Według doniesień niemieckiego dziennika gospodarczego „Handelsblatt” Herbert Diess o pomyśle gigantycznych redukcji miał poinformować zarząd niemieckiego koncernu na wewnętrznej konferencji w austriackich Alpach. Z przecieków wynika też, że szef Volkswagena martwi się aktualną kondycją producenta, który według niego zbyt wolno przechodzi transformację z produkcji aut spalinowych, na elektryczne. Według Diessa, tylko radykalne przyspieszenie tego procesu i obniżenie kosztów niemieckiego giganta, pozwoli zachować Volkswagenowi swoją pozycję na rynku, na którym coraz bardziej rozpycha się Tesla. To właśnie w amerykańskiej marce Diess upatruje głównego rywala dla Volkswagena w najbliższym czasie.

CEO Volkswagena miał zapewnić zarząd, że zrobi wszystko, żeby niemiecka firma nie straciła swojej pozycji. Jednak do tego potrzebuje zielonego światła do zmian. Szef koncernu zaprezentował nawet na spotkaniu radykalny plan naprawy – program cięć wiązać miałby się ze zwolnieniem aż 30 tys. pracowników Volkswagena!

Zarząd nie zdecydował się na pomysł Diessa. Według doniesień informatorów rada nadzorcza zareagowała z oburzeniem na tak radykalne kroki. Trudno się temu dziwić, bo wiązałoby się to nie tylko z ogromnymi kosztami, ale także ryzykiem konfrontacji z rządem i związkami.

Z drugiej strony, jak wyjaśnia „Handelsblatt”, brak zgody wynikać może też z faktu, że niektórym członkom zarządu nie podoba się zbyt duża fascynacja Diessa amerykańską Teslę i chęcią wzorowani się na niej. Czy to może oznaczać, że czeka nas niebawem zmiana u sterów w niemieckim gigancie? Według ekspertów niemieckiego dziennika, kolejne spięcie szefa Volkswagena z zarządem i związkowcami to tylko kwestia czasu.

Ładowanie formularza...