• Tesla pewnego Kanadyjczyka nagle zgasła, a po chwili cała stanęła w płomieniach
  • Zanim to się stało, mężczyzna, aby uciec, musiał zbić szybę, bo drzwi w samochodzie były zatrzaśnięte
  • Są sterowane elektronicznie, jednak można otworzyć je mechanicznie. Kierowca nie umiał tego zrobić
  • Wkrótce na miejsce przybyła straż pożarna. Niestety Tesla model Y, doszczętnie spłonęła
  • Więcej takich tekstów znajdzie na stronie głównej Onetu

Jamil Jutha, właściciel Tesli, którą widać na zdjęciu powyżej, doznało awarii. Jak twierdzi, auto nagle zgasło, a po chwili z kratek zaczął wydobywać się czarny dym.

Do sytuacji doszło w Vancouver w Kanadzie. Tesla, o której mowa, to model Y z 2021 roku. Niecodzienna sytuacja spotkała mężczyznę w drodze do Mountain Highway w North Vancouver.

Zanim jednak doszło do samozapłonu, kierowca próbował kilkukrotnie włączyć auto, jednak jedyne, co zobaczył, to informacja o awarii. Wbudowany w kokpit ekran informował: "error". Po chwili z kratek wentylacyjnych zaczął wydobywać się dym, a wnętrze wypełniało się nieprzyjemnym, dobrze znanym każdemu toksycznym zapachem.

Zobacz: "Need For Speed: Zakopianka". Pościg i rekordowo wysoki mandat

Postanowił wybić szybę w aucie. Drzwi były zatrzaśnięte

Jamil Jutha zrozumiał, że czas się ewakuować. Nie mógł otworzyć drzwi, więc musiał wybić w samochodzie szybę.

– mówi przerażony w rozmowie z CTV News.

Warto dodać, że drzwi w Tesli mają specjalny mechanizm, który pozwala otworzyć drzwi, nawet gdy samochód jest wyłączony. To istotne, bo te domyślnie są sterowane elektronicznie, jednak w przypadkach takich, jak na załączonym obrazku, można otworzyć je mechanicznie. Kierowca Tesli stwierdził, że choć wie o tym mechanizmie, to jednak jego zdaniem sposób działania jest trudny do rozgryzienia w sytuacjach, gdzie strach bierze górę, podaje The Independent.

Po wyjściu z auta mężczyzna, a także zebrani wokół piesi zaczęli obserwować auto. W końcu zobaczyli płomienie, które zaczęły wydostawać się z wnętrza. Niestety wkrótce piękny i drogi pojazd w kolorze granatowym cały stanął w płomieniach.

Gdy na miejsce przyjechała straż pożarna, zaczęto gasić Teslę. Strażacy wyznali w rozmowie z The Independent, że mężczyzna "miał wielkie szczęście", że udało mu się na czas uciec.

Jak doszło do zdarzenia? Na razie nie ma co do tego pewności. Kierowca twierdzi, że zaczęło się od baterii

Na poniższym nagraniu słychać telefoniczną rozmowę właściciela samochodu z nieznaną osobą. Podczas niej zdenerwowany opowiadał, co się stało.

mówił, co słychać na filmie, który pojawił się na kanale "Sons of Vancouver Distillery".

Sprawdź: Pojedziemy tunelem na zakopiance jeszcze w tym roku? Tak mówi minister

The Independent poprosiło w sprawie pożaru o komentarz kanadyjski oddział Tesli. Na razie firma nie odniosła się do zdarzenia, jednak jak tylko oświadczenie się pojawi, opublikujemy je.

Czy wina stoi po stronie Tesli? A może to błąd kierowcy? Tego nie wiadomo, a prawdziwą przyczynę z pewnością ustalić uda się dopiero po przeanalizowaniu sytuacji i oględzinach pojazdu.

Źródła: The Independent, electrek.co, CTV News