- Wypadek na przejeździe kolejowym spowodowany przez kierowcę wywrotki doprowadził do szkód na kwotę 12 mln zł, co dwukrotnie przekracza sumę gwarancyjną OC
- Kierowca może zostać obciążony rachunkiem w wysokości ok. 6 mln zł, mimo ważnego ubezpieczenia OC
- Odpowiedzialność kierowcy będzie przedmiotem dalszych rozważań prawnych i grozi mu nawet długie więzienie
Kolejny raz spotykamy się z wypadkiem, który zdarzył się na przejeździe kolejowym. Scenariusz jest już dobrze znany - kierowca nie chce czekać, wpada na przejazd na migającym czerwonym świetle, a przed nim zamyka się rogatka, więc zatrzymuje się przed nią, przez co stoi na torach. W tej sytuacji jednak nie chodziło o samochód osobowy, a o kilkunastotonową wywrotkę, która stanęła na drodze pociągu. O sprawie już informowaliśmy.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoKoszty tego wypadku przekroczyły sumę gwarancyjną OC. Wiele osób o tym nawet nie wie
Kolejarze dodają, że koszt przywrócenia do sprawności infrastruktury, taboru oraz koszty akcji ratunkowej wyniosły w sumie aż 12 mln zł i kierowca zostanie nimi obciążony. Problem jednak w tym, że przyjmując, że wywrotka miała ubezpieczenie, co raczej jest pewne, to OC pokryje ok. połowę kwoty. Wszystko przez sumę gwarancyjną ubezpieczenia.
Przypominamy, że suma gwarancyjna ubezpieczenia OC to kwota określona w umowie i stanowi górną granicę odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń. Jej wysokość jest uregulowana prawnie w art. 36 Ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych. Od 4 listopada 2024 r. sumy te wynoszą:
- 29 mln 876 tys. 400 zł w odniesieniu do jednego zdarzenia w przypadku szkód na osobie;
- 6 mln 021 tys. 600 zł w odniesieniu do jednego zdarzenia w przypadku szkód w mieniu.
Wprawdzie prawo mówi, że sumy te nie mogą być niższe, zatem ubezpieczyciel może ją zwiększyć, ale w praktyce każda umowa OC, zawierana z właścicielem pojazdu, ma zapisane minimalne dozwolone prawem stawki. Obowiązują one wszystkich ubezpieczycieli działających w Unii Europejskiej i w założeniu mają zapewnić, że pokryją one koszty wszystkich szkód wyrządzonych przez ubezpieczonego. W zdecydowanej większości przypadków tak rzeczywiście jest.
- Przeczytaj także: Odkryłem plus w Google Maps, teraz ciągle w niego klikam. Ulubiona funkcja wielu kierowców
Przekroczenie sumy gwarancyjnej oznacza pokrycie szkód z własnej kieszeni
Nie zawsze jednak suma gwarancyjna wystarczy, by pokryć wszystkie szkody. Są to sytuacje wyjątkowo rzadkie, w których dochodzi do zdarzeń z drogimi pojazdami albo do katastrof w ruchu lądowym, gdzie jest bardzo wiele poszkodowanych, którym trzeba wypłacić odszkodowanie. Jeśli dojdzie do wyczerpania sumy gwarancyjnej, sprawca teoretycznie powinien pokryć dalsze koszty z własnej kieszeni.
Kierujący wywrotką popełnił masę błędów
I tu wracamy do sprawcy kolizji z pociągiem. Uniknięcie tego zdarzenia było niesamowicie proste — wystarczyło ruszyć do przodu, wyłamując rogatki, które są tak zaprojektowane, by było to proste. Widać to zresztą na tym samym nagraniu, ponieważ... kierowca pierwszą z nich wyłamał, gdy wjeżdżał na przejazd. Druga wypada podczas uderzenia pociągu w pojazd. Była ledwo tknięta.
Wypadek ten to przykład skrajny, ale jak widać prawdopodobny. Kierowca, zamiast wyłamywać rogatkę za maksymalnie kilka tysięcy złotych (mimo że jedną i tak złamał), postanowił ją oszczędzić, narażając na zniszczenie skład i infrastrukturę oraz doprowadzając do opóźnień, które w sumie sięgnęły 3500 minut i powodując niewielkie obrażenia u pasażerów. Oczywiście, kierowca był pod ogromną presją, mógł nie pomyśleć, żeby wyłamać szlaban. Mógł też po prostu nie wjeżdżać pod zamykające się rogatki.
- Przeczytaj także: Zatrzymali na S7 busa z Ukrainy. Inspektor ITD: proszę oddać prawo jazdy i tu ma pan 4 mandaty
Kierowca zostanie z rachunkiem na 6 mln zł? W teorii tak, w praktyce może być różnie
Naprawa tego wszystkiego i akcji ratunkowej kosztowała według PKP 12 mln zł, a suma gwarancyjna ubezpieczenia OC dla szkód w mieniu wynosi nieco ponad 6 mln zł. To oznacza, że PKP może wystawić kierowcy rachunek na 6 mln zł. Prawdopodobne jednak jest to, że PKP wytoczy powództwo do sądu, by dogadać się co do kwoty z ubezpieczycielem. Trudno bowiem przewidywać, że kierowca będzie w stanie zapłacić 6 mln zł. To jednak nie koniec kosztów, bowiem pasażerowie mogą wnosić o odszkodowanie z tytułu spóźnienia, uszkodzenia prywatnego sprzętu, do których doszło przy kolizji itp.
Nie wspominamy już o tym, że odpowiedzialność kierowcy wywrotki będzie przedmiotem dalszych rozważań prawnych. W przypadku oskarżenia o umyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, możliwe są surowe konsekwencje, w tym kara pozbawienia wolności od roku do nawet 10 lat.