Wydawałoby się, że kiedy ma się coś do ukrycia, najlepiej będzie "wtopić się w tłum" i unikać zbędnego kontaktu ze służbami. Tymczasem kobieta kierująca Oplem Corsą obrała zgoła inny kierunek – na swój samochód założyła fikcyjne, czerwone tablice rejestracyjne z białymi literami, których nie przewiduje żadna polska ustawa. Ignorancja czy bezczelność?

Czerwone tablice na Corsie to wierzchołek góry lodowej

Niezgodne z polskimi przepisami czerwone "blachy" wypatrzył w woj. łódzkim świadek (umówmy się – to nie było trudne). Zgłosił swoją obserwację policjantom, przekazując, że białe literki układają się w napis "człowiek". Nie zgadzało się tu za dużo rzeczy, więc mundurowi namierzyli opisanego Opla Corsę i zatrzymali kierującą do kontroli.

Opel Corsa z czerwonymi tablicami rejestracyjnymi Foto: Policja Łódzka
Opel Corsa z czerwonymi tablicami rejestracyjnymi

Wtedy zaczęły się "schody". 48-latka i jadąca z nią 22-letnia pasażerka odmówiły podania swoich danych osobowych policjantom, twierdząc, że "nie mają obowiązku ujawniania takich informacji". Upór podróżnych był tak duży, że skończyło się na zatrzymaniu dwóch kobiet i odholowaniu pojazdu na parking policyjny.

Zobacz: I cyk, mandacik! Uczestnicy ruchu byli obserwowani z powietrza [Wideo]

Samochód nie bez kozery miał fikcyjne "blachy"

Już na komendzie, dzięki sprawdzeniu w bazie danych, okazało się, że wyróżniający się na drodze Opel Corsa nie mógł mieć prawdziwych "blach", nie był bowiem zarejestrowany. Naturalnie nie miał też wykupionej polisy OC, ale to nie koniec, bo 48-letnia kierująca nie posiadała... uprawnień do prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo.

Po ustaleniu tych informacji policjanci zwolnili obie zatrzymane. Kobiety odpowiedzą jednak za swoje zachowanie przed sądem – grożą im wysokie kary finansowe, bo za samo prowadzenie auta bez uprawnień kodeks przewiduje grzywnę w wysokości nawet 30 tys. zł.

Sprawdź: Za mandaty płacimy w tym roku dwa razy więcej. Policja uzbierała już 1 mld zł

Czy funkcjonariusz może zażądać ujawnienia danych osobowych?

Przypominamy, że zgodnie z ustawą o Policji, funkcjonariusz ma prawo do legitymowania w trakcie wykonywania czynności służbowych. Odmowa podania danych dotyczących tożsamości jest wykroczeniem i może poskutkować grzywną bądź karą ograniczenia wolności. Do tego, w celu ustalenia danych osobowych, mundurowy może doprowadzić osobę zatrzymaną do najbliższej jednostki policji.

Nie można nie podać policjantowi danych osobowych Foto: Piotr Czypionka / Auto Świat
Nie można nie podać policjantowi danych osobowych

Jednocześnie warto pamiętać, że mimo tego obowiązku nie trzeba wozić "fizycznego" dokumentu tożsamości. Na prośbę policjanta (lub funkcjonariusza innego organu uprawnionego do legitymowania) wystarczy przekazać prawdziwe dane, takie jak imię i nazwisko czy adres zameldowania.