• Kierujący modelami elektrycznymi powodują więcej kolizji niż osoby jeżdżące pojazdami z tradycyjnym napędem
  • Samochody elektryczne z racji charakterystyki napędu potrafią zaskoczyć swoją reakcję kierowców przyzwyczajonych do jeżdżenia autami spalinowymi
  • Problemem w przypadku aut elektrycznych jest również słabe zabezpieczenie baterii od dołu, co podczas wypadku zwiększa ryzyko pożaru
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Elektromobilność stała się wiodącym trendem w branży motoryzacyjnej. Jak twierdzi firma AXA, z autorskiego badania mobilności zainteresowanie pojazdami zasilanymi bateryjnie jest niemal nie do zatrzymania — około jedna trzecia ankietowanych już jeździła pojazdem elektrycznym, prawie połowa badanych przewiduje możliwość zakupu elektryka w przyszłości, a aż 98 proc. klientów firmy AXA, którzy już teraz użytkują pojazdy elektryczne, nie wyobraża sobie powrotu do aut z tradycyjnym napędem. I chociaż mówimy o realiach szwajcarskich, to śmiało można przyjąć, że w dużej mierze pokrywałyby się one z tym, co już teraz sądzą lub w niedalekiej przyszłości będą sądzili Polacy.

Dalsza część tekstu znajduje się pod materiałem wideo

Niepokojące statystyki — użytkownicy aut elektrycznych powodują więcej kolizji

Chociaż pojazdy elektryczne niemal przebojem wdarły się do świadomości wielu użytkowników aut, to okazują się mniej bezpieczne w użytkowaniu, choć akurat winę za ten stan rzeczy ponoszą ich kierowcy. Jak pokazują statystyki AXA, kierujący elektrykami powodują o 50 proc. więcej kolizji z uszkodzeniem własnego pojazdu niż osoby poruszające się samochodami z tradycyjnym napędem. W przypadku aut z silnikami o dużej mocy użytkownicy modeli zasilanych z baterii powodują nawet dwukrotnie więcej tego typu kolizji niż kierujący wersjami spalinowymi.

Jak wyjaśnia Michael Pfäffli, szef działu badań nad wypadkami i prewencji w AXA, wraz z rosnącą mocą pojazdu zwiększa się ryzyko spowodowania kolizji. Duże znaczenie ma w tym przypadku sama bateria, która wpływa nie tylko na osiągi, lecz także na konstrukcję pojazdu, jego masę i prowadzenie. Jednak kluczowym aspektem pozostaje przestawienie się kierowcy na jazdę pojazdem elektrycznym. Według badań AXA aż połowa ankietowanych musiała początkowo dostosować swoje zachowanie podczas jazdy.

Duża moc i wysoki moment obrotowy — recepta na katastrofę

Okazuje się, że największe ryzyko wiąże się nie z hamowaniem, a przyspieszaniem. Wiele modeli z napędem elektrycznym ma dużą moc oraz wysoki moment obrotowy. W efekcie nawet lekkie naciśnięcie pedału gazu potrafi zaskoczyć kierowcę niezamierzonym, gwałtownym przyspieszeniem. I właśnie ten czynnik prawdopodobnie jest główną przyczyną większej liczby kolizji u kierujących elektrykami. Jak pokazują rzeczywiste wypadki, wielu kierowców nie spodziewa się tak nagłej reakcji i nie potrafi wyhamować szybko rozpędzającego się pojazdu.

Jak dowodzą badacze z AXA, piętą achillesową modeli elektrycznych jest także podwozie, a dokładnie zabezpieczenie akumulatorów. Te są dobrze chronione z przodu, po bokach i z tyłu, ale pozostają narażone na uszkodzenia od dołu. A z tymi mamy do czynienia np. przez wysepki drogowe, podczas najechania na kamień lub nawet podczas pokonywania rond. AXA sugeruje producentom aut zabezpieczenie baterii, wyposażając podwozie przykładowo w osłonę z tytanu lub innego materiału o wysokiej odporności. Także Euro NCAP powinien zdaniem AXA wprowadzić scenariusz testu zderzeniowego badającego stabilność od dołu.

Ten element jest o tyle ważny, że w przypadku uszkodzenia akumulatora może dojść do pożaru. I o ile do pożarów dochodzi stosunkowo rzadko, nawet w przypadku aut spalinowych, to warto mieć na uwadze fakt, że ugaszenie baterii pojazdu elektrycznego jest trudniejsze.