Jak informują media, samochód poruszał się autostradą A81 w kierunku Stuttgartu i był transportowany na kołach na zlot. Niestety, klasyczne Ferrari zostało rozbite w tunelu Engelberg. Za kierownicą siedział 24-letni kierowca, który został przewieziony do szpitala, ale nie stało mu się nic poważnego.

Oficjalnie nieznane są przyczyny tego zdarzenia. Policjanci na razie informują jedynie, że będą badać cały wypadek i dopiero wtedy będzie jasne, czy awarii uległ samochód, czy to kierowca ponosi winę. W komentarzach pod postem na Instagramie, gdzie udostępniono zdjęcia uszkodzonego auta, można jednak przeczytać, że tego dnia pogoda była zła, a auto jest uszkodzone i z przodu i z tyłu.

Kierowca był młody, ale miał kwalifikacje

Tak młody kierowca za kierownicą legendarnego auta nie znalazł się tam jednak przypadkowo. Jak można przeczytać w niemieckich mediach, był to wieloletni pracownik firmy, która zajmowała się sprzedażą tego egzemplarza. Miał kwalifikacje, by poruszać się tym samochodem. Można więc wykluczyć typowy scenariusz, w którym młody kierowca bez umiejętności stara się mocno wciskać gaz do dechy. Niestety, takie wypadki mogą się zdarzyć nawet najbardziej doświadczonemu kierowcy.

Samochód był wystawiony za 2 mln 995 tys. euro (niemal 13 mln zł). I choć uszkodzenia F40 nie wyglądają na bardzo rozległe, trzeba pamiętać, że nigdy nie można być pewnym uszkodzeń przed szczegółowymi oględzinami. Można jednak przypuszczać, że akurat ten samochód na pewno zostanie naprawiony, nawet jeśli miałoby to kosztować setki tysięcy złotych.