Jaki kraj taki problem. W Polsce wciąż liczymy ile tracimy czasu w korkach. W Wielkiej Brytanii liczą coś jeszcze: czas niepotrzebnie tracony na postój przy czerwonym świetle na sygnalizatorze. Dla wyspiarzy to całkiem poważny problem. Stwierdzili bowiem, że przeciętny kierowca spędza przed sygnalizatorem ok 8 minut dziennie. Niewiele? Cóż to 1/5 czasu spędzonego za kierownicą każdego dnia. Odpowiednik krótkiej dziecięcej animowanej bajki. W skali roku oznacza, że zmotoryzowany aż 2 dni traci na postój. A to już całkiem sporo – przynajmniej jeden dodatkowy weekend.
Duma Albionu? Nie tylko
Skoro jest problem to trzeba go rozwiązać. Brytyjczycy prowadzą zatem program testowy UK Autodrive, w którym uczestniczą władze samorządowe, uczelnie i instytuty badawcze oraz kilkanaście firm z różnych branż (ubezpieczenia, konsulting, prawo, robotyka i inne technologie). Nie zabrakło oczywiście producentów samochodów. Na liście są Ford, Jaguar Land Rover oraz europejski oddział centrum technicznego indyjskiego koncernu Tata.
Rozwiązanie – connected
Nie powinno dziwić, że jedyne sensowne rozwiązanie zapewnia odpowiednia łączność. W języku angielskim oznacza to po prostu „connected”. To coraz popularniejszy termin używany nie tylko w przemyśle motoryzacyjnym, ale także szeroko pojętych technologiach konsumenckich – od smartfonów, przez sprzęt AGD, mieszkania, budynki a skończywszy na tekstyliach czyli chociażby banalnych skarpetkach, które również mogą być „connected”.
Łączność to przesyłanie informacji. W przypadku projektu dotyczącego zielonej fali oznacza transfer danych pomiędzy infrastrukturą a samochodami (w ramach Car-2-Car stanowi łączność radiową WLAN bliskiego zasięgu na częstotliwości 5,9 GHz). Innymi słowy – na podstawie lokalizacji, odległości od sygnalizatora oraz informacji o czasie pozostałym do zmiany świateł samochód może tak dostosować prędkość jazdy, by uniknąć postoju na czerwonym. Rozwiązanie zyskało nawet odpowiednią nazwę. Ford określa go mianem Green Light Optimal Speed Advisory, czyli doradzanie optymalnej prędkości dla zielonego światła. Proponujemy prostszą nazwę AZŚ: Asystent Zielonego Światła.
Zielona fala – jazda w żółwim tempie?
Póki co, o dostosowaniu prędkości decyduje sam kierowca. System GLOSA wyświetla jedynie informacje o zalecanej prędkości. W przypadku pojazdu autonomicznego będzie zapewne inaczej – automatycznie dostosuje prędkość. Christian Ress, szef programu Driver Assist Technologies, Ford Research and Advanced Engineering mówi – „Umożliwienie kierowcom ‹‹jazdy na zielonej fali›› oznacza także płynny, nieprzerwany ruch drogowy, a tym samym znaczącą redukcję emisji dwutlenku węgla oraz zużycia paliwa.” Trudno się z nim nie zgodzić, jakkolwiek powstaje obawa, co stanie się gdy synchronizacja pracy sygnalizacji świetlnej będzie daleka od perfekcji. Czy czeka nas jazda w prawdziwie żółwim tempie?
Jedni testują. Inni już mają to samo w cenniku
Sama idea asystenta zielonej fali nie jest nowa. Stanowi bowiem część badanej od dawna technologii Car2X, czyli łączności samochodów z infrastrukturą. W projekty badawcze zaangażowani są producenci samochodów z Ameryki, Europy i Japonii już co najmniej od dekady. Na owoce ich prac nie trzeba będzie przy tym długo czekać. Funkcję informacji o zielonej fali otrzymają w przyszłym roku klienci Audi za oceanem. Niemiecki producent wprowadzi płatną opcję asystenta w ramach pakietu Audi Connect dla nabywców nowych A4, A4 Allroad oraz Q7 w USA.
Zielona fala to dopiero początek
Brytyjski program nie ogranicza się jedynie do problematyki postoju na czerwonym świetle. W ramach testów trwają także prace nad elektronicznymi światłami stopu, czyli ostrzeganiem o gwałtownym hamowaniu (Electronic Emergency Brake Assist). W planach są jeszcze inne technologie do ostrzegania zmotoryzowanych. W ramach wzajemnej łączności pomiędzy pojazdami pojawi się również ostrzeganie o pojazdach blokujących skrzyżowanie i zbliżającym się pojeździe uprzywilejowanym (wozy na sygnale takie jak karetka pogotowia, auto policyjne czy straży pożarnej).
Bardzo ciekawym pomysłem jest także funkcja przypominania o pierwszeństwie przejazdu na skrzyżowaniach bez oznakowania (czyli innymi słowy drogach równorzędnych). Nie zabraknie również AHA (Advanced Highway Assist) czyli kolejnego dodatku do aktywnego tempomatu: automatycznego podążania za poprzedzającym samochodem znajdującym się na tym samym pasie (bez jakiejkolwiek ingerencji kierowcy przy użyciu kierownicy i pedałów).
Naukowcy będą mieli zajęcie przynajmniej przez najbliższe dwa lata. Próby będą prowadzić nie tylko na zamkniętych odcinkach Milton Keynes czy Coventry ale również na drogach publicznych otwartych dla ruchu. Kto wybiera się na wyspy ma zatem całkiem sporo szanse spotkać testowe auta tuż obok siebie. Wystarczy tylko uważnie się rozglądać….