- Komisja Europejska przygotowała projekt rozporządzenia w sprawie paliw alternatywnych, który ma zapewnić, że infrastruktura ładowarek podąży za popytem na samochody lokalnie bezemisyjne
- Po polskich drogach porusza się 46 676 elektrycznych samochodów osobowych oraz 1 999 samochodów dostawczych i ciężarowych
- Nad Wisłą jest 2 190 ogólnodostępnych stacji ładowania, które oferują 4 253 stanowiska. Niestety aż 71 proc. z nich to wolne ładowarki prądu przemiennego (AC) o mocy mniejszej lub równej 22 kW
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
Niedawno pisaliśmy o tym, że Unia Europejska w praktyce zakazała sprzedaży samochodów spalinowych w 2035 r. Jak podaje rp.pl, ta decyzja już wkrótce postawi Polskę przed gigantycznym wyzwaniem, jakim jest stworzenie infrastruktury dla tej dynamicznie rosnącej floty samochodów zasilanych prądem. Aby upewnić, że kraje członkowskie nie zlekceważą tego problemu, to Komisja Europejska przygotowała projekt rozporządzenia w sprawie paliw alternatywnych. To nic innego, jak obowiązek zapewnienia w publicznej infrastrukturze ładowania minimum 1 kW mocy dla każdego zarejestrowanego auta z napędem czysto elektrycznym i 0,66 kW dla hybrydy plug-in. I tutaj pojawia się problem...
Na dzień dzisiejszy (dane PSPA z końca maja 2022 r.) po polskich drogach porusza się 46 676 elektrycznych samochodów osobowych oraz 1 999 samochodów dostawczych i ciężarowych. Gdzie mogą się ładować? Nad Wisłą jest 2 190 ogólnodostępnych stacji ładowania, które oferują 4 253 stanowiska. Niestety aż 71 proc. z nich to wolne ładowarki prądu przemiennego (AC) o mocy mniejszej lub równej 22 kW. Na dzień dzisiejszy to teoretycznie wystarcza, ale do publicznych ładowarek już wkrótce zaczną się ustawiać kolejki.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoObecnie liczba e-samochodów rośnie o wiele szybciej niż publicznych stacji ładowania. Na każde dostępne stanowisko przypada teraz 11,5 "prądojada", ale będzie ciaśniej, bo już dziś popyt na samochody elektryczne znacząco przewyższa możliwości producentów. Jeśli wspomniany przyrost będzie nadal rósł, to Polska będzie potrzebować dziesiątek tysięcy punktów ładowania. Tymczasem przy obecnych procedurach, budowa odpowiedniego przyłącza elektroenergetycznego do ładowarki trwa w Polsce latami. Obawy mają nawet najwięksi gracze na lokalnym rynku:
"Ten problem narasta i obawiam się, że nie będziemy w stanie budować stacji ładowania w tempie odpowiednim do potrzeb"
– przyznaje Rafał Czyżewski, prezes GreenWay, jednego z największych operatorów ładowania w Polsce
Co dalej? Czy faktycznie będzie za mało prądu do aut elektrycznych?
Rozwiązanie problemu jest "proste". Należy zadbać, żeby sieć ładowarek rosła wystarczająco szybko, co flota pojazdów z zielonymi rejestracjami. Maciej Mazur, Dyrektor Zarządzający PSPA jest zdania, że to administracja publiczna powinna uprościć procedury, a te niezbędne zmiany powinny zostać wdrożone już teraz.
Przegłosowany przez Parlament Europejski zakaz rejestracji nowych samochodów spalinowych przyspieszy nieuchronną transformację sektora transportu w Polsce. Obecnie nasz kraj nie jest jednak na nią gotowy pod względem infrastrukturalnym. W ciągu ostatnich dwóch lat liczba osobowych EV przypadających na jedną stację ładowania wzrosła ponad dwukrotnie: z 10 do 21. Rozbudowa sieci ładowarek do poziomu umożliwiającego elektryfikację floty samochodowej na skalę masową jest projektem długoterminowym, dlatego administracja publiczna powinna wdrożyć niezbędne zmiany już teraz. W pierwszej kolejności konieczne jest skrócenie procedur przyłączeniowych oraz rozwój niezbędnych sieci dystrybucyjnych – mówi "Ten problem narasta i obawiam się, że nie będziemy w stanie budować stacji ładowania w tempie odpowiednim do potrzeb"
– mówi dla PAP Maciej Mazur, Dyrektor Zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych