- W samym sierpniu 2025 r. w USA sprzedano 175 tys. samochodów na prąd – to pod tym względem najwyższy wynik w historii
- Świetnie zapowiada się także wrzesień napędzany wizją końca ulgi podatkowej dla osób kupujących samochody elektryczne
- W tym wszystkim Tesla niemal z dnia na dzień traci udziały w amerykańskim rynku samochodów elektrycznych
- Komentatorzy są zgodni: wrzesień będzie w USA ostatnim dobrym miesiącem dla producentów samochodów na prąd, a przerwa w "żniwach" może być długa
Producenci i sprzedawcy samochodów elektrycznych w USA mają swoje żniwa, a jednak nikt tak bardzo się nie cieszy. Jest bowiem oczywiste, że obecny popyt na samochody elektryczne wywołany jest sztucznie I po nim nastanie długa zima.
Przyszedł Donald Trump i zabrał dotacje
Jedną z form wsparcia elektromobilności w USA była ulga podatkowa w wysokości 7500 dolarów. Ułatwiała ona decyzję o kupnie samochodu na prąd, ale bez przesady. Aż stało się, że przy okazji "wielkiej, pięknej ustawy", w ramach porządkowania rynku po swojemu prezydent USA zarządził cofnięcie tej dotacji, co nastąpi 30 września 2025 r.
Jak można się było spodziewać, tego rodzaju decyzja sprawiła, że kto zamierzał w bliskiej, a może i więcej dalszej perspektywie kupić samochód elektryczny, poczuł, że musi to zrobić właśnie teraz w – przed wygaśnięciem ulgi podatkowej.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoSpowodowało to nieznany wcześniej ruch w salonach samochodowych w USA. W samym sierpniu 2025 r. nabywców znalazło 175 tys. samochodów elektrycznych. To rekord. Ale nie ma też wątpliwości, że wraz z końcem września boom się skończy, a salony opustoszeją. Kto nie sprzeda tego, co ma do sprzedania teraz, będzie w kłopocie.
Tesla traci rynek w USA
Nie wszyscy korzystają w równym stopniu na sztucznym ożywieniu rynku na samochody elektryczne w USA. Do przegranych należy m.in. Tesla, która w szczycie swojej dominacji miała ponad 80 proc. tego rynku, a przez całe lata ponad połowę.
Tymczasem jednak amerykańskie media donoszą, niektóre z satysfakcją, że konkurencja Tesli regularnie pokazuje nowe modele samochodów elektrycznych, które charakteryzują się imponującym zasięgiem, szybkim ładowaniem i atrakcyjnym dizajnem. Ma to bezpośredni wpływ na kurczące się udział Tesli w amerykańskim rynku samochodów elektrycznych, który w sierpniu 2025 r. spadł do rekordowo niskiego poziomu 38 proc.
Można też powiedzieć to inaczej: udział Tesli w rynku spadł w USA poniżej 40 proc. po raz pierwszy od października 2017 r.
Spadek jest wyjątkowo szybki: jeszcze w kwietniu 2025 r. Tesla miała ponad połowę amerykańskiego rynku aut na prąd, w czerwcu już 48,7 proc., w lipcu 42 proc.
Tesla na przegranej pozycji w USA i nie tylko w USA?
Sytuacja amerykańskiej marki jest o tyle bezprecedensowa, że na świecie sprzedaż samochodów elektrycznych naturalnie rośnie wraz z rozwojem technologii oraz infrastruktury. Pojawiają się coraz atrakcyjniejsze samochody, które w wielu aspektach przewyższają pojazdy spalinowe. Ale właśnie: te nowe, atrakcyjne modele to nie są nowe modele Tesli. Amerykańska marka pod wodzą Elona Muska od lat produkuje te same samochody, ofertę ma skromną, a szumnie zapowiadane "nowe modele" to nic więcej niż skromne face liftingi.
Naturalnie spada więc globalna sprzedaż marki i to pomimo malejących marży, ofert darmowych kredytów i cięcia cen.
Ma się rozumieć, sierpień i wrzesień w USA będą komunikowane jako wielki sukces (bo choć udział rynkowy spada, to sprzedaż rośnie), ale potem będzie naprawdę ciężko. Ciężko w Chinach, ciężko w USA, w Europie już jest bardzo źle.
W USA rynek aut na prąd załamie się zresztą nie tylko dla Tesli – jak to zazwyczaj dzieje się prędzej czy później na przeregulowanym rynku.