Pierwszy raz tę Toyotę skradziono w styczniu 2024 r. Samochód stał otwarty, kluczyki tkwiły w stacyjce. Złodziej po prostu nim odjechał, a następnie niespodziewanie porzucił. Policjanci odnaleźli auto jeszcze tego samego dnia. Historia powtórzyła się już dwa miesiące później.

Przeczytaj także: Ciężki tydzień. Kontrole ITD w całej Polsce wykryły szereg naruszeń

W marcu Toyota znów zniknęła, znów została po kradzieży porzucona i znów funkcjonariusze policji namierzyli samochód tego samego dnia. Brzmi niezwykle? To poczekaj na pobudki złodzieja. Bo tak, za każdym razem auto kradł ten sam człowiek.

Kradzież Toyoty z miłości?

Okazał się nim 39-letni mężczyzna. I to mężczyzna najwyraźniej zakochany, ponieważ pierwszy raz ukradł Toyotę, aby dotrzeć nią na randkę z Jaworzna (województwo śląskie) do Częstochowy, a drugi raz zabrał samochód, by przewieźć kobietę. Pytanie, czy w obu przypadkach chodziło o tę samą damę? Niestety, tego w komunikacie policyjnym już nie podano.

Jazdę skradzionym samochodem na randkę przerwała usterka, do której doszło na wysokości Dąbrowy Górniczej. Złodziej porzucił więc auto, które — jak wspominaliśmy — tego samego dnia odnalazła policja. Drugi raz 39-latek również porzucił pojazd, ale tym razem przyczyna była już zupełnie inna. Złodziej spojrzał bowiem na tylne siedzenie.

Przeczytaj także: Auto przebiło barierki wiaduktu i spadło na tory. Policja nie zastała kierowcy [WIDEO]

Leżały na nim kule rehabilitacyjne. 39-letni mężczyzna przyznał się później, że "ruszyło go sumienie", ponieważ doszedł do wniosku, iż właścicielem skradzionego samochodu może być osoba niepełnosprawna. Nie miał jednak żadnych oporów, aby po pierwszej kradzieży — jak ustalili śledczy — dorobić kluczyk i w ten sposób ukraść Toyotę drugi raz. Może w tym samochodzie też się zakochał.

Wydawałoby się, że to i tak dużo, ale jest coś jeszcze: złodziej miał podwójny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.

39-latek usłyszał cztery zarzuty popełnienia przestępstwa: za kradzież pojazdu, kradzież z włamaniem do pojazdu i dwukrotnie za prowadzenie pojazdu podczas zakazu. Za to wszystko grozi mu do 10 lat więzienia.