postój na jałowym biegu przy włączonym silniku jest w Nowym Jorku zakazany od lat 70. ubiegłego wieku. Jednak przez długi czas władze miasta nie miały sposobu, jak skutecznie egzekwować przepis. Sytuacji nie zmieniały także prowadzone raz po raz kampanie społeczne, informujące o zanieczyszczaniu środowiska. W 2018 r. w Nowym Jorku wprowadzono obywatelski program powiadamiania o ciężarówkach łamiących zakaz.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Sprawdź: Rozpędzony TIR bez kontroli zjeżdża z autostrady i przecina drogę

Zachętą dla informatorów są pieniądze. Z każdego wartego 350 dol mandatu, zgłaszający otrzymuje 25 proc. Aby złożyć takie doniesienie, wystarczy przesłać film o długości nieco ponad trzech minut, który pokazuje uruchomiony silnik. Na nagraniu powinny być widoczne też rejestracja pojazdu oraz nazwa firmy, do której należy.

Zerknij: Mniej niż 2 złote za litr benzyny? Tak, ale czy na pewno chciałbyś tam jechać?

Rekordzista zarobił 64 tys. dolarów w rok

Zjawisko to opisywał jakiś czas temu "The New York Times". Według reporterów gazety 20 najbardziej aktywnych zgłaszających złożyło 85 proc. wniosków. Tylko w zeszłym roku miasto zapłaciło z tego tytułu ponad 724 tys. dol., a od 2019 r. 1,1 mln dol. Rekordzista, 81-letni emeryt z nowojorskiego Queens, zarobił w ten sposób w ubiegłym roku 64 tys. dol. W 2021 r. miasto zebrało 2,4 mln dol. z mandatów z tego tytułu.

Czytaj: Z kijem w bagażniku, paskiem z pończochy i bagażem na dachu. Wspominamy przygody z Fiatem 126p

Niebezpieczna praca

Wbrew pozorom takie zajęcie nie należy do najbezpieczniejszych. Wielu kierowców zdążyło się już dowiedzieć o "miejskich łowcach". Zdarzają się przypadki, że podchodzą do ludzi, którzy zbyt długo obserwują ich ciężarówki lub próbują robić zdjęcia. Jedno z takich zajść opisuje "The New York Times". Kierowca Amazona i dwóch jego kolegów zauważyło, że Eric Eisenberg skierował aparat swojego telefonu na ich ciężarówkę. Podeszli więc do niego i powalił na ziemię. Teraz przeciwko nim toczy się sprawa o pobicie.