• Bolid zaprezentowany w Krakowie przez BWT Alpine F1 Team to maszyna o mocy ponad 950 KM
  • Koszt jednej opony zakładanej w samochodach F1 to mniej więcej 2 tys. 700 dol. (około 11,5 tys. zł)
  • W niedalekiej przyszłości świat Formuły 1 czekają wielkie zmiany. Od 2026 r. zespoły używać będą zupełnie nowego silnika. Wprowadzone zostanie również zrównoważone paliwo o znacznej zawartości bio
  • Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onet

Francuski team pojawił się ze swoją maszyną w Krakowie. O zobaczeniu z bliska bolidów, którymi Esteban Ocon i Pierre Gasly ścigają się w tym sezonie, można jednak niestety jedynie pomarzyć. BWT Alpine F1 Team, który w ubiegłym sezonie zakończył rywalizację na 4. miejscu w klasyfikacji konstruktorów, w tym roku ma ambicje zaatakować najlepszą trójkę, dlatego ich samochody są dokładnie pilnowane i nieustannie przebywają w trasie pomiędzy kolejnymi punktami tegorocznego cyklu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:

Zespół pozwolił jednak na obejrzenie z bardzo bliska maszyny, która walczyła na torach w 2019 r. Na spotkaniu w Krakowie pojawił się także sam szef teamu Otmar Szafnauer.

Szef zespołu Alpine F1 Team Otmar Szafnauer (po prawej) Foto: Mateusz Ćwierz / Auto Świat
Szef zespołu Alpine F1 Team Otmar Szafnauer (po prawej)

Przeczytaj: Renault Austral. Pięć irytujących detali i pięć niepozornych ułatwiaczy

Liczy się każdy detal

Bolid zaprezentowany w Polsce to replika Renault RS19. Maszyna została jednak oklejona tegorocznymi barwami BWT Alpine F1 Team. Samochód z 2019 r. wyposażony był w silnik Renault E-Tech 19 1,6 V6T i półautomatyczną ośmiobiegową skrzynię. Jego całkowita moc to ponad 950 KM. Już na początku uwagę przykuwała długość pojazdu. Ten konkretny model mierzy niemal 5,5 m. Jest więc dłuższy od przeciętnego auta osobowego. Tegoroczny bolid Alpine jest jednak jeszcze dłuższy.

Bolid zaprezentowany przez BWT Alpine F1 Team Foto: Mateusz Ćwierz / Auto Świat
Bolid zaprezentowany przez BWT Alpine F1 Team
Otmar Szafnauer na tle bolidu Foto: Mateusz Ćwierz / Auto Świat
Otmar Szafnauer na tle bolidu
Bolid zaprezentowany przez BWT Alpine F1 Team Foto: Mateusz Ćwierz / Auto Świat
Bolid zaprezentowany przez BWT Alpine F1 Team

Duże wrażenie zrobił też rozmiar kół, na których osadzony jest bolid. W 2019 r. szerokość tych montowanych na przedniej osi musiała mieścić się w przedziale od 370 mm do 385 mm. Z kolei tylnych od 455 mm do 470 mm. Wydają się wręcz nieproporcjonalnie duże w stosunku do samochodu, który ma niecały metr wysokości. Z kolei koszt opon, które są na nie montowane, przyprawia o zawrót głowy.

Zobacz: Renault Austral. Sprawdziliśmy rzeczywiste spalanie nowego SUV-a

Za jedną trzeba zapłacić mniej więcej 2 tys. 700 dol. (około 11,5 tys. zł). Mnożąc tę liczbę przez cztery, wychodzi ponad 45 tys. dol. Co istotne każdy kierowca podczas wyścigu zużywa mniej więcej dwa lub trzy zestawy. A przecież w czasie weekendu wyścigowego bierze jeszcze udział w treningach oraz kwalifikacjach.

Koło bolidu Foto: Mateusz Ćwierz / Auto Świat
Koło bolidu
Koła zamontowane na przedniej osi bolidu Foto: Mateusz Ćwierz / Auto Świat
Koła zamontowane na przedniej osi bolidu

Z kolei po zobaczeniu z bliska monokoku bolidu, zyskałem jeszcze większy szacunek do zawodników uprawiających ten sport. Nieco nie dowierzałem, że są oni w stanie wytrzymać w takiej pozycji niemal dwugodzinny wyścig. Wiedziałem, że kokpit nie jest zbyt duży, ale okazał się węższy, niż sobie wyobrażałem. Nie dziwi fakt, że wzrost kierowcy ma tu duże znaczenie. Wyższym z pewnością nie jest łatwo.

Ciężkie wydawało się też operowanie niewielką kierownicą. Jej wartość dochodzi nawet do bagatela 50 tys. dol. (około 210 tys. zł). Z tego powodu w bolidzie pokazanym przez Alpine zamontowano jej wierną replikę. O tym, że kierowanie nią nie należy do łatwych zadań, utwierdziła mnie dalsza część spotkania.

W kokpicie kierowcy nie ma zbyt wiele miejsca Foto: Mateusz Ćwierz / Auto Świat
W kokpicie kierowcy nie ma zbyt wiele miejsca
W kokpicie kierowcy nie ma zbyt wiele miejsca Foto: Mateusz Ćwierz / Auto Świat
W kokpicie kierowcy nie ma zbyt wiele miejsca
W kokpicie kierowcy nie ma zbyt wiele miejsca Foto: Mateusz Ćwierz / Auto Świat
W kokpicie kierowcy nie ma zbyt wiele miejsca

Sprawdź: Jeździłem Dacią Jogger – najmniejszym i najtańszym autem dla siedmiu osób. I do tego na gaz!

Symulator F1 dał namiastkę jazdy bolidem

Dziennikarzom umożliwiono sprawdzenie swoich sił w symulatorach Formuły 1, na których trenują także profesjonalni zawodnicy. Na pierwszy rzut oka wyglądają one niepozornie. Zwykły fotel z kierownicą, która ma przypominać tą montowaną w bolidach. Próbując swoich umiejętności na wirtualnym torze, można się jednak przekonać, dlaczego do F1 trafiają najlepsi kierowcy świata.

Na początek spróbowałem jazdy z włączonymi ułatwieniami. Konsola pomagała mi przede wszystkim podczas hamowania, dzięki czemu nie wypadałem z toru na każdym zakręcie. Spróbowałem jednak także jazdy bez żadnych udogodnień, mimo iż pani odpowiedzialna za obsługę symulatora nie miała dobrego przeczucia.

Symulator F1 Foto: Mateusz Ćwierz / Auto Świat
Symulator F1
Symulator F1 Foto: Mateusz Ćwierz / Auto Świat
Symulator F1

Wystarczyło kilka okrążeń, bym utwierdził się w przekonaniu się, że prawdziwy wyścig z pewnością jest okrutnie wykańczający. Przede wszystkim kierowcy muszą mieć bardzo odporne ręce. Kręcenie tą z pozoru małą kierownicą na długich dystansach wymaga sporo siły, a drgania w tym nie pomagają. Jechanie we wspomnianym już ciasnym kokpicie przy wysokiej temperaturze musi kosztować nadludzki wręcz wysiłek.

Przeczytaj: Seat Leon Sportstourer 2.0 TSI FR to kombi niemal idealne, tylko... już go nie kupisz [Test]

Nadchodzą wielkie zmiany w Formule 1

Zmiany w Formule 1 widoczne są praktycznie w każdym roku. Zauważyć je można m.in. w wyglądzie zewnętrznym bolidów. Te, które nadchodzą, mogą być jednak wyjątkowo rewolucyjne. Wpływ na to mają coraz poważniejsze kroki w kierunku zmniejszenia poziomu emisji dwutlenku węgla na świecie, o czym Otmar Szafnauer wspominał podczas swojego przemówienia. Od 2026 r. zespoły będą korzystać z nowego silnika. Ogłoszone już zostało także wprowadzenie zrównoważonego paliwa o znacznej zawartości bio. Z kolei do 2030 r. planowane jest zejście do zerowej emisji dwutlenku węgla netto.

Zmiany te mogą wpływać na wzrost popularności znacznie bardziej ekologicznej Formuły E, w której kierowcy ścigają się samochodami elektrycznymi. Szef zespołu BWT Alpine F1 Team stwierdził jednak, że wyścigi takich pojazdów nie są w stanie zastąpić "królowej motosportu". — Uwierzcie mi. Jestem ogromnym fanem sportów motorowych. Pokochałem je, kiedy byłem bardzo młody, pracowałem w tym zawodzie, sam się ścigałem. Nie ma dla mnie nic ważniejszego od motosportu... i ja nie jestem w stanie oglądać Formuły E — stwierdził, śmiejąc się przy tym.

Źródła: formula1.com, alpinecars.pl