- Pod Olsztynem doszło do wypadku: kierowca BMW wjechał w ciągnik i uciekł z miejsca zdarzenia
- W wyniku akcji w mediach społecznościowych udało się namierzyć samochód oraz domniemanego sprawcę wypadku
- To na pozór błahe zdarzenie będzie miało nieprawdopodobne konsekwencje dla jego sprawcy
Działo się to na lokalnej drodze pod Olsztynem. Drogą jechał stary ciągnik rolniczy kierowany przez strażaka z Bartąga, z zakrętu z naprzeciwka z dużą prędkością wyjechało szare BMW. Do były ułamki sekund – BMW uderzyło w ciągnik, poważnie raniąc kierującego, jednak jadący beemką nie zamierzał się zatrzymać. Dodał gazu i uszkodzone auto znikło za kolejnym zakrętem.
Do zdarzenia doszło późnym popołudniem, a jeszcze tego samego dnia lokalni strażacy zamieścili na Facebooku apel z prośbą o pomoc w poszukiwaniach sprawcy wypadku. Apel spotkał się z masowym odzewem – ludziom jednak nie odpowiada taka sytuacja, że ktoś powoduje wypadek, zostawia na drodze rannego i cały spowodowany przez siebie bałagan i odjeżdża w poczuciu bezkarności.
Kamery są wszędzie – poszukiwania BMW nie trwały długo
1,7 tys. udostępnień pomogło w namierzeniu sprawcy – początkowo wiadomo było jedynie, że poszukiwane jest srebrne BMW E46 Coupe z uszkodzonym lewym bokiem. Wkrótce Internauci ustalili, którędy zazwyczaj przemieszcza się ten samochód, ktoś odczytał część numeru rejestracyjnego... po nitce do kłębka.
Po kilku dniach strażacy z Bartąga mogli już zamieścić na Facebooku podziękowania: udało się "przyspieszyć pracę policji" – czyli ustalić wspólnymi siłami samochód i domniemanego sprawcę wypadku.
Internauci pytają, co grozi sprawcy?
Pod postem informującym o ustaleniu poszukiwanego komentarzy jest już niewiele, ktoś pyta, co grozi sprawcy. Cóż... grozi mu znacznie surowsza kara niż w sytuacji, gdyby zachował się jak normalny człowiek, zatrzymał, wezwał pomoc i poddał się karze.
Jeśli zdarzenie zostanie zakwalifikowane jako wypadek, a prawdopodobnie tak będzie – na stronach lokalnych mediów można przeczytać, że poszkodowany przechodzi rehabilitację, a zatem doszło do uszkodzenia ciała – sprawca będzie odpowiadał nie za wykroczenie, a za przestępstwo.
Jako że sprawca uciekł z miejsca zdarzenia, będzie odpowiadał na dokładnie takiej samej zasadzie, jak nietrzeźwy. Można zacząć od tego, że "na bank" dostanie zakaz prowadzenia pojazdów na minimum 3 lata, ale być może na dłużej (maksymalna "stawka" to 15 lat).
§ 2. Sąd orzeka, na okres nie krótszy niż 3 lata, zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów albo pojazdów określonego rodzaju, jeżeli sprawca w czasie popełnienia przestępstwa wymienionego w § 1 był w stanie nietrzeźwości, pod wpływem środka odurzającego lub zbiegł z miejsca zdarzenia określonego w art. 173, art. 174 lub art. 177 lub po takim zdarzeniu, a przed poddaniem go przez uprawniony organ badaniu w celu ustalenia zawartości alkoholu lub środka odurzającego w organizmie, spożywał alkohol lub zażywał środek odurzający.
Jeśli chodzi o karę za spowodowanie wypadku, to zależy od tego, jak poważnie ranny został poszkodowany. Można przyjąć, że w stopniu "podstawowym" – wyjściowe zagrożenie (dla sprawcy wypadku, który był trzeźwy i nie uciekał, wynosi do 3 lat więzienia).
Art. 177. § 1. Kto, naruszając, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, powoduje nieumyślnie wypadek, w którym inna osoba odniosła obrażenia ciała określone w art. 157 § 1, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Jeżeli następstwem wypadku jest śmierć innej osoby albo ciężki uszczerbek na jej zdrowiu, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Ale, ale... gdy sprawca jest nietrzeźwy albo gdy zbiegł z miejsca zdarzenia, maksymalne zagrożenie karą rośnie o połowę – przyjmijmy, że w tym przypadku do 4,5 roku.
To wciąż nie koniec. Sąd musi orzec nawiązkę na rzecz poszkodowanego, a także świadczenie pieniężne na wskazany fundusz – maksymalnie do 60 tys. zł.
I to jeszcze nie koniec: ubezpieczyciel pojazdu sprawcy wypłaci poszkodowanemu pieniądze w charakterze odszkodowania za uszkodzony ciągnik i – to może być znacznie większa kwota – za uszkodzenie ciała. Sprawca, jako że uciekł z miejsca zdarzenia, będzie musiał te pieniądze zwrócić co do grosza.
I co, warto było uciekać, zachowując się jak najgorszy gówniarz?