- Nie jest prawdą, że producenci aut zalecają częstszy serwis aut, niż jest to konieczne. Często jest odwrotnie
- Niektóre zaniedbania serwisowe dają wyraźne objawy, a inne nie dają żadnych – do czasu
- Usunięcie niektórych awarii wynikających z zaniedbań kosztuje wielokrotnie więcej niż działanie z wyprzedzeniem
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
Nieprzypadkowo dużo będzie o filtrach. Filtry mają bowiem jedną cechę wspólną: w miarę, jak rośnie objętość zatrzymanych przez nie cząsteczek zanieczyszczeń, zwiększa się opór, jaki stawia filtr. Z czasem wypełniony filtr niemal całkowicie blokuje przepływ powietrza, oleju albo paliwa. Konsekwencje tego faktu są nieuniknione, choć w zależności od filtrowanego medium – całkiem różne.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Filtr kabinowy zwany też filtrem przeciwpyłkowym wyłapuje zanieczyszczenia unoszące się w powietrzu zasysanym przez układ wentylacji do wnętrza samochodu. Filtr ten zatrzymuje więc pyłki roślin, ziarenka piasku, cząsteczki sadzy, pył drogowy. Dzięki filtrowi kabinowemu wnętrze samochodu wolniej pokrywa się kurzem, a pasażerom lepiej się oddycha, z czego najbardziej korzystają alergicy.
Z czasem filtr kabinowy wypełnia się zanieczyszczeniami tak bardzo, że staje się barierą dla przepływającego powietrza. W dodatku zgromadzone w filtrze cząsteczki organiczne zaczynają się rozkładać.
Objawy zużycia filtra kabinowego: nieświeży zapach we wnętrzu auta, parowanie szyb w czasie deszczu. Z czasem parowanie szyb staje się prawdziwym problemem, którego nie rozwiąże żaden preparat, który ma za zadanie zmniejszać to dokuczliwe zjawisko.
Jak często trzeba wymieniać filtr kabinowy: nie ma reguły, gdyż wiele zależy od wielkości filtra i jego położenia w układzie klimatyzacji. W starszych Mercedesach, w których filtry kabinowe dokładano w ramach modernizacji modeli pierwotnie projektowanych bez filtra, "kabinówka" zatykała się już po kilku tys. km. W wielu współczesnych autach filtr wystarcza na 30 tys. km i więcej, co jednak zależy też od poziomu zanieczyszczenia powietrza (w autach jeżdżących dużo po drogach gruntowych filtr wystarcza na krócej). Co do zasady filtra kabinowego nie powinno się wykorzystywać dłużej niż rok.
Wymiana filtra kabinowego w wielu autach jest zadaniem łatwym, do zrobienia samodzielnie w kilka minut. W niektórych, zwłaszcza starszych modelach aut, dostęp do filtra jest nieco trudniejszy i lepiej, aby zrobił to mechanik.
Wymiana oleju w silniku – rzecz oczywista. Ale jak często wymieniać olej? Wypadałoby odwołać się do zaleceń producenta samochodu, no ale niektórzy producenci "odlecieli". W niektórych samochodach osobowych – np. w moim dieslu – instrukcja wymaga wymiany oleju co 50 tys. km. W innych przewiduje się wymianę oleju do 30 tys. km, co i tak jest dość odważne, ale tego właśnie wymagają zarządcy flot, dla których rutynowy serwis samochodów to poważne wyzwanie logistyczne. Co o tym myślą mechanicy? "Ewentualnie zapraszamy na wcześniejszą wymianę oleju".
Jak traktować takie zalecenia z punktu widzenia zwykłego użytkownika? Jedynie w ten sposób, że producent nie ma nic przeciwko temu, żeby użytkownik zepsuł swój samochód. Statystyka mówi, że do końca gwarancji większość dojeżdża bez problemów, usterki pojawiają się chwilę później. Jakieś niepokojące objawy jazdy na przepracowanym oleju? Brak.
Objawy zużycia oleju: z punktu widzenia kierowcy są one nieodczuwalne. Natomiast w oleju silnikowym zachodzi szereg zmian.
Namacalne objawy jazdy na przepracowanym oleju to usterki silnika i jego osprzętu, do których nie doszłoby, gdybyśmy trzymali się sensownego interwału wymiany oleju. Na usterki narażone są w pierwszej kolejności: turbosprężarka oraz sterowane hydraulicznie układy rozrządu. Grzechocze łańcuch rozrządu, który miał wystarczyć na całe życie silnika? Choć wydaje się to nieprawdopodobne, przyczyną może być nie dość częsta wymiana oleju w silniku!
Jak często wymieniać olej? Optymalnie nie rzadziej niż co 15 tys. km, w przypadku dobrych warunków eksploatacji (jazda głównie w trasie, unikanie prędkości maksymalnej) można ten interwał nieznacznie wydłużyć.
Nieco ponad 100 tys. km bezproblemowej jazdy, zero objawów zużycia, aż tu nagle... zapala się pomarańczowa kontrolka, silnik traci moc, koniec jazdy! Diagnoza: uszkodzona pompa wtryskowa oraz trzy z czterech wtryskiwaczy paliwa. Szacunkowy koszt naprawy to często kwota pięciocyfrowa. Przypadek? Pech? Raczej nie! Skoro dotąd układ działał idealnie, aż nagle doszło do rozległych usterek, to coś musiało się wydarzyć. Przyczyna tkwi zwykle w filtrze paliwa.
To problem zwłaszcza w silnikach diesla. Filtr paliwa w miarę zużycia stopniowo stawia przepływającemu paliwu coraz wyższe opory. Do czasu nie jest to jednak problem. Do usterki dochodzi w chwili, gdy gwałtownie wzrasta zapotrzebowanie na paliwo, ale z powodu zatkanego filtra do pompy wysokiego ciśnienia trafia go zbyt mało. Wystarcza sekunda pracy na sucho, by w stronę wtryskiwaczy popłynęły mikroskopijne opiłki metalu z pompy. Konsekwencje są straszne: uszkodzona pompa wtryskowa, wtryskiwacze paliwa, zanieczyszczony cały układ paliwowy. Tak się dzieje, gdy – zgodnie z fabrycznie przewidzianym interwałem serwisowym – wymieniamy filtr paliwa co kilkadziesiąt tysięcy km. Raz uda się dojechać do wymiany, a innym razem nie.
Na ile wystarcza filtr paliwa? W silnikach diesla warto wymieniać ten filtr nie rzadziej niż co 30 tys. km, jednak nie jest przesadą wymiana filtra paliwa przy okazji każdej wymiany oleju silnikowego. Wydłużymy w ten sposób okres eksploatacji układu wtryskowego, a w efekcie także filtra cząstek stałych. W silnikach benzynowych filtr paliwa wytrzymuje nieco dłużej, jednak w przypadku bezpośredniego wtrysku benzyny interwał wymiany na poziomie 30 tys. km ma sens.
Filtr powietrza zatrzymuje zanieczyszczenia stałe zawarte w powietrzu zasysanym przez silnik. Tę funkcję spełnia nawet stary filtr, jednak – jak każdy filtr – filtr powietrza w silniku z czasem wytwarza coraz wyższe opory przepływu.
Objawy zużycia filtra: stopniowe zmniejszanie mocy silnika oraz wzrost spalania. Ponieważ wzrost oporów filtra i powiązane z tym objawy usterki postępują stopniowo, bywają one niezauważane.
Na ile wystarcza filtr powietrza? Co do zasady filtr powietrza wystarcza od przeglądu do przeglądu. Czy wystarczy na 50 tys. km, gdybyśmy trzymali się "odważnych" fabrycznych interwałów serwisowych? Gdy auto eksploatowane jest w warunkach niskiego zapylenia – tak; gdy jednak jeździmy dużo po drogach gruntowych albo w okolicach dużego placu budowy – niekoniecznie!
Rada: skracając interwał wymiany oleju, pamiętajmy i o filtrze powietrza. To niewielki wydatek.
To niepozorny element, ale jeśli o nim zapomnimy, będzie kara. Filtr gazu oczyszcza paliwo, zanim trafi ono do wtryskiwaczy. W autogazie, wbrew pozorom, jest sporo zanieczyszczeń i dość szybko wypełniają one filtr, ograniczając jego przepustowość.
Obniżenie ciśnienia gazu w przewodach doprowadzających paliwo gazowe do silnika do pewnego momentu kompensowane jest wydłużaniem otwarcia wtryskiwaczy, jednak nie w każdych warunkach jest to możliwe.
Objawy zużycia filtra gazu: mając zaniedbany filtr gazu, wystarczy ostro przejechać kilka km albo kilka razy wyprzedzać z gazem wciśniętym do oporu, by poczuć zapach wypalanego katalizatora. To skutek zubażania mieszanki paliwowej: im jest ona uboższa, tym wyższa jest temperatura jej spalania. Zbyt gorące spaliny niszczą głowicę silnika, a następnie katalizator auta.
W teorii reakcją sterownika na nieprawidłowość powinno być automatyczne wyłączenie instalacji, w praktyce jednak bywa z tym różnie, a efektem tańszej jazdy są wydatki, które zwykle zżerają wszystkie wcześniejsze oszczędności.
Na ile wystarcza filtr gazu: to zależy od instalacji (m.in. znaczenie ma wielkość filtra), z reguły na 10 tys. km.
Rada: choć wymiana filtra gazu jest banalnie prosta, należy robić to w warsztacie. Po wymianie filtra trzeba skontrolować ustawienia instalacji – jeśli się "rozjechały", efekty będą takie same jak skutki zapominania o wymianie filtra gazu.
Pasek rozrządu odpowiada za synchronizację pracy układu tłokowego i zaworowego. W zdecydowanej większości silników, gdy dochodzi do pęknięcia paska, zawory głowicy zderzają się z tłokami. Skutki awarii bywają tak rozlegle, że często taniej i łatwiej jest kupić sprawny używany silnik niż naprawiać zepsuty.
Na ile wystarcza pasek rozrządu: co do zasady na tyle, ile mówi producent samochodu, czyli – w zależności od modelu auta – od 40 tys. km do 160 tys. km. Ale uwaga: są modele, w których praktyka rozjeżdża się z teorią i pasek nie wytrzymuje przebiegów, o których mówił producent. W swojej historii wpadki zaliczali różni producenci, nawet ci najbardziej renomowani. Ostatni eksperyment, który się chyba nie powiódł, to paski w kąpieli olejowej stosowane w silnikach benzynowych PSA (m.in. Citroen, Peugeot). Paski te łuszczą się, a ich części trafiają do oleju, zatykając kanały olejowe. Pamiętaj:
W historii motoryzacji były już automatyczne skrzynie biegów, w których olej miał wystarczyć na całe życie samochodu. W praktyce olej wystarczał jedynie na całe życie przekładni, które w dodatku było dość krótkie. Obecnie w zdecydowanej większości przypadków producenci samochodów zalecają wymianę oleju w skrzyni. Spór dotyczy jednak częstotliwości, z jaką należy wykonywać tę czynność: czy bardziej co 30-40 tys. km, jak w odniesieniu do wielu modeli zalecają warsztaty naprawiające skrzynie biegów, czy bardziej co 80-100 tys. km, jak oczekują tego producenci aut?
Problem jest o tyle istotny, że wymiana oleju w automatycznej skrzyni biegów to poważny wydatek, nawet 3000 zł i więcej. Jest tak dlatego, że po pierwsze, sam olej jest drogi, po drugie – do wymiany trzeba go zużyć więcej, niż wynosi pojemność skrzyni, część oleju zużywana jest na przepłukanie przekładni.
Jedno jest pewne: fabryczny olej wystarcza na trochę dłużej niż każdy kolejny, gdyż w trakcie wymiany oleju niemal nie sposób jest usunąć wszystkich pojawiających się wewnątrz zanieczyszczeń. Pewne jest też to, że ignorowanie konieczności wymiany oleju prędzej czy później doprowadzi do awarii. Koszty napraw automatycznych skrzyń biegów są zdecydowanie pięciocyfrowe.
W przeciwieństwie do żarówek, które od nowości do śmierci świecą średnio lub słabo, lampy ksenonowe najpierw zapewniają komfortowe oświetlenie drogi, a w miarę zużycia świecą coraz słabiej. Zmienia się też barwa emitowanego przez nie światła. Kto ma w aucie reflektory ksenonowe, ten albo zna ten problem, albo wkrótce go pozna – nowe auta z ksenonami to już margines rynku, większość samochodów z ksenonami to pojazdy kilku/kilkunastoletnie.
Na ile wystarcza lampa ksenonowa? W zależności od typu na 2000-3000 godzin pracy. Jeśli przyjmiemy, że średnia prędkość samochodu jeżdżącego w warunkach mieszanych (miasto/trasa) to 30 km/h, lampy ksenonowe wystarczają na przejechanie 60-90 tys. km.
Jak wymienić lampę ksenonową i ile to kosztuje? Co do zasady lampy ksenonowe wymienia się podobnie jak żarówki halogenowe, są jednak różnice. Po pierwsze, producenci aut nie zadbali o dobry dostęp do tylnej części reflektorów ksenonowych, a wynika to z faktu (po drugie), iż brak ostrożności podczas tej czynności grozi porażeniem elektrycznym. Nie będzie ono raczej śmiertelne, ale nieprzyjemne będzie na pewno.
Co jeszcze musisz wiedzieć? Jest ryzyko, że wymiana lamp ksenonowych na nowe nie poprawi znacząco słabego oświetlenia starego samochodu. To dlatego, że oprócz samych lamp zużywają się i reflektory. Wypalenie odbłyśnika reflektora oznacza, że trzeba poddać go naprawie. Są, na szczęście, warsztaty, które zajmują się tylko tym i potrafią nie tylko rozebrać nierozbieralny reflektor, ale też wymienić w nim zużyte części, a potem wszystko złożyć na powrót.
Płyn chłodniczy różni się od wody nie tylko tym, że nie zamarza w temperaturze spotykanej zimą w naszej szerokości geograficznej, ale też odporny jest na pracę w dość wysokiej temperaturze i chroni elementy układu chłodniczego przed korozją.
Na ile wystarcza płyn chłodniczy? Nowoczesne płyny wystarczają na 5-7 lat eksploatacji, choć są i takie, których trwałość to zaledwie dwa lata. Nie ma powodu, by poddawać w wątpliwość dane producentów.
Problem pojawia się, gdy z jakichś względów musimy uzupełnić poziom płynu. Najlepiej wówczas użyć wody demineralizowanej, a po jakimś czasie zlecić w warsztacie sprawdzenie temperatury krzepnięcia płynu. Dolewka płynu chłodniczego to dobre rozwiązanie wyłącznie, jeśli nalejemy dokładnie takiego samego płynu, jaki mamy w układzie. Zmieszanie różnych płynów może popsuć właściwości antykorozyjne płynu w chłodnicy. To już lepiej wymienić cały płyn na nowy.
Objawy usterki (pogorszenie wydajności układu, przegrzewanie się silnika, wycieki) wprawdzie pojawią się po dłuższym czasie, ale jeśli nie zamierzamy pozbywać się samochodu, lepiej mieć to na uwadze. W ogóle lepiej mieć to na uwadze.
O ile większość kierowców wie, w jakim wieku i w jakim stanie są opony w ich samochodach, a ich stan i wiek zależy często wprost od aktualnej grubości portfela, to już zaworkami mało kto się przejmuje. Co do warsztatów wulkanizacyjnych, to jedne wymieniają zaworki domyślnie, dopisując do rachunku stosowną (drobną) kwotę, a inne nie. Tymczasem stare zaworki – elementy o znikomej wartości – lubią przepuszczać powietrze. Nie na tyle, że zauważamy na co dzień problem, ale w takim stopniu, że po dwóch-trzech miesiącach jazdy jeździmy na miękkich oponach. Koszty – przyspieszone zużycie opon, zwiększone ryzyko mechanicznego uszkodzenia ich konstrukcji – są znacznie wyższe niż wartość zaworków.
Objawy zużycia: powietrze uchodzi z opon szybciej niż wtedy, gdy były nowe, np. 0,2-0,3 bara na miesiąc.
Rada: podczas rutynowej wymiany opon poproś o nowe zaworki – jeśli nie przy każdej sezonowej wymanie opon, to przynajmniej co drugą wymianę – czyli raz w roku.