• Pierwszy samochód Zbysław Szwaj kupił w latach 50. Był to wrak Opla P4
  • Łącznie konstruktor miał ponad 30 aut. Największą część z nich stanowiły kabriolety i pojazdy angielskie
  • Pierwsze stworzone przez niego auto, które nazwał Gepard, zbudował w swoim garażu. By to zrobić, musiał rzucić dobrze płatną pracę
  • "W Mielcu zbudowaliśmy kilka Gepardów, z których jeden przeszedł badania w instytucie MIRA w Anglii, w tym test rozbicia z bardzo dobrym wynikiem. Instytut wydał opinię, że tak precyzyjnie wykonanego auta jeszcze nie mieli" — wspomina konstruktor w wywiadzie dla serwisu autokult.pl
  • Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

W czasach młodości Zbysław Szwaj, który od zawsze pasjonował się lotnictwem, trafił do szkoły dla trudnej młodzieży. To właśnie tam w ciągu trzech i pół roku kształtowała się jego osobowość i rozwijał wybitny techniczny zmysł. Urodzony w Białej Podlaskiej konstruktor spędzał wiele godzin w tamtejszym warsztacie. Ponieważ dobrze rysował, pozwalano mu jako jedynemu pracować w biurze konstrukcyjnym.

Z części Harleya zbudował swój motocykl

Wybitny talent Szwaja od początku był bardzo widoczny, ale jego marzenia o karierze w lotnictwie były zbyt silne. Konstruktor przeniósł się do Warszawy i tam ukończył Liceum Budowy Silników Lotniczych. Niestety nie mógł podjąć dalszej nauki w tym kierunku z uwagi na swoją trudną przeszłość, która kłóciła się z ówczesną filozofią państwa. Wtedy postanowił studiować na Wydziale Mechaniki Politechniki Warszawskiej. W sferze lotnictwa udało mu się jednak spełnić małe marzenie. Ukończył kurs szybowcowy.

"Jako jedyny student w latach 50. miałem samochód, chociaż wtedy nawet profesorowie nie mieli jeszcze aut. Miałem Opla P4, którego kupiłem jako wrak i sam doprowadziłem do stanu używalności. To był mój pierwszy samochód" — wspominał konstruktor w obszernej rozmowie z serwisem autokult.pl.

Jeszcze w trakcie studiów Szwaj zbudował swój pierwszy pojazd. Był to motocykl, do którego użył części Harleya oraz ramę i silnik jednocylindrowy NSU. Zamontował w nim także własnej konstrukcji widelec (przednie zawieszenie), który wzorował na tych produkowanych przez BMW. To jednak była dopiero skromna zapowiedź tego, co miało nastąpić w kolejnych latach.

W PRL-u jeździł Jaguarem

Zbysław Szwaj stawał się coraz bardziej cenionym konstruktorem i zlecano mu wiele zadań. Jego wynalazki wysyłano także za granicę. Chodzi m.in. o stworzoną przez niego sondę, która badała Ocean Atlantycki pod kątem odpadów radioaktywnych.

Utalentowany konstruktor mógł liczyć na wysokie stypendium, które pozwalało mu na dalsze rozwijanie pasji. W 1962 r. udało mu się kupić Jaguara SS100 z silnikiem 3,5 l. Na świecie powstało jedynie 118 takich samochodów, dlatego zdecydowanie wyróżniał się na polskich drogach.

Szwaj kupił go od kierowcy wyścigowego Józefa Suchardy. Jaguar brał udział w wyścigach ulicznych, dlatego był mocno zdewastowany. To jednak nie przeszkadzało konstruktorowi z Białej Podlaskiej. W ciągu siedmiu lat udało mu się zupełnie odrestaurować pojazd. Wkrótce później odwiedził nim norweskie Trondheim. Następnie przejechał do Sztokholmu, gdzie sprzedał je Szwedowi Alfowi Naeslundowi, który później został nawet jego wspólnikiem.

Łącznie Zbysław Szwaj miał ponad 30 aut. Głównie były to kabriolety i samochody angielskie. Zawsze kupował pojazdy, które były w złym stanie i samodzielnie je remontował. Wkrótce zjawili się także klienci, którzy chcieli, by odrestaurował ich auta. Polski konstruktor naprawiał m.in. samochód amerykańskiego ambasadora.

Geparda stworzył w garażu

To właśnie w tamtym czasie w głowie Szwaja zrodziła się myśl, by spróbować zrobić swój samochód od podstaw. Konstruktor, który był wtedy na dobrym etacie, postanowił rzucić pracę i całkowicie oddać się swojej pasji. I tym sposobem, gdy w Polsce panował stan wojenny, on budował w swoim garażu Geparda.

Auta zostało zaprezentowane na Międzynarodowych Targach w Poznaniu i nadano mu tytuł "najpiękniejszego". Dzięki znajomościom projekt Szwaja przedstawiono Mieleckiej Fabryce Samolotów. Pomysł bardzo się spodobał i tym sposobem powstała Fabryka Samochodów Gepard.

"W Mielcu zbudowaliśmy kilka Gepardów, z których jeden przeszedł badania w instytucie MIRA w Anglii, w tym test rozbicia z bardzo dobrym wynikiem. Instytut wydał opinię, że tak precyzyjnie wykonanego auta jeszcze nie mieli" — wspomina Zbysław Szwaj w wywiadzie dla autokult.pl. Łącznie wyprodukowano siedem takich samochodów. Wkrótce później Zakłady Lotnicze w Mielcu upadły. Wtedy Szwaj postanowił chwilowo się wycofać.

Leopard, czyli kultowe auto na miarę Hollywood

Konstruktor nie mógł sobie darować upadku projektu Geparda. Postanowił jeszcze raz spróbować swoich sił. Tym razem nowy samochód miał nazywać się Leopard. W realizację projektu oprócz Zbysława Szwaja zaangażowani byli jego synowie Maks i Albert oraz wspomniany już wcześniej Alf Naeslund. Początkowo działali w Warszawie. Dzięki znajomościom konstruktora udało się wykonać model Leoparda w zakładach działu konstrukcyjnego WSK Okęcie. Później projekt przeniesiony został do Mielca.

Zainteresowanie Leopardem było ogromne. Auto było wystawiane m.in. u Króla Szwedzkiego Karola Gustawa. Zamówienia składały bardzo wpływowe osoby. Jedno z nich spłynęło nawet od słynnego hollywoodzkiego studia filmowego 20th Century Studios. Firma bardzo szybko zyskiwała na wartości. Niestety Zbysław Szwaj i jego wspólnicy nie mieli finansów niezbędnych do dalszego rozwoju. Szwedzi, którzy posiadali większościowe udziały, postanowili je sprzedać. Strategia nowych wspólników nie podobała się konstruktorowi, który wkrótce postanowił odejść. Łącznie wyprodukowano zaledwie siedem Leopardów.

Wciąż pracuje nad nowymi projektami

Zbysław Szwaj ma obecnie 91 lat, mieszka w Krakowie i ciągle projektuje. "Mam tak, że ok. 2 w nocy budzę się i mam bardzo czyste myślenie. Wstaję i przez godzinę pracuję. Potem w dzień wracam do tego i porządkuje nocne pomysły" — wyznaje w rozmowie z autokult.pl Szwaj, który obecnie pracuje nad pojazdem na potrzeby własne, ponieważ po wypadku ma problemy z chodzeniem.

"Zarówno Geparda, jak i Leoparda uważam za sukces. Po II wojnie światowej to były jedyne konstrukcje samochodowe w Polsce, które zostały zrobione przez prywatną firmę i doprowadzone do zaawansowanego stanu" — podkreśla w wywiadzie dla autokult.pl.

Źródła: autokult.pl, Auto Świat