- Kierowcy Hyundaia podczas Rajdu Japonii już tylko pomiędzy sobą powalczą o tytuł mistrza świata
- Wielką niewiadomą pozostaje to, kto zdobędzie mistrzowski tytuł wśród producentów, ale jak na razie bliższy zwycięstwa jest Hyundai
- Największym utrudnieniem dla kierowców mogą być warunki na trasach odcinków specjalnych, na co zwrócili uwagę niemal wszyscy kierowcy
13 rund wypełniło tegoroczny kalendarz Rajdowych Mistrzostw Świata (FIA World Rally Championship). Już na starcie można było spodziewać się, że będzie to sezon, który będzie jednym z historycznych spośród wszystkich rajdów WRC rozgrywanych na przestrzeni lat. Jednym z powodów wyjątkowości tegorocznego sezonu było wprowadzenie nowego systemu punktacji.
Podczas Rajdu Japonii kierowcy zmierzą się nie tylko z innymi zawodnikami
W rozmowie z mediami Peter Thul z ramienia promotora WRC, właściciela praw komercyjnych FIA WRC, podkreślił, że to właśnie zmienione zasady punktowania przyczyniły się do tego, że wciąż nie wiadomo, który z kierowców zdobędzie mistrzowski tytuł. Największe szanse ma belgijski kierowca Thierry Neuville, pilotowany przez Martijna Wydaeghe'a. Załoga Hyundaia ma na razie 225 punktów i o 25 oczek wyprzedza drugą załogę Hyundaia. I tylko Estończycy Ott Tänak i jego pilot Martin Järveoja mogą zagrozić Neuville'owi. Co prawda belgijskiej załodze wystarczy zdobycie w Japonii sześciu punktów, ale jednocześnie muszą zameldować się na mecie rajdu. To bardzo dobra wiadomość dla Hyundaia, którego kierowca po raz pierwszy w historii sięgnie po mistrzowski tytuł.
Komfortową sytuację Hyundai ma także w przypadku walki o tytuł wśród producentów. Przynajmniej teoretycznie, a to dlatego, że 15-punktowa przewaga nad Toyotą nie daje żadnej gwarancji, że to właśnie Koreańczycy będą mogli otwierać szampana. Walkę o mistrzowski tytuł utrudnia fakt, że japoński producent występuje przed własną publicznością i ma do dyspozycji utalentowane załogi. O tym, że Japończycy będą mocno wspierali swój zespół w walce o tytuł, można było przekonać się już w czwartek (21 listopada). Jeszcze przed południem w stronę Stadionu Toyoty (Toyota Stadium), na którym zlokalizowano park serwisowy tegorocznej edycji rajdu, ciągnęły tłumy kibiców.
Ale kibice sprzyjający załogom Toyoty to niewielki problem dla konkurentów w starciu z warunkami, w jakich przyjdzie się ścigać załogom podczas Rajdu Japonii. W trakcie sesji z dziennikarzami obecni na miejscu kierowcy jak mantrę powtarzali, że trasy rajdu są trudne, bo nie dość, że kręte, to na dodatek pokryte spadającymi z drzew liśćmi. Startujący w kategorii WRC2 Kajetan Kajetanowicz, walczący o szóste z rzędu miejsce na podium w mistrzostwach świata, podczas spotkania z dziennikarzami przyznał, że na trasie czwartkowego odcinka testowego było ślisko jak na lodzie i dodał, że rajdy w Japonii są nieprzewidywalne. W 2024 r. dodatkowym utrudnieniem jest kilka nowych odcinków specjalnych, dlatego nie jest to ten sam rajd, jeśli chodzi o zakręty.
Rajd Japonii ostatnią edycją z udziałem aut hybrydowych
W podobnym tonie wypowiedział się Elfyn Evans, walczący o punkty dla zespołu Toyota Gazoo Racing World Rally Team (TGR-WRT). Walijczyk podkreślił, że jest to najbardziej kręty rajd, w jakim bierze udział, a swoje dokłada również pogoda. W środę padał deszcz, a wiele odcinków rajdu przebiega wśród drzew, co utrudnia wysychanie nawierzchni. Również Andreas Mikkelsen z Hyundaia, podobnie jak Kajetan Kajetanowicz, zwrócił uwagę na śliską nawierzchnię na czwartkowym Shakedownie, choć dodał, że podczas rajdu warunki będą lepsze i że powinno być łatwiej niż podczas ekstremalnych warunków pogodowych w ub.r.
Z pewnością pogoda i warunki na trasach rajdu musi wziąć pod uwagę Thierry Neuville, który podczas spotkania z mediami przyznał, że "na pewno jest trochę presji w ten weekend" i dodał, że "muszą zachować spokój" i "wykonać swoją pracę". Belgijski kierowca potwierdził, że ułatwieniem w walce o mistrzowski tytuł ułatwieniem może być fakt, że lubi asafltowe trasy, choć Rajd Japonii jest wymagający. Jak zauważył, "jedziemy głównie przez las", a do tego rajd jest bardzo techniczny i kręty. Na koniec jednak stwierdził: jest "zdecydowanie taki, jaki lubię".
Wszystko wskazuje na to, że historyczny rajdowy sezon nie będzie ostatnim, który przyniesie wiele zwrotów akcji i niewiadomych. Od przyszłego roku kierowcy znowu będą korzystali z aut bez napędu hybrydowego. Ten element ma przynieść oszczędności i umożliwić starty mniej zamożnym zespołom. Możliwe, że już niebawem do kalendarza rajdowego dołączy rajd w Stanach Zjednoczonych. To oznacza, że rozstrzygnięcie sezonu 2024 będzie dopiero początkiem kolejnych niespodzianek w rajdach WRC