Policjanci zauważyli 59-latka na drodze dla rowerów przy ul. Sikorskiego w Tarnobrzegu. Mężczyzna ewidentnie nie radził sobie z opanowaniem dość prostego pojazdu, jakim jest hulajnoga elektryczna. Funkcjonariusze nie zwlekali z decyzją o zatrzymaniu go i już chwilę później właściciel hulajnogi dzierżył w dłoni mandat... przewyższający wartość jego pojazdu.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo.

Wiosenna aura podkusiła 59-latka do podjęcia kosztownej decyzji

Mundurowi postanowili zatrzymać 59-latka ze względu na niebezpieczny styl jazdy (mężczyzna miał problem z utrzymaniem równowagi). W tej sytuacji naturalnym krokiem było wyjęcie alkomatu, który popsuł całą zabawę. Kierowca hulajnogi dmuchnął w urządzenie i po chwili wszystko było jasne – miał w organizmie aż 1,76 promila.

Zatrzymany przyznał, że rozochocony piękną pogodą w wolnym czasie postanowił wybrać się hulajnogą nad Jezioro Tarnobrzeskie. To jeszcze nie problem, ale na miejscu zdecydował się spożywać alkohol. To, co miało być niedrogim sposobem na miłe spędzenie czasu, przemieniło się w kosztowną przygodę. Kosztowniejszą nawet niż hulajnoga 59-latka, bo policja nałożyła na niego mandat w wysokości aż 2,5 tys. zł.

Pijany hulajnogista nie stracił swojego pojazdu. To zgodne z prawem?

Mimo że przepisy przewidują znacznie surowsze kary za prowadzenie pojazdów pod wpływem alkoholu, w tym przypadku skończyło się "tylko" na wysokim mandacie. Dlaczego nie doszło do konfiskaty, skoro mężczyzna miał ponad 1,5 promila? Nietrzeźwych osób kierujących hulajnogami dotyczą te same przepisy, co rowerzystów – grozi im jedynie grzywna i ewentualnie orzeczony przez sąd zakaz kierowania pojazdami.

Konfiskata samochodu pijanemu kierowcy Foto: Policja
Konfiskata samochodu pijanemu kierowcy

Gdyby 59-latek prowadził w tym stanie pojazd mechaniczny, np. samochód osobowy, policjanci mieliby obowiązek odebrać mu kluczyki. Co więcej, mężczyznę mogłyby spotkać też inne poważne konsekwencje, czyli wysoka grzywna, zakaz kierowania pojazdami lub nawet kara pozbawienia wolności do lat 3. Czyli można powiedzieć, że i tak miał szczęście.