Mercedes 230 z 1937 r. Foto: Roman Dębecki / Auto Świat
Mercedes 230 z 1937 r.
Mercedes klasy E 2023 Foto: Roman Dębecki / Auto Świat
Mercedes klasy E 2023

Sytuacja pierwsza – współczesny kierowca w aucie z lat 30. To, co go zaskoczy już po zajęciu miejsca za kierownicą, to duża średnica i cienki wieniec kierownicy. Duża średnica pomagała w manewrach, szczególnie na parkingu i przy małych prędkościach, gdyż auta w latach 30. (i przez wiele późniejszych lat) nie miały wspomagania. Żeby obracać kierownicą, trzeba było mieć siłę w rękach.

Mercedes 230 z 1937 r. Kokpit Foto: Roman Dębecki / Auto Świat
Mercedes 230 z 1937 r. Kokpit

Lewarek skrzyni biegów jest w podłodze, mamy cztery biegi plus wsteczny. Niby podobnie jak we współczesnych autach, ale trzeba wiedzieć, że w latach 30. (a także 40., 50. i 60.) skrzynie nie były zsynchronizowane, a to wymagało specjalnej techniki zmiany biegów. Nie można tak po prostu wcisnąć pedału sprzęgła i "wrzucić" jedynki, dwójki czy trójki. Skrzynia będzie wówczas zgrzytać, biegi nie wejdą, a jeśli kierowca zrobi to na siłę i przy większej prędkości, to uszkodzi skrzynię.

Jak zatem trzeba "wrzucać" biegi w aucie z lat 30? Najlepiej na dwa takty – naprzód na "luz", a dopiero po tym delikatnie właściwy bieg. Trzeba też wsłuchać się w pracę silnika, ocenić czy obroty są właściwe. Na początku nie jest to łatwe, ale z czasem nabiera się wprawy. Przedwojenni szoferzy potrafili zmieniać biegi "na słuch", nawet bez wciskania sprzęgła.

Deska rozdzielcza i zegary

Dopiero w zabytkowym aucie zrozumiemy, skąd się wzięła nazwa deska rozdzielcza – jest po prostu z drewna. Tak było do lat 50., potem zaczęto stosować plastik lub okładzinę ze skóry lub dermy. Kierowca Mercedesa 230 z 1937 r. miał przed sobą (a właściwie na środku deski) trzy duże zegary, oczywiście analogowe. Pierwszy z lewej wskazywał poziom paliwa oraz ciśnienie oleju w silniku. Środkowy to prędkościomierz, a ten z prawej to... zegar. Najważniejszy jest zegar z lewej strony, bo pokazuje istotne parametry – stan paliwa i ciśnienie oleju w silniku. Wartość ciśnienia oleju zmienia się w zależności od obrotów.

Mercedes 230 z 1937 r. Zegary Foto: Roman Dębecki / Auto Świat
Mercedes 230 z 1937 r. Zegary

Na desce obok zegarów mamy jeszcze kilka guzików i przełączników. Z lewej strony na górze mały guzik to zapłon – po jego wyciągnięciu zapala się lampka kontrolna zapłonu. Dźwigienka między pierwszym a drugiem zegarem od lewej to włącznik świateł, a taka sama między drugim i trzecim zegarem to włącznik kierunkowskazów. W przedwojennych autach (a także w powojennych do lat 50.) stosowano kierunkowskazy ramieniowe – umieszczone na słupkach A lub poniżej. Po włączeniu z obudowy wyskakiwał podświetlony migający "patyczek" i ustawiał się pod kątem prostym. Przedwojenni szoferzy byli do tego widoku przyzwyczajeni, dziś kierowcy mogą nie wiedzieć, o co chodzi, dlatego zabytkowe auta z "patyczkowymi" kierunkowskazami muszą mieć dodatkowe światła sygnalizujące skręt na przednich i tylnych błotnikach.

Na desce w dolnej części między drugim a trzecim zegarem mamy jeszcze cięgno ssania. Było ono potrzebne przy uruchamianiu zimnego silnika. Po wyciągnięciu cięgna do gaźnika trafiała dodatkowa porcja paliwa. Ssanie należało wyłączyć po rozgrzaniu silnika, gdy zaczynał pracować równo i nie krztusił się. Jazda z włączonym ssaniem powodowała zwiększone zużycie paliwa i groziła zalaniem świec.

Na prawo od zegarów biała gałka to zapalniczka. Powyżej niej jest popielniczka z chromowaną pokrywką.

A gdzie jest stacyjka? W tym modelu Mercedesa nie ma typowej stacyjki, uruchomienie auta następuje cięgnem pod deską rozdzielczą (podobnie jak w najstarszych modelach Malucha). W innych modelach kierowca uruchamiał auto, wciskając nogą przycisk w podłodze.

A gdzie jest klakson? Na kierownicy, tę funkcję spełnia metalowy pierścień o średnicy mniej więcej mniejszej o połowę od koła kierownicy. W późniejszych modelach z lat 50., 60., 70. pierścień służył także do włączania kierunkowskazów.

Mercedes 230 z 1937 r. Kierownica z pierścieniem klaksonu Foto: Roman Dębecki / Auto Świat
Mercedes 230 z 1937 r. Kierownica z pierścieniem klaksonu

A teraz ciekawostka – Mercedes 230 z 1937 r. miał... klimatyzację. Oczywiście nie taką jak współczesne auta – taka "klima" pojawiła się dopiero w latach 50. w autach amerykańskich. Przedwojenna "klimatyzacja" polegała na przewietrzaniu kabiny poprzez uchylenie przedniej szyby. Służyły do tego trzy pokrętła umieszczone na górze deski rozdzielczej. Dwa zewnętrzne służyły do odblokowania ramy szyby, a środkowe do regulacji jej odchylenia.

W droższych przedwojennych modelach można było spotkać obrotomierz, a w najdroższych w opcji była możliwość zamówienia okładziny z macicy perłowej wokół zegarów.

Mercedes 500 K z 1936 r. Deska rozdzielcza Foto: Roman Dębecki / Auto Świat
Mercedes 500 K z 1936 r. Deska rozdzielcza

Wracając do pytania postawionego na początku: czy współczesny kierowca potrafiłby obsłużyć instrumenty w aucie z lat 30. i poprowadzić je można bez większego ryzyka stwierdzić, że jest to możliwe. Zapewne potrzebne byłoby krótkie zaznajomienia się z kokpitem i jego wyposażeniem, ale średnio rozgarnięty kierowca większych problemów nie będzie miał.

W przeciwieństwie do szofera z lat 30., który jeśli wsiądzie do najnowszej Klasy E, to z przerażeniem zobaczy zamiast tradycyjnych zegarów na desce rozdzielczej trzy ekrany i mnóstwo tajemniczych obrazków wyświetlanych na nich.

Nowa klasa E Mercedesa 2023. Kokpit Foto: Roman Dębecki / Auto Świat
Nowa klasa E Mercedesa 2023. Kokpit

Nawet jeśli zignoruje środkowy i prawy ekran, to będzie przerażony tym, co ma przed sobą: kierownicę z mnóstwem przycisków i tajemniczy ekran z wyświetlanymi zegarami. Nie znajdzie dźwigni zmiany biegów w podłodze, a jedyny wspólny element z przedwojennym modelem to klakson uruchamiany przyciskiem w środku koła kierownicy. Ale to za mało, aby poprowadzić najnowszą Klasę E Mercedesa...