- Elektryczny Transit przejechać może do 350 km. To dużo, ale jeszcze ciekawszą funkcją jest możliwość zasilania zewnętrznych narzędzi elektrycznych
- W ofercie znajdzie się mnóstwo wariantów nadwoziowych i ładowności, ale uwaga – część z nich nie „łapie się” na prawo jazdy kategorii B
- Nie ma kompromisu – silnik E-Transita ma aż 269 KM
- Kierowców i operatorów flot wspierać ma aktywnie telematyka
W układzie napędowym E-Transita pracować ma potężny silnik oferujący 269 KM i 430 Nm, będzie on napędzał tylną oś. Akumulator ma pojemność 67 kWh. Na tle konkurencyjnych vanów to dużo, ale trzeba pamiętać o znacznej mocy silnika. Ford zapewnia, że dzięki temu zasięg w warunkach mieszanych wynieść może 350 km. Można powiedzieć, że to nawet zbyt wiele, bo średnio w Europie kierowcy dostawczaków pokonują dziennie trzykrotnie krótszy dystans. Ale dzięki temu kierowca nie musi się martwić zimą, deszczem czy pełnym załadunkiem, bo zasięg i tak pozostanie wystarczający.
Ford E-Transit – dla majsterkowiczów
Ciekawostką jest dodatkowa funkcja System Pro Power Onboard – Transit może zmienić się w „dawcę” prądu, zasilając narzędzia z mocą 2,3 kW. Czy to dużo? Wystarczy do zasilania piły czy spawarki. O prąd nie trzeba się martwić, bo czerpiąc 2,3 kWh w ciągu 4 godzin zużyjemy około 10 kWh energii – czyli zaledwie ok. 1/6 dużej baterii. Może to więc być idealny pojazd warsztatowy!
Jak uzupełnić energię w baterii Transita? Klasycznie – złączem Typ 2 (prądem zmiennym) lub Typ 2 Combo (CCS – prądem stałym). W pierwszym przypadku ograniczeniem jest wewnętrzna ładowarka 11,3 kW, w drugim przypadku auto przyjmie nawet 115 kW. Oczywiście, użycie ładowarki prądu stałego znacząco skróci czas ładowania: od 15 do 80 proc. potrzeba nieco ponad 30 min.
Ford E-Transit – duże (i bogate) wnętrze
Akumulator umieszczono tak, żeby w żaden sposób nie ograniczył objętości wnętrza. Ma ono nawet 15,1 m3 – dokładnie tyle, ile w wersji z dieslem, napędem na tylną oś, w maksymalnej długości i z najwyższym dachem. Warianty, jakie przewidziano, to długości L3 i L4 dla podwozia, L3 dla wariantu załogowego oraz L2, L3 i L4 dla vana. Uważać trzeba jednak na ładowność – Ford deklaruje, że w wersji van będzie to do 1616 kg, zaś dla podwozia – do 1967 kg. Tyle, że przewidziano trzy wersje dopuszczalnej masy całkowitej: 3,5 t, 3,9 t lub 4,25 t. Można się więc domyślać, że maksymalne ładowności będą wymagać prawa jazdy kat. C.
E-Transit to nie tylko układ napędowy. Ford proponuje wykorzystanie telematyki do poprawy ekonomiki jazdy i efektywności zarządzania flotą. Operator będzie mógł np. zdalnie przygotować rozliczenie zwrotu dla kierowców ładujących auta w domu, znaleźć zdalnie ładowarkę czy przejąć płatności za ładowanie samochodu w publicznych stacjach. Standardem ma być też łatwy w obsłudze, 12-calowy ekran dotykowy. Inne pomoce? Jest ich całkiem sporo, to m.in.: system kamer 360 stopni, asystent hamowania podczas cofania, rozpoznawanie znaków drogowych. Zarządca floty może też odgórnie ustalić np. prędkość dopuszczalną swoich samochodów.
Oczywiście, za wcześnie na ceny. Za to Ford przedstawił warunki gwarancji i serwisu. Układ HV (czyli wysokonapięciowy: nie tylko akumulator, lecz także przewody, silnik elektryczny) ma być chroniony przez 8 lat lub 160 tys. km. Przeglądy należy przeprowadzać co rok, bez ograniczenia przebiegu. Według wyliczeń Forda eksploatacja samochodu ma być o 40 proc. tańsza niż wersji dieslowskiej.