• Japończycy są sceptyczni co do całkowitej transformacji na elektryczne pojazdy zasilane z akumulatorów
  • Firma koncentruje się na rozwoju technologii napędu wodorowego
  • Toyota uważa, że elektryki na baterie nie są jedynym sposobem na osiągnięcie neutralności CO2

Toyota jest jednym z najważniejszych graczy wśród producentów samochodów, jednak jej park modeli elektrycznych jest bardzo skromny. To nie przypadek, tylko strategia, bo prezes japońskiego koncernu Akio Toyoda jest bardzo sceptyczny co do możliwości zelektryfikowania samochodowego świata i mówi to otwarcie. Nie zamierza też rezygnować z silników spalinowych.

Toyota będzie produkować silniki spalinowe i basta

Jak donosi motor1.com, Toyoda podczas spotkania z menedżerami i kadrą kierowniczą, potwierdził plany dotyczące "dużego projektu rozwoju silników". To samo przekazał podczas Tokio Auto Salon 2024, zaznaczając, że Toyota "będzie nadal produkować silniki".

Takie informacje mogą cieszyć prawdziwych fanów motoryzacji i raczej nie są zaskoczeniem. Jednak nie można przy tym powiedzieć, że Japończycy nie robią nic w kwestii ochrony klimatu. Toyota jest pionierem w tej kwestii i wbrew ogólnej opinii nie jest przeciwna samochodom elektrycznym, a ich zasilaniu.

Toyota Mirai 2023 r. Foto: Toyota
Toyota Mirai 2023 r.

Prezes Toyoty wątpi w sukces akumulatorowych elektryków

Japończycy są bardziej zainteresowani rozwijaniem technologii napędu wodorowego, dlatego w swojej ofercie mają model Mirai. To samochód elektryczny, jednak zasilany jest prądem z wodoru, a nie z dużego akumulatora. Mimo wszystko Toyota ma także jeden model bateryjny - bZ4X. Ponadto firma bardzo prężnie pracuje nad dostosowaniem silników spalinowych do zasilania wodorem.

Akio Toyoda jest przekonany, że udział pojazdów elektrycznych na baterie w rynku nie przekroczy 30 proc., niezależnie od postępu technologicznego. Jego zdaniem pozostałe 70 proc. rynku będzie reprezentowane przez samochody benzynowe, hybrydy i pojazdy elektryczne z ogniwami paliwowymi. Wskazał również, że silniki spalinowe spalające wodór mogą stanowić potencjalne rozwiązanie na przyszłość.

Toyoda podkreśla również aspekt społeczny. Przesunięcie całego przemysłu motoryzacyjnego na pojazdy elektryczne mogłoby zagrozić miejscom pracy 5,5 mln pracowników japońskiego sektora motoryzacyjnego.

Fabryka Toyoty Foto: Toyota / Toyota
Fabryka Toyoty

Może i dla Europejczyków to dziwne, ale Toyoda patrzy na cały świat

Z europejskiego punktu widzenia takie podejście prezesa największego koncernu motoryzacyjnego świata może zaskakiwać. Jednak poza Europą pojazdy elektryczne nie są tak popularne. Toyota uważa, że elektryki na baterie nie są jedynym rozwiązaniem pozwalającym na osiągnięcie neutralności pod względem emisji CO2. Prezes wskazuje na braki w infrastrukturze ładowania i fakt, że "miliard ludzi żyje bez dostępu do elektryczności" na całym świecie. W takim kontekście koncentracja wyłącznie na samochodach elektrycznych nie jest dla Toyoty strategicznym kierunkiem.

Inne zdanie na ten temat ma spora część producentów, Stellantis, Volkswagen czy Volvo. Jednocześnie Mercedes, choć elektryfikuje swoją gamę, to przejdzie w pełni na elektryczność tylko tam, gdzie będą do tego warunki. BMW z kolei nie wypowiada się na temat końca produkcji aut spalinowych, choć ma w swoim portfolio sporo elektryków. Dacia natomiast chce produkować samochody spalinowe tak długo, jak tylko się da i stara się podchodzić do ekologii podobnie jak Toyota, poszukując innych rozwiązań niż elektryfikacja.

Ciekawostką jest jednak to, że o ile Toyota nie planuje zaprzestać produkcji samochodów spalinowych, tak Lexus, czyli marka-córka z tego samego koncernu, ogłosił, że przejdzie na pełną elektryfikację w 2035 r.