• Od 14 marca zaczną obowiązywać nowe przepisy dotyczące konfiskaty pojazdów pijanych kierowców
  • Emerytowany policjant krytykuje niesprawiedliwość nowych zasad, podkreślając brak równości w traktowaniu kierowców zawodowych i osób prowadzących samochody o nieraz bardzo różnej wartości
  • Część prawników wiąże duże nadzieje z nowymi przepisami i upatruje w nich skutecznego rozwiązania problemu pijanych kierowców
  • Zarówno policjant, jak i adwokaci podkreślają nieuchronność kary jako skutecznego sposobu na walkę z pijanymi kierowcami, choć tę nieuchronność widzą w różny sposób

Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że problem pijanych kierowców w Polsce wciąż istnieje i że jazda na tzw. podwójnym gazie jest jednym z największych zagrożeń, w szczególności dla postronnych uczestników ruchu. To właśnie przypadkowe osoby zazwyczaj stają się ofiarami wypadków spowodowanych przez nietrzeźwych, podczas gdy sprawcy często wychodzą z tych zdarzeń obronną ręką.

Nowe przepisy są niesprawiedliwe i rodzą szereg wątpliwości

Zdaniem niektórych spektakularność wypadków z udziałem pijanych oraz być może chęć przypodobania się ogółowi społeczeństwa — które, tak na marginesie, niejednokrotnie samo przymyka oczy na pijanych, o ile są to znajomi lub rodzina — skłoniła poprzedni rząd do wprowadzenia drakońskich przepisów. Te przewidują automatyczną konfiskatę pojazdu prowadzonego przez pijanego kierowcę, czasami nawet wtedy, gdy ten nie spowoduje żadnego zagrożenia.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Niemal od początku, gdy znany był już ostateczny kształt nowych przepisów, zaczęły pojawiać się głosy krytykujące przyszłe zasady. W podobnym tonie wypowiada się również Wojciech Pasieczny, emerytowany policjant z Wydziału Ruchu Drogowego, który zauważa, że znowelizowane przepisy nie dość, że rodzą wiele pytań, to przede wszystkim są niesprawiedliwe.

Różna kara za to samo przestępstwo

"Dlaczego konfiskata nie dotyczy kierowców zawodowych?" — pyta Pasieczny i dodaje: "albo wszyscy, albo nikt". Policjant zauważa również, że niesprawiedliwość przepisów wynika także z finansowych konsekwencji, bo "popełniając takie samo przestępstwo, kierowca niedrogiego auta zostanie znacznie łagodniej potraktowany niż osoba, która prowadziła droższy samochód".

Pasieczny wskazuje na kolejne wątpliwości związane z nowymi zasadami. Emerytowany policjant uważa, że już obecne przepisy są bardzo surowe i przypomina, że przewidują one m.in. karę do 3 lat więzienia i świadczenie pieniężne od 5 tys. zł do 60 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej. Tymczasem wprowadzając dodatkowo konfiskatę pojazdu, tak naprawdę wprowadza się system podwójnego karania za ten sam czyn.

W ocenie Pasiecznego dyskusyjne jest też określanie wartości pojazdu na podstawie danych z polisy ubezpieczeniowej. Już teraz część kierowców decyduje się na szereg ograniczeń, aby tylko obniżyć składkę. W tej sytuacji osoby poruszające się pojazdami o takiej samej wartości, w rzeczywistości poniosą różne finansowe konsekwencje.

Nieuchronność kary sposobem na walkę z patologią

Jako rozwiązanie problemu pijanych kierowców emerytowany policjant wskazuje na często podkreślaną, ale niezrealizowaną kwestię. "Więcej kontroli i nieuchronność kary, to jest właściwy kierunek" — mówi Pasieczny i dodaje, że sam był kontrolowany na drodze na obecność alkoholu w organizmie ok. sześciu lat temu.

Jak dalej zauważa, ma obawy, czy nowe przepisy zmienią cokolwiek w dłuższej perspektywie czasu. Pasieczny podkreśla, że ostatnie zaostrzenie przepisów przez pewien czas faktycznie przyniosło pozytywny skutek, ale ludzie już się przyzwyczaili do surowszych zasad i na drogach znowu zaczęło się robić niebezpieczniej.

Pasieczny zwraca także uwagę na brak profilaktyki, która powinna być realizowana zamiast tworzenia państwa opresyjnego. Przykładem są m.in. kursy na prawo jazdy, na których brakuje informacji o konsekwencjach wypadków. Emerytowany policjant ma świadomość, że nie do każdego ten przekaz by dotarł, ale większość osób zastanowiłaby się nad tym, jak tragiczne potrafią być skutki zdarzeń drogowych.

Zaostrzenie przepisów krokiem w dobrą stronę

Nieco odmienne zdanie na temat nowych przepisów ma część prawników. Konrad Orlik z kancelarii Orlik & Partners uważa, że "chociaż nowe przepisy dotyczące konfiskaty samochodów pijanym kierowcom pozostają kontrowersyjne i budzą wiele emocji, to w dużej mierze przybliżają nas do standardów europejskich" i podkreśla, że "z uwagi na nagminność przestępstw drogowych popełnianych w stanie nietrzeźwości w Polsce, wprowadzenie dodatkowych reakcji prawnokarnych było właściwie niezbędne, a przez polityków zapowiadane już od dawna".

Co ciekawe, kolejne argumenty adwokatów, zdają się potwierdzać opinię Pasiecznego. Julia Ziemska z Orlik & Partners zwraca bowiem uwagę na to, że "pomimo konsekwentnego zaostrzania przepisów drogowych i zwiększania wysokości mandatów, w 2022 r. policja zatrzymała o 25 proc. więcej nietrzeźwych kierowców niż w roku 2021". To dowodzi, że bardziej restrykcyjne prawo nie tylko nie musi, ale często wcale nie przekłada się na poprawę sytuacji.

Rzeczywistość zweryfikuje przewidywania ustawodawcy

Także Orlik zwraca uwagę na kwestię nieuchronności kary, choć interpretuje ją inaczej niż Pasieczny. Według policjanta ta polega na tym, że niemal każdy kierowca, który popełni przestępstwo, zostanie zatrzymany. Tymczasem w ocenie adwokata nieuchronność oznacza obligatoryjny przepadek pojazdu mechanicznego "jeśli zawartość alkoholu w organizmie sprawcy przekroczy próg 1,5 promila we krwi lub 0,75 mg/dm3 w wydychanym powietrzu albo gdy sprawca był już wcześniej prawomocnie skazany za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego lub za inne podobne przestępstwa wymienione w art. 178a Kodeksu karnego".

Nie ulega wątpliwości, że — tak jak twierdzą adwokaci z kancelarii Orlik & Partners — "praktyka sądów oraz egzekwowanie kar zweryfikują skuteczność wprowadzonych regulacji prawnych". I druga istotna kwestia, na którą zwracają uwagę Orlik i Ziemska, że "z naszej perspektywy jako uczestników ruchu drogowego należy mieć nadzieję, że wprowadzone zmiany skutecznie będą odstraszały amatorów jazdy na tzw. podwójnym gazie".