- Youngtimer Warsaw to jedyna tak duża inicjatywa w Polsce
- Na ostatnim spocie można było podziwiać tu aż 650 pojazdów
- Obok klasyków za setki tysięcy złotych, jak zwykle były też te za kilka
Środowe spotkania pod stadionem mają długą historię, ale w czasach pandemicznych Youngtimer Warsaw nie organizował ich zbyt często. Były czasem niedzielne przejazdy po centrum Warszawy, podczas których w ustalonych miejscach kilku fotografów, uwieczniało przejazd, pod stadion spot wrócił dopiero w tym sezonie. I to wrócił z przytupem. Tak dużego spotkanie dla aut, które można określić mianem youngtimera, nie ma w żadnym polskim mieście. Środowe YTW wyróżnia się także faktem, że jest za darmo. W minioną środę (11 maja) pojawiło się aż 650 samochodów, głównie z Warszawy i okolic.
Obok grubych klasycznych fur za milion złotych stały auta, które jeszcze kilka lat temu używane były na dojazdy po bułki do sklepu, pełen egalitaryzm. Generalnym kryterium wjazdu jest wiek – kiedyś było 25 lat, dzisiaj podobno 30, ale jak się okazało rzadkie JDM-owe Nissany, są wpuszczane na spot, nawet jak mają 25 lat (a takowym się tam udałem). W przeciwieństwie do wszelkiego rodzaju targów, na spocie pod Narodowym, zawsze można spotkać właścicieli prezentowanych samochodów i chwilę z nimi pogadać. Zwykle nawet dla osób siedzących w branży, jest tu też parę zaskoczeń. Na tym spotkaniu również spotkałem kilka samochodów, o których nie miałem pojęcia, że są w Warszawie np. Dodge'a Viper'a GTS. Małą dawkę youngtimerstwa prezentujemy w galerii poniżej.