W sobotę (29 lipca) mieszkaniec gminy Bochnia przyjechał do Stanisławic, gdzie chciał zrobić zakupy. Ponieważ planował szybko wyjść ze sklepu, wysiadając ze swojej Skody, zostawił w stacyjce kluczyki. Gdy z powrotem pojawił się przed supermarketem, auta już nie było. Mężczyzna uznał, że warty ok. 6 tys. zł pojazd został skradziony, dlatego wezwał na miejsce policję.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Mundurowi z wydziału kryminalnego KPP w Bochni zaczęli szukać sprawcy i ustalili zarówno przebieg zdarzenia, jak i zdobyli wizerunek mężczyzny odpowiedzialnego za kradzież auta. Policjanci ustalili, że podejrzanym jest prawdopodobnie jeden z mieszkańców powiatu brzeskiego. Gdy dojechali na miejsce, w którym mógł przebywać poszukiwany, zauważyli osobę odpowiadającą wizerunkowi sprawcy.
Mundurowi wylegitymowali 45-latka, a ten w rozmowie z nimi przyznał, że tego samego dnia ukradł samochód z parkingu przed sklepem w Stanisławicach. Sprawca wyjaśnił, że spieszył się na umówione spotkanie ze znajomymi i bardzo zależało mu na tym, aby dotrzeć na czas, dlatego też skorzystał z okazji, którą były pozostawione w stacyjce Skody kluczyki. Ponadto okazało się, że mężczyzna nigdy nie miał prawa jazdy. Teraz za kradzież grozi mu kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. W tym samym dniu odzyskano również samochód, który znajdował się na terenie powiatu tarnowskiego.
- Przeczytaj także: Policjanci zdziwili się, gdy znowu zatrzymali białą Skodę [WIDEO]