chciał zaoszczędzić czas i w efekcie stracił "worek" pieniędzy.

Nieprawidłowe (i kosztowne) zachowanie na przejeździe kolejowym

Paradoksalnie do opisywanej sytuacji doszło podczas przeprowadzanej w woj. małopolskim akcji informującej o tym, jak bezpiecznie pokonać przejazd kolejowy. Kiedy kierowcy posłusznie czekali na zgaśnięcie czerwonego światła na sygnalizatorze, rowerzysta wjechał na przejazd, gdy tylko zaczęły podnosić się zapory. Pech chciał, że po drugiej stronie torów czekała już na niego z "lizakiem" Straż Ochrony Kolei.

Zgodnie z nowym taryfikatorem za nieprawidłowe przejeżdżanie przez przejazd kolejowy, czyli wtedy, gdy miga jeszcze czerwone światło (tu małe sprostowanie komentarza naniesionego przez autora nagrania – od położenia zapór ważniejszy jest sygnalizator), grozi grzywna w wysokości 2 tys. zł.

Zobacz też: Myśleli, że ujdzie im to płazem. Nie wiedzieli, że obserwuje ich policyjny dron

I tak, ten przepis obowiązuje również rowerzystów, a nawet przechodzących przez przejazd pieszych. Taka sama kara grozi kierowcom wjeżdżającym na tory, za którymi nie ma miejsca do kontynuowania jazdy.

Wróćmy jednak do pechowego cyklisty i jego błyskawicznej karmy. Przecież mógł wziąć rower pod pachę i przejść przez tory kilkadziesiąt metrów dalej! Za takie wykroczenie grozi już mandat w wysokości zaledwie... 50 zł. To jeden z kilku absurdalnych przykładów bagatelizowania przez nowy taryfikator tych zdarzeń, które według oficjalnych statystyk należą do najczęstszych przyczyn śmiertelnych wypadków na drogach.